Rycerze wiosny nie zrobili sobie krzywdy

29.04.2018
Rozwój Katowice i Gryf Wejherowo są najlepiej punktującymi ekipami w 2. lidze w 2018 roku. W ich bezpośrednim pojedynku emocji nie brakowało, ale ostatecznie zakończył się on sprawiedliwym remisem 1:1. Pozostali śląscy drugoligowcy zanotowali bardzo skrajne wyniki - GKS Jastrzębie przegrał prestiżowy mecz "na szczycie" z Radomiakiem, natomiast zawodnicy z Rybnika w końcu wygrali drugi mecz z rzędu.  
Rozwój Katowice
Gdyby ktoś przed rozpoczęciem rundy wiosennej 2. ligi powiedział, że najlepiej spisującymi się ekipami w 2018 roku będą Gryf Wejherowo i Rozwój Katowice, zapewne zostałby mocno wyśmiany. Drugoligowa tabela w obecnym roku wygląda jednak następująco.

Drugoligowa tabela, obejmująca tylko mecze rundy wiosennej (fot: 90minut.pl)
 
Te zaskakująco wysokie miejsca ekip z Katowic i Wejherowa nie są jednak dziełem przypadku. Oba zespoły, mimo bardzo wąskich kadr, prezentują wiosną bardzo skuteczny i efektowny futbol i bez większych problemów zdołały już wyjść ze strefy spadkowej. Dzięki temu ich bezpośredni pojedynek śmiało można było traktować jako jeden z hitów 28. serii gier. Trudno było jednak którąkolwiek z drużyn uznać za faworyta niedzielnej rywalizacji – w tabeli co prawda wyżej znajdował się Rozwój, jednak w ostatnim meczu tych drużyn w Katowicach to Gryf wygrał aż 3:0. Co ciekawe, było to jedno z dwóch spotkań, jakie ekipa z Pomorza była w stanie jedynie wygrać na jesień. 
 
Katowiczanie pojechali do Wejherowa w znakomitych nastrojach, bowiem w minioną niedzielę piłkarze Rozwoju wrócili na ścieżkę zwycięstw, a w dodatku na stadionie na Wzgórzu Wolności zawsze wiodło im się dobrze. Ekipa ze Śląska wygrała tam bowiem swoje dwa ostatnie mecze, a po zwycięstwie w czerwcu 2017 roku właśnie w Wejherowie, zapewniła sobie utrzymanie na szczeblu centralnym. W pierwszej połowie dzisiejszego meczu Rozwojowi wiodło się jednak dość średnio. Piłkarze Gryfa prezentowali się naprawdę dobrze i zasłużenie schodzili na przerwę, prowadząc jedną bramką. Jej autorem został najskuteczniejszy piłkarz z Wejherowa, Piotr Okuniewicz, który w 27. minucie wykończył celnym strzałem wrzutkę Ciarkowskiego w pole karne. Katowiczanie długo nie mogli sobie poradzić z wysokim pressingiem gospodarzy, a jedyną okazję bramkową stworzyli sobie w 38. minucie. Wówczas Michał Płonka zdecydował się na uderzenie z okolic 25 metra, ale piłka trafiła w poprzeczkę bramki Dawida Lelenia.

W drugiej części gry Rozwój spisywał się już dużo lepiej i zwietrzył szanse na osiągnięcie w Wejherowie korzystnego wyniku. Najpierw trzeba było jednak wyrównać stan rywalizacji, ale to udało się Tomaszowi Wróblowi w 61. minucie gry. Doświadczony pomocnik popisał się technicznym strzałem z rzutu karnego, a Leleń nie miał przy nim nic do powiedzenia. Wynik już do końca nie uległ zmianie, a remis wydaje się być sprawiedliwym rezultatem dla obu stron.
 
Gryf Wejherowo – Rozwój Katowice 1:1 (1:0)
1:0 – Piotr Okuniewicz 27'
1:1 - Tomasz Wróbel 61' (k.)
 
