Ruch ponownie skompromitowany. Chyba polubił sześciopaki

28.04.2018
Bezradność i bezsilność - tak w dwóch słowach można opisać dzisiejsze poczynania Ruchu Chorzów na stadionie lidera Nice 1. Ligi. Choć podopiecznym Dariusza Fornalaka udało się jako pierwszym zdobyć gola w Legnicy, były to jednak miłe złego początki. Po fatalnym meczu chorzowianie ulegli Miedzi 1:6 i po tej serii gier na pewno nie opuszczą ostatniego miejsca w tabeli. 
Norbert Barczyk/Pressfocus
Mecz Miedzi Legnica z Ruchem Chorzów śmiało można było przyrównać do biblijnego pojedynku Dawida z Goliatem. Obie drużyny co prawda znajdują się na dwóch przeciwległych biegunach tabeli i mają zdecydowanie odmienne cele na ten sezon, ale równie mocno zależało im na zdobyciu punktów w bezpośrednim spotkaniu. Chorzowianie mieli dzisiaj o co walczyć, bowiem ewentualna wygrana umożliwiłaby im chwilowe zrównanie się punktami z Górnikiem Łęczna i Stomilem Olsztyn. Zadanie wydawało się jednak karkołomne, bowiem lider z Legnicy przegrał u siebie tylko jedno spotkanie ligowe (z Podbeskidziem 0:2), natomiast Ślązacy zdobyli w delegacji zaledwie 8 punktów. 
 
Trudno było się również spodziewać, że drużyna trenera Fornalaka będzie prowadzić grę w dzisiejszym meczu i pójdzie z liderem na otwartą wymianę ciosów. Od początku zatem to Miedź potwierdzała swoją rolę faworyta i starała się zepchnąć chorzowian do defensywy. Choć piłkarze gości momentami grali bardzo chaotycznie i notowali głupie straty, nie pozwalali legniczanom na zbyt wiele i przyczajeni czekali na swoje okazje. Wśród zawodników Ruchu najbardziej aktywny w ofensywie był Giacomo Mello i to on w 25. minucie dał sensacyjne prowadzenie swojej ekipie. Brazylijczyk oddał mocny strzał z rzutu wolnego z okolic 30 metra, a piłka prześlizgnęła się po rękach Łukasza Sapeli i wpadła do bramki. Tym samym „Niebiescy” mogą znowu zawdzięczać zdobytą bramkę babolowi w wykonaniu golkipera przeciwnika.

Kolejne minuty meczu z Legnicy potwierdziły jednak, dlaczego Ruch cały czas okupuje ostatnie miejsce w ligowej stawce. Od trzydziestej trzeciej do czterdziestej czwartej minuty goście stracili trzy gole, których mogliby spokojnie uniknąć, gdyby nie brak komunikacji i fatalna postawa kilku zawodników. Nieszczęście Ruchu rozpoczęło się po rzucie karnym, sprokurowanym przez Jakuba Kowalskiego. Boczny obrońca sfaulował Rafała Augustyniaka podczas walki bark w bark, a „jedenastkę” pewnie wykorzystał Hiszpan Marquitos. Wspomniany Augustyniak maczał również palce przy drugiej bramce, gdy wykorzystał złe zachowanie Urbańczyka i Markovicia i zagrał piłkę na wolne pole do Fabiana Piaseckiego. Napastnik nie miał problemów z umieszczeniem jej w bramce. Niedługo później były zawodnik Górnika Zabrze postanowił zamienić się w asystenta i zaliczył kluczowe podanie przy golu innego napastnika, Mateusza Piątkowskiego. 
 
Trener Dariusz Fornalak na dzisiejsze spotkanie w Legnicy wystawił dokładnie taki sam skład, który w minioną środę urwał punkty Stomilowi. Fatalna postawa jego podopiecznych zmusiła go jednak do dokonania aż dwóch zmian w przerwie - Zawala i Hołownię zastąpili Bogusz i Trojak. Roszady nie przyniosły jednak wymiernych skutków - Ruch dalej grał tragicznie, a Miedź spokojnie kontrolowała przebieg rywalizacji. Na dodatek podopiecznym Dominika Nowaka udało się jeszcze trzykrotnie podwyższyć prowadzenie, gdy na listę strzelców ponownie wpisał się Piasecki, a także kapitan gospodarzy – Wojciech  Łobodziński i Łukasz Garguła w ostatniej akcji meczu.  
 
Do tej serii gier piłkarze Miedzi mieli spory problem w pojedynkach z ekipami z województwa śląskiego – w końcu na 30 możliwych punktów do zdobycia, legniczanie zdobyli ich zaledwie trzynaście. W dzisiejszym pojedynku z Ruchem poszło im jednak nader łatwo, dzięki czemu udało im się utrzymać bezpieczną przewagę nad grupą pościgową. Chorzowianie z kolei najchętniej po tym meczu zapadliby się pod ziemię. Jeżeli tak podopieczni Dariusza Fornalaka będą spisywać się do końca sezonu, we wspomnianej w zapowiedzi "walce żółwi o utrzymanie" oni i tak będą zdecydowanie najgorsi. 
 
 
Miedź Legnica – Ruch Chorzów 6:1 (3:1)
0:1 – Giacomo Mello 25'
1:1 – Marquitos 33' (k.)
2:1 – Fabian Piasecki 36'
3:1 – Mateusz Piątkowski 43'
4:1 – Fabian Piasecki 53'
5:1 – Wojciech Łobodziński 62'
6:1 - Łukasz Garguła 90+4'
 
Składy:
Miedź: Sapela – Adu Kwame, Perez, Osyra, Zieliński – Augustyniak (79' Bozić), Marquitos (60' Garguła), Mystkowski – Łobodziński, Piasecki, Piątkowski (73' Forsell). Trener: Dominik Nowak
Ruch:  Hrdlicka - Kowalski, Marković, Kowalczyk, Hołownia (46' Trojak) – Przybecki (63' Wojciechowski), Zawal (46' Bogusz), Urbańczyk, Mello, Słoma - Majewski. Trener: Dariusz Fornalak
 
Sędzia: Zbigniew Dobrynin (Łódź)
Żółte kartki: Marquitos, Adu Kwame (Miedź) – Słoma (Ruch)
autor: Piotr Porębski

Przeczytaj również