Ruch znowu górą! Żelazna jedenastka nie zawiodła Rochy

13.10.2017
Trzecia wygrana z rzędu, drugi mecz na zero z tyłu. "Niebiescy" pod wodzą Juana Ramona Rochy gonią ligowy peleton, a po piątkowym spotkaniu dzięki trafieniu Bojana Markovicia wyprzedzające drużyny w końcu mają w zasięgu jednego meczu.
Rafał Rusek/PressFocus
W ciągu 2 tygodni żaden ze zmienników nie zdołał przekonać do siebie Juana Ramona Rochy. Argentyńczyk wystawił dokładnie tą samą jedenastkę, z jakiej korzystał w poprzednich spotkaniach. Decyzja mogła zaprocentować już na samym początku, gdy Miłosz Przybecki urwał się rywalowi i przebiegł z piłką kikadziesiąt metrów, ale strzelił na siłę i zmarnował własną robotę.

Początek meczu zwiastował niezłe widowisko, później, choć tempo wciąż było niezłe, pod obiema bramkami działo się niewiele. Goście zdawali się przejąć kontrolę nad spotkaniem, ale pod bramką Nikołaja Bankowa brakowało im konkretów. Bułgar swoja ekipę ratował raz, kiedy w dobrym stylu wygrał pojedynek z Aghvanem Papikyanem. Resztę prób blokowali obrońcy, ze skutecznym Bojanem Markoviciem na czele. "Niebiescy" szukali okazji w kontratakach, ale złym wyborem przy ostatnim podaniu psuli każdy z nich.

Po zmianei stron znowu mocno zaatakowali chorzowianie. Prowadzenie objęli po wykonywanym na raty rzucie rożnym. Pierwsza wrzutka Michała Walskiego skończyła się zamieszaniem pod bramką Rakowa, po którym piłka uderzona przez Michała Zawala trafiła w słupek, a później raz jeszcze trafiła pod nogi pomocnika "Niebieskich". Poprawka wylądowała na głowie Bojana Markovicia, który wpakował futbolówkę do bramki.

Goście ruszyli do odrabiania strat i kilka razy pod bramką Bankova zapachniało golem. Raz piłka wpadła do siatki "Niebieskich", ale sędzia odgwizdał pozycję spaloną gracza z Częstochowy, a później po tym jak przyjezdni dostali sporo miejsca polu karnym Chorzowa piłka przeleciała tuż obok słupka bramki gospodarzy. Kilka minut później serca fanów przy Cichej znowu zadrżały, ale z bliska spudłował Krystian Wójcik. Swoją okazję miał jeszcze Piotr Malinowski, ale i on nie trafił w światło bramki, a równie niecelnie uderzał później Rafał Figiel. Tuż przed końcem mocno z dystansu uderzał jeszcze Malinowski, ale częstochowianie ostatecznie do wyrównania nie doprowadzili.

Ruch dzięki trzeciemu z rzędu zwycięstwu odrabia straty do reszty ligowej stawki, a gdyby nie ujemne punkty pomału żegnałby już strefę spadkową Nice I ligi.

Ruch Chorzów - Raków Częstochowa 1:0 (0:0)
1:0 - Bojan Marković 54'

Ruch: Bankov - Villafane, Trojak, Marković, Hołownia - Przybecki, Walski, Mello (85' Komarnicki), Urbańczyk, Posinković (65' Nowak) - Balicki (46' Zawal). Trener: Juan Ramon Rocha.

Raków: Kos - Boateng, Niewulis, Góra (86' Petrasek) - Malinowski, Figiel, Łabojko, Mondek - Wójck (82' Mizgała), Czerkas (79' Embalo), Papikyan. Trener: Marek Papszun.

Sędzia: Mariusz Korpalski (Toruń)
Żółte kartki: Figiel (Raków)
Widzów: 6326
autor: Łukasz Michalski

Przeczytaj również