Tajemnica Bukowej 1. Tu prowadzenie zwiastuje same kłopoty!

11.08.2017
W normalnych okolicznościach otwarcie wyniku dodaje wiatru w żagle drużynie, która prowdzenie obejmuje. Inaczej jest w Katowicach - tu gol na 1:0 paraliżuje i zwiastuje nie lada kłopoty. Ekipa trenera Piotra Mandrysza po raz trzeci w sezonie nie dowozi jednobramkowej zaliczki do końcowego gwizdka, a jej dorobek punktowy póki co wygląda po prostu żałośnie.
Rafał Rusek/PressFocus
Pierwsze pół godziny meczu z Puszczą Niepołomice toczyło się pod dyktando gospodarzy. Sebastian Nowak długo mógł ograniczać się jedynie do pokrzykiwania na kolegów i obserwowania, jak na bramkę Marcina Staniszewskiego strzelają kolejno Mateusz Kamiński, Lukas Klemenz, Jakub Yunis, czy Paweł Mandrysz. Z jednej strony rysowała się więc wyraźna przewaga gospodarzy, z drugiej mnożyły się kuriozalne nieporozumienia, które mocno irytowały i tak zniecierpliwioną przecież publikę przy Bukowej. Fani łapali sie za głowę choćby wtedy, gdy katowiczanie przekombinowali z rozegraniem rzutu wolnego bitego z okolic szesnastki gości, albo kiedy pomylił się Nowak, podając piłkę wprost pod nogi jednego z przeciwników. Nerwowo zrobiło się też po jednej z interwencji Mateusza Mączyńskiego, który walcząc o piłkę z Dawidem Nowakiem omal nie sprokurował "jedenastki" dla Puszczy.

Co gorsza, po 30 minutach katowiczanie wyraźnie zwolnili tempo, coraz częściej pozwalając pograć przyjezdnym i próbując gry z kontrataku. Wyglądało to tak, jakby "GieKSie" pod nieobecność kontuzjowanych Tomasza Foszmańczyka i Michała Zejdlera skończyły się pomysły na to jak "ukłuć" beniaminka. Najgroźniejszą bronią ekipy trenera Tomasza Tułacza były z kolei stałe fragmenty, po których piłka zawsze latała w okolicach pola bramkowego zmuszonego do pełnej koncentracji Sebastiana Nowaka. Taki styl obu ekip - jak można się domyśleć - nie sprawił, by na widowni serca kibiców biły przesadnie mocno.

Druga połowa zaczęła się od kapitalnego rajdu Paweł Mandrysza, który - chyba można już mówić że w swoim stylu - przebiegł z piłką kilkadziesiąt metrów, po czym przy dużym szczęściu - po nogach Piotra Stawarczyka - futbolówka trafiła do Grzegorza Goncerza. "Gonzowi" pozostało tylko dopełnić formalności i otworzyć wynik spotkania. Ale - jak to przy Bukowej bywa - 1:0 to wynik, który rzadko gwarantuje komplet punktów, a zdecydowanie częściej wiąże nogi... gospodarzom. W 66. minucie prosta kontra gości skończyła się celnym strzałem głową rezerwowego Marcina Orłowskiego i było 1:1. Kilka minut później do siatki trafił katowiczan trafił Dawid Nowak, tym razem - na szczęście dla gospodarzy - sędzia dopatrzył się spalonego. Ten sam zawodnik na 10 minut przed końcem popisał się znakomitym strzałem głową, po którym fenomenalnie interweniował Sebastian Nowak. Tyle, że gra gospodarzy w końcówce wyglądała dramatycznie i dramatem musiała się wreszcie zakończyć. Maciej Domański na 4 minuty przed końcem dograł do niepilnowanego w polu karnym "GieKSy" Dawida Ryndaka, a ten ustalił wynik na 2:1 dla Niepołomic. Gospodarze jak zamroczeni - do końca nie potrafili ocknąć się po pierwszym "gongu" ze strony beniaminka.

"Ściągać koszulki", "GieKSa" to my - to najdelikatniejsze przyśpiewki towarzyszące piłkarzom Katowic przy opuszczaniu murawy. Cierpliwość fanów z Bukowej maleje, o widać zresztą również po frekwencji - dziś sporo brakowało choćby do tego, by liczba widzów sięgnęła 2 tysięcy...

GKS Katowice - Puszcza Niepołomice 1:2 (0:0)
1:0 - Grzegorz Goncerz 50'
1:1 - Marcin Orłowski 66'
1:2 - Dawid Ryndak 86'

GKS Katowice: S. Nowak - Mokwa, Kamiński, Midzierski, Mączyński - Mandrysz, Kuliński, Klemenz, Prokić (46' Cerimagić) - Goncerz (78' Plizga), Yunis (74' Kędziora). Trener: Piotr Mandrysz.

Puszcza: Staniszewski - Bartków, Czarny, Stawarczyk, Mikołajczyk - Ryndak, Kotwica (74' Uwakwe), Ziętarski (59' Orłowski), Stefanik, Domański - D. Nowak (88' Furtak). Trener: Tomasz Tułacz.

Sędzia: Kornel Paszkiewicz (Wrocław)
Żółte kartki: Goncerz (GKS), Uwakwe (Puszcza)
Widzów: 1750
autor: ŁM

Przeczytaj również