Rusza ekstraliga

05.09.2008
W piątek po raz pierwszy w tym sezonie na lód wyjadą hokeiści. Fani na Śląsku będą zapewne emocjonować się walką zarówno o najwyższe laury, jak i o utrzymanie.

Po finałowym niepowodzeniu w ubiegłym sezonie mistrzowską koronę będą chcieli założyć hokeiści GKS Tychy. Co prawda w drużynie nie doszło do wielkich transferów,  ale największym atutem ma być utrzymanie dotychczasowej ekipy. - Rywale dokonali większych wzmocnień. My upatrujemy naszej siły w kolektywie, w zgraniu - przekonuje dyrektor GKS, Karol Pawlik. W przerwie letniej o klubie głośno było natomiast w kontekście pozasportowym. Tyszanie mieli problemy z wypłacalnością, trenować musieli między innymi w Sosnowcu i Katowicach. Mecze będą rozgrywać w małej hali Spodka. Wszystko ze względu na remont lodowiska. - Problemy z lodowiskiem nie są nam obce, więc się przyzwyczailiśmy. Mimo letnich kłopotów, nasz cel to mistrzostwo Polski - dodaje dyrektor tyskiego klubu.

 
Mniejsze problemy mieli działacze w Sosnowcu. Przez moment wydawało się, że ze względu na zaległości finansowe wobec byłych hokeistów centrala nie dopuści do gry w klubie nowych zawodników. Ostatecznie tak się nie stało, a trzeba dodać, że Zagłębie latem nie traciło czasu. Do drużyny trafiło dwunastu nowych zawodników. - Kilku graczy odeszło, pozyskaliśmy więc wartościowych następców. Mamy teraz połączenie rutyny z młodością. Za dwa lata ta ekipa może wieść prym. W tym sezonie nasz podstawowy cel to czwórka - podkreśla prezes Zagłębia, Adam Bernat.

 

Z nowym trenerem Czechem Alesem Tomaskiem i sześcioma wzmocnieniami składu do rozgrywek przystąpi beniaminek z Jastrzębia. Działacze JKH za wszelką cenę chcą uniknąć sytuacji z poprzedniego sezonu, gdy zespół z Bytomia do ostatniej chwili zmagał się z widmem degradacji. - Najważniejsze, by spokojnie się utrzymać. Naszym celem na najbliższy sezon jest jednak miejsce w czołowej szóstce. Prowadzimy politykę małych kroków. Z roku na rok chcemy mieć lepszą drużynę - zapowiada Kazimierz Szynal, prezes beniaminka.

 
Burzliwy okres między rozgrywkami przeżywali kibice Polonii. Przez długi czas nie było wiadomo, czy w Bytomiu w ogóle będzie ekstraliga. Nie było chętnych do kierowania klubem, a i klubowa kasa jest pusta. Wyróżniający się zawodnicy i ci bardziej niecierpliwi postanowili poszukać sobie nowych pracodawców, a na ich godnych następców brak pieniędzy. - Czeka nas trudne zadanie. Skład oparliśmy na młodych zawodnikach i hokeistach niechcianych w innych klubach. W tym też upatrujemy naszej szansy. Ci, którzy gdzieś indziej nie dostaliby w ogóle okazji gry w elicie, w Bytomiu będą podwójnie zmobilizowani - mówi Andrzej Fras, nowy prezes Polonii.

 

Latem najspokojniej było w ekipie Naprzodu Janów. Do klubu zawitał duet z Sosnowca: Jerzy Gabryś i Waldemar Klisiak, a nowym bramkarzem katowiczan został były golkiper Polonii, Zbigniew Szydłowski.

autor: DAN

Przeczytaj również