Ruch nie zmienia trenera. Przynajmniej do soboty

04.10.2018

- Nie jest dziś brany w Ruchu pod uwagę wariant zmiany szkoleniowca - deklaruje w imieniu klubu Witold Jajszczok, rzecznik prasowy "Niebieskich". 

Łukasz Laskowski

Zdegustowani stylem gry chorzowskiego Ruchu fani tego klubu od dłuższego czasu domagają się pożegnania trenera Dariusza Fornalaka. