TAK TO WIDZĘ: Lifting Górnika
29.07.2015
Słowo „stabilizacja” w każdym sporcie jest bardzo niebezpieczne, bo kojarzy się ze staniem w jednym miejscu. A wiadomo, że jak stoisz, to robisz „krok w tył”. Być może dlatego trener Warzycha znalazł nową pozycję dla Romana Gergela, który wspólnie z Robertem Jeżem mają teraz wypełniać lukę po klasycznym napastniku. Napastniku, którego wciąż w Górniku ani widu, ani słychu.
To, co jednak najbardziej na razie zaskakuje w grze Górnika, to przede wszystkim brak…elementu zaskoczenia. W poprzednim sezonie było pod tym względem zdecydowanie lepiej. Górnik startował wówczas do rozgrywek z nowym systemem gry. Zanim przeciwnikom udało się rozgryźć ustawienie 1-3-6-1, zabrzanie po sześciu kolejkach byli już liderami. Górnik grał nowocześnie i zdecydowanie wyróżniał się na tle pozostałych zespołów ekstraklasy. Nawet Cracovia, która starała się grać podobnym systemem wyglądała przy Górniku jak uboga krewna. Problemem dla rywali było ustawienie sześciu piłkarzy w drugiej linii; w środku pola aż czterech piłkarzy z błyszczącym Łukaszem Madejem na czele, a na wahadłach chodzili jak w zegarze Rafał Kosznik i Roman Gergel. Taki sposób gry świetnie tuszował też brak klasycznego napastnika. Make-up Górnika robił wrażenie.
Wiosna w wykonaniu Górnika pod względem punktów nie wyglądała już tak pięknie. Niezależnie od tego zespół zakwalifikował się do grupy A i zakończył rozgrywki na 7 miejscu. Biorąc pod uwagę poniższe - trzeba podkreślić - bardzo wysokim miejscu! Wielu obserwatorów zaczynało jednak wytykać, że Górnik traci zbyt wiele bramek. Fakt, 60. goli chwały zabrzanom nie przyniosło, ale nie można dać się zwariować i żądać od Górnika gry o mistrzostwo! Tradycja tradycją i 14. złotych medali mistrzostw Polski to wyczyn, którym może się tylko pochwalić w polskiej piłce Ruch Chorzów, ale historię w przypadku jednych i drugich trzeba schować do sejfu.
Nie wolno zapominać, w jak trudnej kondycji finansowej znalazł się klub w poprzednim sezonie. Rosnące z roku na rok zadłużenie sięgnęło już zenitu. Gdyby nie pomoc miasta, które udzieliło poręczenia wykupu obligacji o wartości 35 mln zł wyemitowanych przez klub, to kto wie czy dziś o sytuacji w Górniku Zabrze nie mówiło by się Odra Wodzisław bis!
Mecze w Krakowie i Łęcznej pokazały, że Górnikowi 2015/16 brakuje mocy z poprzedniego sezonu. Co prawda gol zdobyty z Wisłą daje sygnał, że lifting może wyjść drużynie na dobre, ale z ocenami trzeba jeszcze się wstrzymać. Poprzedni model pracował zdecydowanie ciszej i dawał lepsze osiągi. Kolejny test w piątek. Nowy model Górnika sprawdzi Piast Gliwice…
To, co jednak najbardziej na razie zaskakuje w grze Górnika, to przede wszystkim brak…elementu zaskoczenia. W poprzednim sezonie było pod tym względem zdecydowanie lepiej. Górnik startował wówczas do rozgrywek z nowym systemem gry. Zanim przeciwnikom udało się rozgryźć ustawienie 1-3-6-1, zabrzanie po sześciu kolejkach byli już liderami. Górnik grał nowocześnie i zdecydowanie wyróżniał się na tle pozostałych zespołów ekstraklasy. Nawet Cracovia, która starała się grać podobnym systemem wyglądała przy Górniku jak uboga krewna. Problemem dla rywali było ustawienie sześciu piłkarzy w drugiej linii; w środku pola aż czterech piłkarzy z błyszczącym Łukaszem Madejem na czele, a na wahadłach chodzili jak w zegarze Rafał Kosznik i Roman Gergel. Taki sposób gry świetnie tuszował też brak klasycznego napastnika. Make-up Górnika robił wrażenie.
Wiosna w wykonaniu Górnika pod względem punktów nie wyglądała już tak pięknie. Niezależnie od tego zespół zakwalifikował się do grupy A i zakończył rozgrywki na 7 miejscu. Biorąc pod uwagę poniższe - trzeba podkreślić - bardzo wysokim miejscu! Wielu obserwatorów zaczynało jednak wytykać, że Górnik traci zbyt wiele bramek. Fakt, 60. goli chwały zabrzanom nie przyniosło, ale nie można dać się zwariować i żądać od Górnika gry o mistrzostwo! Tradycja tradycją i 14. złotych medali mistrzostw Polski to wyczyn, którym może się tylko pochwalić w polskiej piłce Ruch Chorzów, ale historię w przypadku jednych i drugich trzeba schować do sejfu.
Nie wolno zapominać, w jak trudnej kondycji finansowej znalazł się klub w poprzednim sezonie. Rosnące z roku na rok zadłużenie sięgnęło już zenitu. Gdyby nie pomoc miasta, które udzieliło poręczenia wykupu obligacji o wartości 35 mln zł wyemitowanych przez klub, to kto wie czy dziś o sytuacji w Górniku Zabrze nie mówiło by się Odra Wodzisław bis!
Mecze w Krakowie i Łęcznej pokazały, że Górnikowi 2015/16 brakuje mocy z poprzedniego sezonu. Co prawda gol zdobyty z Wisłą daje sygnał, że lifting może wyjść drużynie na dobre, ale z ocenami trzeba jeszcze się wstrzymać. Poprzedni model pracował zdecydowanie ciszej i dawał lepsze osiągi. Kolejny test w piątek. Nowy model Górnika sprawdzi Piast Gliwice…
Filip Surma
trener II klasy/UEFA A
dziennikarz NC+
filipsurma@hotmail.com
Polecane
Ekstraklasa
Przeczytaj również
07.08.2022
07.08.2022
Główka Paluszka metodą na wicemistrzów