Sami sobie winni. Angulo zaciął się na dobre!

25.02.2018
Górnik Zabrze miał mnóstwo sytuacji, by wygrać ze Śląskiem Wrocław - z rzutem karnym włącznie. Igor Angulo przegrał wszystkie pojedynki z bramkarzem gospodarzy i w efekcie z Dolnego Śląska "Trójkolorowi" wyjeżdżają z tylko jednym punktem.
Norbert Barczyk/Press Focus
W rundzie jesiennej trener Marcin Brosz praktycznie nie zmieniał wyjściowej "11" jeśli nie musiał. Wiosną zmian jest sporo - i nie wszystkie z nich są wymuszone. Szymona Matuszka trzeba było zastąpić - zrobił to Maciej Ambrosiewicz - bo pauzował za kartki, ale już posadzenie na ławkę Adama Wolniewicza było decyzją sztabu szkoleniowego. Na prawej obronie zagrał Mateusz Wieteska.

Pierwsza połowa to całkowita dominacja Górnika, który szybko objął prowadzenie. Z rzutu rożnego dośrodkował Damian Kądzior, Igor Angulo wstrzelił piłkę - mimo że stał tyłem do bramki - w okolice dalszego słupka, gdzie obrońcę uprzedził Michał Koj, który skutecznie główkował. Sędzia liniowy co prawda pokazał pozycję spaloną, ale po podpowiedzi arbitra z wideopowtórką Krzysztof Jakubik uznał gola.

Górnik miał sporo sytuacji, by podwyższyć prowadzenie. Trzech dobrych sytuacji nie wykorzystał Angulo, który mógł też mieć drugą asystę - po jego podaniu w polu karnym strzelał Kądzior, jednak posłał piłkę nad bramką. Gospodarze? Jeden strzał, w dodatku niecelny. Zabrzanie bardzo dobrze radzili sobie w defensywie i skutecznie rozbijali nieliczne ataki Śląska lub też łapali rywala na spalonym.

Na drugą połowę Śląsk wyszedł nastawiony bardziej ofensywnie - na boisku pojawili się Sito Riera i Arkadiusz Piech, jednak gra do przodu wrocławian wciąż wyglądała mizernie. Kilkanaście minut po wznowieniu gry zabrzanie stworzyli sobie kolejną sytuację, która powinna zakończyć się golem. Po świetnej kontrze w sytuacji sam na sam z bramkarzem znalazł się Szymon Żurkowski, ale spisał się bardzo źle i nie trafił w bramkę.

Sytuacja ta zemściła się błyskawicznie - chwilę później gospodarze przejęli piłkę na środku boiska i ruszyli lewym skrzydłem. Główne role odegrali rezerwowi - w pole karne dośrodkował Riera, a tam - całkowicie niepilnowany - Tomasza Loskę uderzeniem głową pokonał Piech. Piłka po raz pierwszy w tym spotkaniu poleciała w światło bramki Górnika...

Po stracie gola "Trójkolorowi" dalej przeważali i stwarzali sobie kolejne sytuacje. Ponownie próbował Angulo, ale w bramce bardzo dobrze spisywał się Jakub Słowik. Na kilka minut przed końcem spotkania znów użyty został VAR, bo okazało się, że w polu karnym ręką zagrał Marcin Robak. Z 11 metrów uderzył Angulo, ale ponownie górą z pojedynku z Hiszpanem wyszedł bramkarz Śląska. To szósty mecz z rzędu napastnika Górnika bez gola. Zabrzanie byli zdecydowanie lepsi, ale przez swoją fatalną skuteczność wracają do domów z tylko jednym punktem.

Śląsk Wrocław - Górnik Zabrze 1:1 (0:1)
0:1 - Koj, 7'
1:1 - Piech, 66'

Śląsk: Słowik - Pawelec, Celeban, Rieder, Augusto - Lewandowski, Chrapek (46' Riera), Łyszczarz (46' Piech), Vacek (82' Tarasovs), Pich - Robak. Trener: Tadeusz Pawłowski.

Górnik: Loska - Wieteska, Suarez, Bochniewicz, Koj - Kądzior (89' Wolniewicz), Ambrosiewicz, Żurkowski, Kurzawa - Ł. Wolsztyński (79' Urynowicz), Angulo. Trener: Marcin Brosz.

Żółte kartki: Piech, Robak, Pich, Augusto.
Sędziował Krzysztof Jakubik (Siedlce).

Widzów: 9 960.
źródło: SportSlaski.pl

Przeczytaj również