Śląskie kluby walczą o spore pieniądze. Po bonus sięgnie tyski GKS?

07.01.2017
GKS Tychy ma ogromną szansę stać się pierwszym śląskim beneficjentem działającego od początku sezonu programu Pro Junior System. Na dodatkowy zastrzyk gotówki mają szansę również inni ligowcy z regionu.
Łukasz Sobala/PressFocus
Na jakiej zasadzie przyznaje się punkty w Pro Junior System? Każda minuta młodzieżowca (zawodnicy urodzeni w roku 1996 i młodsi) na boisku w rozgrywkach ligowych na szczeblu centralnym oraz w reprezentacji młodzieżowej to punkt dla klubu. W przypadku wychowanka (młodzieżowca, który minimum 3 lata między 12-21 rokiem życia spędził w danym klubie) punkty przyznawane są podwójnie. Więcej punktów można zyskać na wypromowaniu piłkarza do kadry A.


W Ekstraklasie ostrożnie
Na młodzież nie stawiają nasi Ekstraklasowicze. Tak przynajmniej wynika z analizy punktacji stosowanej w Pro Junior System. Okrągłe zera widnieją w klasyfikacji zarówno przy chorzowskim Ruchu, jak i gliwickim Piaście. To paradoks zwłaszcza w przypadku 14-krotnych Mistrzów Polski. Nie tak dawno "niebiescy" pochwalili się, że to ich młodzieżowcy zagrali jesienią zdecydowanie najwięcej minut. Problem w tym, że w ekipie trenera Waldemara Fornalika grają głównie ci, którzy w definicji "młodzieżowca" się nie mieszczą. Chodzi bowiem o graczy, którzy w roku zakończenia sezonu rozgrywkowego ukończyli 21 rok życia (rocznik 1996), lub młodszych. W talii chorzowian dominują zaś gracze urodzeni w latach 1994 i 95. 28 punkcików uciułali co prawda Przemysław Bargiel z Michałem Walskim, ale aby ich dorobek wliczał się do PJS, musieliby najpierw rozegrać minimum 5 spotkań i uzbierać na boisku 270 minut. O uszczknięciu grosza z puli 3 milionów złotych w Chorzowie i Gliwicach nie mają co myśleć...

Nagroda kosztem... utrzymania?
Po spory zastrzyk gotówki mknie za to tyski GKS. Na zapleczu Ekstraklasy na młodzieżowców chętniej od beniaminka stawia jedynie Olimpia Grudziądz. To oznacza, że gdyby rozgrywki zakończyły się dziś, GKS zainkasowałby 1,1 miliona złotych i... spadł z ligi! Dla ekipy prowadzonej obecnie przez trenera Juriego Szatałowa regularnie punktowali Mateusz Grzybek, Paweł Florek i Wojciech Szumilas. Wychowankowie tyskiej Akademii coraz mocniej rozpychają się w składzie dorosłego GKS-u, choć ich gra nie przekłada się na punkty. W lidze tyszanie zajmują przedostatnie miejsce, a według raportu InStat cała trójka wypada zwyczajnie słabo. Florek jest sklasyfikowany na 23. miejscu wśród I-ligowych bramkarzy, Mateusz Grzybek jest 27. prawym obrońcą w stawce, a Szumilas 56. defensywnym pomocnikiem. I choć to akurat jedynie skomplikowane algorytmy i statystyki, ciekawi jesteśmy, czy w obliczu walki o utrzymanie wiosną w Tychach na młodzież postawia równie odważnie jak dotychczas.

O punktowane miejsca i dodatkową kasę w systemie Pro Junior może jeszcze powalczyć bialskie Podbeskidzie. Dziś podopieczni trenera Jana Kociana zajmują co prawda 10 miejsce w klasyfikacji I-ligowców, ale końcówka rundy pokazała, że Słowak mocno przygląda się młodemu narybkowi z Rychlińskiego. Wiele wskazuje na to, że w rundzie rewanżowej będzie punktował choćby przymierzany do ekipy "Górali" Robert Gumny z poznańskiego Lecha, a jeśli w klubie zostanie Daniel Mikołajewski, to z obowiązkiem posiadania w składzie jednego młodzieżowca poradzą sobie z dużą swobodą.

Minimalizm w stawianiu na zawodników U21 cechuje za to GKS Katowice i przede wszystkim Górnika Zabrze. O ile walczący o awans katowiczanie rotują przede wszystkim Pawłem Mandryszem i Damianem Garbacikiem, to przymierzają się jeszcze do zatrudnienia Kamila Jóźwiaka z poznańskiego Lecha. W Górniku stawiają przede wszystkim na Macieja Ambrosiewicza, przez kontuzje o miejsce w bramce nie mógł powalczyć za to Mateusz Kuchta. Marcin Urynowicz, Bartosz Pikul i Dariusz Pawłowski dostają póki co od trenera Marcina Brosza ligowe "ogony".

II-ligowy kapitał na przyszłość
To oczywiście mocno naciągana teza, bo na 3 szczeblu rozgrywkowym obligatoryjnie w boiskowzch składach wszystkich drużyn musi znajdować się po dwóch przedstawicieli młodzieży. Ale to nie regulamin, a kadrowa polityka sprawia, że w czołówce Pro Junior System na tym poziomie znalazł się ROW Rybnik. 17-letni Bartosz Ślisz to już "pełną gębą" gracz pierwszego składu, a na podobne określenie mocno popracowali również rok starszy Krzysztof Koch i 19-letni Kamil Spratek. Swoje u Piotra Piekarczyka ugrali też choćby Dawid Drozdowski, Radosław Dzierbicki, czy Damian Koleczko. Co istotne, wszyscy wymienieni zawodnicy również w kolejnym sezonie będą mieścić się jeszcze w definicji "młodzieżowca", a przecież ich rola w drużynie powinna rosnąć a nie maleć. Gdyby ligę skończyć po 19 kolejkach, do kasy rybniczan wpłynęłoby 250 tysięcy złotych.

Oszczędnie na młodzież stawiają w Bytomiu. Etatowym graczem wyjściowej jedenastki trenera Andrzeja Orzeszka jest Sławomir Musiolik, coraz mocniejszą pozycję w zespole budują Jakub Kuzdra i Jakub Żmuda, nieco mniej czasu na boisku spędził Łukasz Rylkowski. Ale czwórka młodzieżowców w II lidze to za mało, by liczyć się w grze o pieniądze z Pro Junior System - Polonia jest w stawce dopiero 16. Wyżej plasuje się Rozwój Katowice. Słynący ze znakomitej pracy z młodzieżą klub z Brynowa daje swoim wychowankom coraz więcej okazji do tego by się wykazać. Trener Tadeusz Krawiec wiosną może być zmuszony do jeszcze częstszego stawiania na młodzież, niż jego poprzednik Mirosław Smyła. A przecież już były trener Rozwoju miał w kim wybierać - Bartosz Golik, Grzegorz Marszalik i wypożyczony z Jagiellonii Mateusz Ostaszewski byli ważnymi postaciami drużyny, z ligą "otrzaskiwało" się także kilku kolejnych utalentowanych zawodników, jak choćby reprezentanci Polski - 15-letni (!) Bartosz Marchewka, czy rok starszy Kacper Tabiś.
autor: Łukasz Michalski

Przeczytaj również