Ruch uratowany! Teraz batalia przed komisja licencyjną

30.11.2017
To był jeden z najważniejszych dni dla chorzowskiego Ruchu w tym roku. W Sądzie Rejonowym Katowice-Wschód odbyło się zgromadzenie wierzycieli klubu, którzy większością głosów zgodzili się na zaproponowany układ i rozłożenie na raty wielomilionowego długu.
Łukasz Laskowski/PressFocus
Dla "niebieskich" od decyzji wierzycieli zależało być albo nie być w obecnym kształcie. Ci, którym klub jest winny należności chcąc odzyskać pieniądze musieli z kolei pójść na układ z zadłużoną spółką. Nadzorca sądowy Bartosz Klepacz zapewniał, że plan chorzowian na wyjście z trudnej sytuacji jest wiarygodny i możliwy do zrealizowania. Większość z ponad 255 wierzycieli uwierzyła w jego słowa.

Połowa w akcjach, połowa na raty
Zadłużenie chorzowian jest ogromne - w sumie wynosi aż 42 miliony złotych. Wierzyciele przed głosowaniem nad przyjęciem propozycji układu zostali podzieleni na grupy. Zgodnie z układem część wierzycieli, którzy mają do odzyskania sumy przekraczające 500 tysięcy przyjęła propozycję konwersji długu na akcje spółki. W ten sposób mają zostać rozliczone między innymi zaległości wobec Urzędu Miasta Chorzów, Urzędu Skarbowego w Sosnowcu, czy firmy Carbonex - w sumie około 20 milionów złotych. Istotne, że do układu została włączona spółka Centrum Przedsiębiorczości, której "Niebiescy" zalegają najwięcej, bo aż 12 milionów.

Na zawarcie układu zgodzili się również ci, którym Ruch zalega z zapłatą drobniejszych sum. Mowa o byłych piłkarzach i trenerach (np. bracia Waldemar i Tomasz Fornalik, Marek Szyndrowski, Marek Wleciałowski, Bogusław Pietrzak, Michał Buchalik). Wśród wierzycieli znaleźli się również m.in. były właściciel klubu Mariusz Klimek, menadżer Bartłomej Bolek, grupa menadżerska Fabryka Futbolu, a nawet... portal niebiescy.pl. W sumie za układem zagłosowało 91 procent wierzycieli, co sprawia, że proces restrukturyzacji został zaakceptowany.

Byli jednak i tacy, którzy nie podnieśli ręki za zawarciem porozumienia z "Niebieskimi". Wśród nich m.in. przedstawiciele niemieckiego klubu FC Nuernberg, któremu Ruch jest winny część pieniędzy za transfer Mariusza Stępińskiego do francuskiego FC Nantes. 

Batalia przed Komisja
"Niebiescy" zapewniają o płynności finansowej i przekonują, że odkąd klubem zarządza nowy zarząd regulują bieżące zobowiązania. Problem w tym, że w związku z trwającą restrukturyzacją zgodnie z prawem chorzowianie mieli związane ręce przy regulowaniu zadłużenia wymagalnego przy staraniach o licencję na grę na zapleczu Ekstraklasy. Klub przyznaje, że jest winny byłym piłkarzom premie za sezon 2015/16, oraz honoraria i wypłaty, które nie mogły zostać zapłacone przed czerwcowym rozpoczęciem postępowania układowego.

Takie tłumaczenia nie do końca przekonują jednak działaczy z Komisji Licencyjnej PZPN. Kilka dni temu w Warszawie odbyło się posiedzenie tego gremium, a uczestniczyli w nim również przedstawiciele Ruchu. "Niebieskim", za naruszenie kryterium f.09 grożą poważne kary. - Uzyskując licencję Ruch zobowiązał się do spłat zaległości zgodnie z harmonogramem, który sam przedstawił. Na tamten czas komisja dała wiarę zapewnieniom i propozycjom przedstawicieli klubu i to nas wiąże. To, że w międzyczasie wprowadzono plan restrukturyzacyjny , o którego szczegółach dowiedzieliśmy się już po przyznaniu licencji tylko utwierdza nas w przekonaniu, że sprawa jest bardzo delikatna i wymaga wyjaśnienia - tłumaczył nam niedawno Łukasz Wachowski z Komisji Rozgrywek i Piłkarstwa Profesjonalnego.

W Związku mają pretensje między innymi o to, że Ruch starając się o licencję przedstawił harmonogram spłat, którego nie zamierzał realizować bo czynił jednocześnie starania o rozpoczęcie procesu restrukturyzacyjnego. - Nikt nas nie uprzedzał w procesie licencyjnym o przygotowaniach do postępowania restrukturyzacyjnego, choć było już "za pięć dwunasta" przed jego uruchomieniem. Tymczasem gdybyśmy usłyszeli, że klub będzie chciał rozkładać swoje długi względem poszczególnych wierzycieli zamiast na 2 czy 3 raty, na 50, to pewnie głęboko byśmy się zastanawiali co dalej - wyjaśnia Wachowski.

Fakt, że wierzyciele ostatecznie zgodzili się na wypracowany układ rzuca na sprawę nowe światło, ale "niebieskim" wciąż grozi np. kara kolejnych ujemnych punktów, co dla i tak ostatniej drużyny w tabeli mogłoby mieć fatalne skutki i w praktyce zminimalizować szanse na utrzymanie I-ligowego bytu. Komisja Licencyjna sprawą chorzowian ma się zająć w połowie grudnia.
autor: ŁM

Przeczytaj również