Składy:
Gryf: Leleń – Kamiński, Nadolski, Wicki, Sobociński - Brzuzy (86' Maciejewski), Wojowski (83' Koziara), Goerke, Okuniewicz, Kołc, Ciarkowski - Okuniewicz (67' Czychowski). Trener: Jarosław Kotas
Rozwój: Golik – Mońka, Szeliga, Gancarczyk, Czekaj, Łączek – Tabiś (81' Kaletka), Wróbel, Płonka (90' Barwiński), Kowalski (85' Kuliński) – Żak. Trenerzy: Michał Majsner i Rafał Bosowski
 
Sędzia: Marcin Szrek (Kielce)
Żółte kartki: Nadolski (Gryf) - Gancarczyk, Żak, Czekaj, Łączek (Rozwój)

 
Jak debiutować, to tak jak trener Opaliński
 
O ile zespół GKS-u Jastrzębie pewnie zmierza po awans i nie utracił swojej formy z jesieni, Radomiak Radom bardzo mocno spuścił z tonu i wiosną spisuje się wręcz fatalnie. Zawodnicy z Mazowsza wygrali w 2018 roku tylko trzy mecze i niewiele im brakuje, by wypaść z „zielonej” strefy na rzecz Olimpii Elbląg. Za słabą postawę radomian posadą przypłacił już dotychczasowy trener klubu, Jerzy Cyrak. Jego następcą natomiast został były asystent Leszka Ojrzyńskiego w Podbeskidziu Bielsko-Biała i Górniku Zabrze, Grzegorz Opaliński.
 
Pierwsza połowa zdecydowanie należała do zawodników trenera Skrobacza, ale ich przewaga nie została udokumentowana bramką. Najbliżej zdobycia gola GKS był w 39. minucie, ale Hubert Gostomski poradził sobie ze strzałem Kamila Jadacha z rzutu karnego. Bramkarz Radomiaka wyczuł intencje kapitana gospodarzy i sparował piłkę po jego uderzeniu na rzut rożny.
 
Z biegiem czasu goście również zaczęli dochodzić do głosu i to oni jako pierwsi objęli prowadzenie. Po rzucie rożnym w 51. minucie najsprytniej w polu karnym zachował się Chinonso Agu, który pokonał Drazika strzałem z kilku metrów przy słupku. GKS bardzo szybko odrobił powstałe straty, bo po sześciu minutach Piotr Pacholski wykorzystał dośrodkowanie Krzysztofa Gancarczyka wzdłuż linii bramkowej i wpakował piłkę z najbliższej odległości do bramki.
 
Decydujący głos należał jednak do przyjezdnych z Radomia. W przeciwieństwie do Kamila Jadacha, Brazylijczyk Leandro pewnie wykorzystał rzut karny, podyktowany za faul Bartosza Jaroszka w polu karnym. Choć GKS starał się jeszcze doprowadzić do wyrównania i momentami zamykał gości w ich polu karnym, z ich ataków niewiele wynikło.


Bartosz Jaroszek długo nie mógł pogodzić się z decyzją sędziego Malca (fot: Tomasz Błaszczyk/PressFocus)

Tym samym w Radomiaku efekt nowej miotły zadziałał bardzo dobrze, a trener Opaliński rozpoczął swoją przygodę od zwycięstwa na terenie lidera. Dla GKS-u ta porażka nie ma jednak zbyt wielu konsekwencji, bowiem ich przewaga nad ekipą z Radomia wciąż wynosi 11 punktów. 
 
GKS 1962 Jastrzębie – Radomiak Radom 1:2 (0:0)
0:1 – Chinonso Agu 51'
1:1 – Piotr Pacholski 57'
1:2 – Leandro 61' (k.)
 
Składy:
GKS 1962: Drazik - Mazurkiewicz, Pacholski, Jaroszek, Kulawiak - Gancarczyk, Tront, Dzida (11' Kawula; 74' Szczęch), Jadach, Ali (69' Weis) - Szczepan.  Trener: Jarosław Skrobacz
Radomiak: Gostomski – Jakubik, Grudniewski, Klabník, Skowron - Mikita, Agu, Bemba (50' Colina), Leândro (89' Filipowicz), Szuprytowski (82' Jabłoński) - Rolinc (66' Hodowany). Trener: Grzegorz Opaliński
 
Sędzia: Paweł Malec (Łódź)
Żółte kartki: Tront, Szczęch (GKS) - Bemba, Grudniewski (Radomiak). 
Czerwona kartka: Jaroszek (59', GKS 1962, za faul taktyczny).

