Sporo walki i piękny gol przewrotką. GKS remisuje z Zagłębiem

12.11.2017
Dziś w Tychach zobaczyliśmy typowy mecz derbowy. Na boisku sporo było nerwowości i walki, ale zabrakło składnych akcji, chociaż bramka Zapolnika zrekompensowała nam to wszystko z nawiązką.
Łukasz Sobala/PressFocus
Ryszard Tarasiewicz ustawił dziś swój zespół dość ofensywnie. Od pierwszych minut na boisku oglądaliśmy dwóch napastników. Z pewnością wpływ na tę decyzję miała nieobecność Łukasza Grzeszczyka, który doznał kontuzji palca u stopy.

To ustawienie zaskoczyło nieco rywali, gdyż już po 70 sekundach gry piłka znalazła się w bramce Zagłębia po strzale głową Zapolnika, jednak sędzia uznał, że napastnik w tej sytuacji faulował i bramka nie została uznana. W odpowiedzi ciekawą akcję sosnowiczan celnym strzałem zakończył Banasiak, jednak dobrze ustawiony był Dobroliński. Po dobrym początku gra nieco się uspokoiła i na kolejne sytuacje czekaliśmy aż do 27 minuty. Wtedy dość przypadkowo piłka spadła do znajdującego się na 6 metrze Lewickiego, ten wziął potężny zamach i... nie trafił w piłkę. Najskuteczniejszy napastnik Nice I ligi w 100% zrehabilitował się 3 minuty później. Znów przekleństwem tyszan okazał się stały fragment gry. Dośrodkowana w pole karne piłka spadła do Lewickiego, a ten precyzyjnym strzałem pokonał Dobrolińskiego. Nie można powiedzieć, że tyszanie natychmiast rzucili się na rywala, ale zdecydowanie częściej przebywali na połowie gości. To przyniosło efekt w 40 minucie, gdy Błanik przebojowo wpadł w pole karne Zagłębia i miękko dośrodkował na 5 metr, a tam doskonale zachował się Zapolnik, który przepięknym strzałem przewrotką pokonał Kudłę i doprowadził do wyrównania.

Ciekawa końcówka pierwszej połowy zwiastowała emocje w drugiej odsłonie. Tak też się stało, choć nie zawsze były to emocje czysto sportowe. Nerwowo było na trybunach i na ławkach rezerwowych, co tez udzieliło się piłkarzom obydwu zespołów, którzy raz po raz ostro atakowali rywali.

W 61 minucie meczu kolejny stały fragment gry mógł zakończyć się bramką dla Zagłębia. Dośrodkowana z rzutu rożnego piłka dotarła do Lewickiego, a ten oddał precyzyjny strzał głową. Na szczęście dla GKS-u fantastyczną interwencją popisał się Dobroliński, który zdołał odbić piłkę. Kilka chwil później to tyszanie mogli wyjść na prowadzenie. Świetnie z rzutu wolnego dośrodkował Ćwielong, ale znajdujący się w doskonałej sytuacji Zapolnik nie trafił w piłkę. W 81 minucie bardzo aktywny tego dnia Zapolnik miał kolejną doskonałą okazję. Strzał Abramowicza został zablokowany, a piłka tak się odbiła od obrońców, że spadła pod nogi napastnika GKS-u, a ten fatalnie spudłował z 11 metrów. W ostatnich minutach spotkania tyszanie musieli już skupić się na defensywie, gdyż w 90 minucie druga żółtą kartką ukarany został Łukasz Matusiak. Sosnowiczanie mieli w tym czasie dwa stałe fragmenty gry, ale tym razem tyska defensywa dobrze sobie poradziła i spotkanie zakończyło się remisem.

GKS Tychy - Zagłębie Sosnowiec 1:1 (1:1)

0:1 Lewicki, 30 min.
1:1 Zapolnik, 40 min.

GKS: Dobroliński - Mańka, Gancarczyk, Tanżyna, Abramowicz - Błanik (73' Kaczmarczyk), Matusiak, Łuszkiewicz, Ćwielong (90' Bogusławski), Zapolnik - Fidziukiewicz (81' Radzewicz)

Zagłębie: Kudła - Sulewski, Jędrych, Cichocki, Udovicić - Wrzesiński, Nowak, Milewski (53' Nawotka), Banasiak - Sanogo (87' Łuczak), Sulewski

Żółte kartki: Matusiak - Nowak, Banasiak, Jędrych, Sanogo
Czerwona kartka: Matusiak (90' druga żółta)
Sędzia: Dawid Bukowczan (Żywiec)
Widzów: 4800
źródło: SportSlaski.pl
autor: Michał Piwoński

Przeczytaj również