Smyła liczy na Ziaję

26.12.2008
Mirosław Smyła, trener GKS-u Tychy, chciałby mieć na wiosnę do swojej dyspozycji kadrę 23 zawodników. Oznacza to, że zanim klub kogoś ściągnie, najpierw będzie musiał z kimś się pożegnać.
W Tychach rozglądają się na wzmocnieniami, ale ich ewentualny brak nikogo w klubie specjalnie nie zmartwi. - Jeśli pojawi się szansa ściągnięcia solidnego gracza, to na pewno z niej skorzystamy. Z drugiej jednak strony nie będziemy niczego robić na siłę. Już na ten moment mamy przecież ciekawą kadrę - mówi Mirosław Smyła. W kręgu jego zainteresowań znaleźli się ostatnio chociażby Dawid Ambroziak i Hubert Robaszek. Trener II-ligowca dodaje, że potrzebuje grupy 23 zawodników, a więc tylu, ilu obecnie jest w zespole. W sytuacji, gdy klub ściągnąłby kogoś nowego, któremuś z obecnych piłkarzy trzeba by zatem podziękować.

Kto musiałby liczyć się z odejściem? Na razie wiadomo jedynie tyle, że wolną rękę w poszukiwaniu pracodawcy dostał Marcin Kuzak. 24-letni pomocnik ma zakotwiczyć w Rozwoju Katowice. Nie ma natomiast tematu rozstań z zawodnikami, których stan zdrowia pozostaje niewiadomą.

- Piotrek Kozłowski cały czas leczy uraz kolana. Trudno powiedzieć, kiedy będzie w pełni gotów do gry - wyjaśnia Smyła. Bardziej optymistyczne wieści dotyczą drugiego z kontuzjowanych graczy. - Marcin Ziaja powinien wznowić treningi w połowie stycznia. Nadal liczę, że wiosną będzie liderem naszej drugiej linii - przyznaje opiekun GKS-u, ale nie ukrywa zarazem, że widzi w kadrze miejsce dla jeszcze jednego środkowego pomocnika.
autor: Kamil Kwaśniewski

Przeczytaj również