 
Koniec passy początkiem nowej
 
Piłkarze ROW-u 1964 są na wiosnę wyjątkowo bezkompromisowi. Rybniczanie do piątku wygrali i przegrali tyle samo meczów, notując ambiwalentne wyniki naprzemiennie. Wielu zatem mogło się spodziewać, że podopieczni Marka Koniarka po wygranej z GKS-em Bełchatów, w piątek przegrają wyjazdowy pojedynek w Koszalinie.

ROW nie mógł się czuć całkowitym faworytem meczu z ligowym słabeuszem, bo choć Gwardia okupuje miejsce w strefie spadkowej już od piątej kolejki, na wiosnę spisuje się lepiej niż w minionej rundzie. Podopieczni trenera Żakiety zanotowali co prawda kilka fatalnych wyników (porażki 1:4, 1:5 i 0:5 z Legionovią, Olimpią i Radomiakiem), ale byli też w stanie pokonać wyżej notowane ekipy z Tarnobrzegu i Krakowa.
 
W piątkowym meczu koszalinanie nawiązali jednak do czasów swojej słabej dyspozycji i wysoko ulegli podopiecznym trenerów Koniarka i Buchały. Piłkarzom z Rybnika niewątpliwie pomogła jednak czerwona kartka, którą w 38. minucie obejrzał golkiper Gwardii, Adrian Hartleb. 
 
Strzelanie w Koszalinie rozpoczął Mariusz Muszalik, który pewnie wykorzystał podyktowany rzut karny. Mimo gry ze stratą jednego zawodnika, Gwardia miała dobre momenty gry, a jeden z nich został udokumentowany w 58. minucie. Wówczas Robert Ziętarski wykorzystał dobre dośrodkowanie Michała Szuberta z prawej strony boiska i szczupakiem skierował piłkę do siatki. Gospodarze zamierzali rzucić swoje wszystkie siły do ofensywy, co okazało się być wodą na młyn dla piłkarzy z Rybnika. W 68. minucie drugiego gola dla przyjezdnych zdobył Kamil Spratek, który oddał strzał z dystansu, a piłka po rykoszecie odbiła się obok fatalnie interweniującego Dulewicza. W końcówce spotkania do siatki trafili jeszcze Dawid Kalisz i Paweł Jaroszewski, dzięki czemu ROW nie odniósł po raz kolejny porażki po zwycięstwie i wygrał drugie spotkanie z rzędu. 
 
Gwardia Koszalin – ROW 1964 Rybnik 1:4 (0:1)
0:1 – Mariusz Muszalik 34' (k.)
1:1 – Robert Ziętarski 61'
1:2 – Kamil Spratek 68'
1:3 – Dawid Kalisz 85'
1:4 – Paweł Jaroszewski 87'
 
Składy:
Gwardia: Hartleb - Dondera (50' Szubert), Wojciechowski, Baranowski, Maciąg (50' Stańczyk) - Brzeziański, Majtyka (40' Dulewicz), Ziętarski, Poźniak, Kwiatkowski (74' Karbowiak) - Setla. Trener: Tadeusz Żakieta
ROW: Rosa (87' Łubik) – Kujawa, Krotofil, Jary, Gojny (80' Koch) – Kalisz, Spratek, Dudzik (73' Janik) – Tkocz, Muszalik - Musiolik (44' Jaroszewski). Trenerzy: Marek Koniarek i Roland Buchała
 
Sędzia: Piotr Łęgosz (Włocławek) 
Żółte kartki: Poźniak (Gwardia) – Dudzik (ROW)
Czerwona kartka: Adrian Hartleb (38' Gwardia, za faul taktyczny)
 
autor: Piotr Porębski

Przeczytaj również