Stępiński na wylocie z Nantes? "Jego menadżer nie jest najlepszym doradcą"

07.08.2017
Coraz gorzej wygląda sytuacja Mariusza Stępińskiego we francuskim FC Nantes. Napastnik, który rok temu przeniósł się do Francji z chorzowskiego Ruchu jeszcze w trakcie trwającego okienka transferowego może opuścić klub.
Norbert Barczyk/PressFocus
Popularny "Stempel" w poprzednim sezonie w barwach francuskiego klubu rozegrał 21 ligowych i 4 pucharowe spotkania. We wszystkich rozgrywkach zdobył 7 goli i zanotował 4 asysty. To całkiem przyzwoity wynik jak na 22-latka, który dopiero przywitał się z Francją. Problem w tym, że znakomitą większość z 1188 minut spędzonych na boiskach Ligue 1 zebrał jeszcze w ubiegłym roku. 2017 jest dla niego zwyczajnie serią niepowodzeń. Od początku marca zgromadził raptem 13 minut, co grosza - częściej niż z ławki rezerwowych mecze swojej drużyny oglądał z... trybun. Do nieudanych zaliczy także czerwcowe Młodzieżowe Mistrzostwa Europy, na których - podobnie jak cała ekipa "biało-czerwonych" - nie błysnął w żaden sposób.

Sytuacja Stępińskiego nie poprawia się także u progu nowych rozgrywek. W przegranej 0:3 inauguracji z Lille Polak nie podniósł się z ławki nawet na minutę, a zdaniem właściciela "Kanarków" - Waldemara Kity - napastnik będzie miał kłopot z szybkim przekonaniem do siebie słynnego Claudio Ranieriego. - Wiem, że w czerwcu był na kadrze i potem miał wakacje, ale u nas jest nowy trener. Dobrze było się mu od razu pokazać. Jak Mariusz wrócił  po urlopie, nie był przygotowany do gry w piłkę. Na chwilę obecną musi odbudować formę, przepracować swoje na treningach. To może być nawet miesiąc zaległości - przyznaje Kita w rozmowie z portalem sport.pl.

Właściciel 7. w poprzednim sezonie drużyny francuskiej Ekstraklasy dodaje też, że jednym z problemów Stępińskiego jest... jego menadżer. - Lepiej, by Mariusz, czasem posłuchał swego głosu rozsądku i wziął się do pracy. Jego menadżer nie jest najlepszym doradcą. Nie wiem czy zawsze ma w głowie dobro zawodnika, czy tylko patrzy na pieniądze - zauważa Kita. Jego zdaniem przed Stępińskim ostatnia szansa na udowodnienie swojej przydatności do zespołu. - Cóż, ciężko mu będzie w sierpniu wejść do drużyny. Jak nie zagra do końca miesiąca, to trzeba będzie usiąść i pomyśleć co dalej - nie kryje Kita, choć zaznacza, że Stępiński na Stade de la Beaujoire nie został jeszcze całkowicie skreślony. -  On dołącza do drużyny. Najbardziej martwię się jego straconym lipcem, ale jak nadrobi zaległości... - tłumaczy Kita.
źródło: własne/gazeta.pl
autor: ŁM

Przeczytaj również