Ruch opuści strefę spadkową? "Niebiescy", zagrajcie z pazurem!

27.02.2017
Po trzech miesiącach spędzonych w "czerwonej strefie" ligowej tabeli chorzowski Ruch ma szansę na dogonienie drużyny zajmującej ostatnie bezpieczne miejsce w tabeli. Aby tak się stało musi wygrać drugi mecz z rzędu. Takiej sztuki podopieczni trenera Fornalika dokonali ostatnio w końcówce 2015 roku.
Norbert Barczyk/PressFocus
Chorzowianie w strefie spadkowej tkwią od listopadowej porażki z Jagiellonią przed własną publicznością. Gdyby nie kara w postaci 4 ujemnych punktów podopieczni trenera Waldemara Fornalika już dziś byliby w tabeli nad gliwickim Piastem. W związku z konsekwencjami finansowych zaniedbań aby wyprzedzić gliwiczan "niebiescy" muszą dziś zwyciężyć ze Śląskiem Wrocław.

Który Ruch jest prawdziwy? Ten z Warszawy, czy ten z żenującej inauguracji przy Cichej? Takie pytanie z pewnością zadaje sobie większość fanów "niebieskich". Oczywiście - starcia z Cracovią i to przy Łazienkowskiej to były dwa zupełnie inne spotkania. Ba - tego z Warszawy powtórzyć w poniedziałek nie sposób. Trudno bowiem przypuszczać, by podopieczni trenera Waldemara Fornalika dali się do tego samego stopnia zdominować przeciwnikowi, jednocześnie wyprowadzając zabójcze kontrataki.

Z Warszawy warto jednak powtórzyć kilka elementów. Po pierwsze - wiarę we własne umiejętności. Mecz przy Łazienkowskiej pokazał, że warto każdą akcję kończyć strzałem. Próbować uderzeń z każdej pozycji, pokusić się czasem o coś nieszablonowego. Nie będzie lepszego sygnału do odrobiny fantazji niż kapitalny strzał Macieja Urbańczyka z 42. minuty ostatniego meczu.

Po drugie - zaangażowanie i nieustępliwość. To, czym "niebiescy" kupili polskich kibiców w minioną niedzielę, to pazur z jakim zaprezentowali się przy Łazienkowskiej. Chorzowianie przejęli w minionym tygodniu 87 piłek, doskakując do przeciwnika gdy tylko ten pojawiał się z piłką na połowie "niebieskich" i przecinając kolejne podania legionistów. Co ważne - wcale przy tym nie faulując! Tydzień temu w Warszawie oglądaliśmy przecież najczystszy mecz kolejki - chorzowianie przepisy przekroczyli tylko 10-krotnie, a legioniści 7-krotnie.

Z pewnością ostatnie starcie dodało "niebieskim" dużej pewności siebie, a i przestraszyło nieco ich najbliższego rywala. Śląsk, który w tabeli ma dziś 7 punktów więcej od chorzowian, wciąż może myśleć o dostaniu się do czołowej ósemki ligi. Trener Jan Urban spodziewa się jednak, że jego zespół przy Cichej będzie musiał radzić sobie z szybkimi kontrami przeciwnika bo ten dysponuje naprawdę szybkimi skrzydłami. Jego zespół będzie z kolei w poniedziałek wzmocniony - w minionym tygodniu kontrakt przy Oporowskiej podpisał były napastnik Pogoni Szczecin, Łukasz Zwoliński.

Trener Waldemar Fornalik ma do dyspozycji niemal wszystkich swoich zawodników. Na pewno nie zagra zawieszony za czerwoną kartkę Adam Pazio. Nie wiadomo też co z Kamilem Mazkiem, który decyzją działaczy nie znalazł się w meczowej osiemnastce. W jego przypadku sytuacja jest patowa - przyciśnięty do ściany 22-latek nie zamierza przedłużać obowiązującego do czerwca kontraktu, a biorąc pod uwagę że kończy się właśnie transferowe okienko trudno przypuszczać, by "niebieskim" udało się go wytransferować jeszcze tej zimy. 

Ruch Chorzów - Śląsk Wrocław, poniedziałek 18:00

Ruch: Hrdlicka - Konczkowski, Helik, Grodzicki, Kowalczyk - Przybecki, Surma, Lipski, Urbańczyk, Moneta - Niezgoda. Trener: Waldemar Fornalik.

Śląsk: Pawełek - Dankowski, Celeban, Kokoszka, Pawelec - Roman, Madej, Kovacević, Pich, Morioka - Zwoliński. Trener: Jan Urban.
autor: ŁM

Przeczytaj również