"Sytuacja jest ciężka". W Gliwicach boją się o utrzymanie?

19.02.2017
- Lech był dziś tak dobry, a my tak słabi - przyznawał bez ogródek po porażce z "Kolejorzem" Patrik Mraz. - Za chwilę zajrzy nam w oczy widmo spadku do I ligi - martwił się z kolei Gerard Badia.
Łukasz Sobala/PressFocus
Gliwiczanie wysoko przegrali na swoim boisku z rozpędzonym "Kolejorzem". Podopieczni trenera Radoslava Latala tylko na początku wyglądali na zespół, który może nawiązać walkę z poznaniakami. - Początek wyglądał dobrze. Później straciliśmy dwie bramki i grało się trudniej. W drugiej połowie chcieliśmy zdobyć kontaktowego gola, ale niestety się nie udało. Po trzeciej bramce czekaliśmy już na koniec meczu... Mieliśmy kilka swoich sytuacji, ale Lech wygrał zasłużenie - przyznawał trener gliwiczan, Radoslav Latal.

Krytyczny wobec postawy swojego zespołu był również Patrik Mraz. - Lech był dziś tak dobry, a my tak słabi - przyznawał bez ogródek - Oprócz tych pierwszych kilkunastu minut w których coś udało się stworzyć, pokazaliśmy niewiele więcej. Lech zasłużył na to zwycięstwo. To nie tak, że my dziś nie chcieliśmy. Chcieliśmy, ale Lech pozwolił nam dziś tylko na tyle. Grali z dużą klasą, a my nie potrafiliśmy do tego nawiązać - zauważał słowacki obrońca.

- Sytuacja jest ciężka, ale trzeba iść naprzód. Łatwo tracimy swoje szanse. Mieliśmy na początku swoje okazje, ale ich nie wykorzystaliśmy. Oni mieli pierwszą i od razu trafili. To jest... niemożliwe - irytował się Gerard Badia.

W następnym meczu gliwiczanie zmierzą się w Lublinie z Górnikiem Łęczna. - To będzie wojna. Musimy wygrywać, potrzebujemy punktów, bo za chwilę zajrzy nam w oczy widmo spadku do I ligi - przestrzega Gerard Badia.
autor: ŁM

Przeczytaj również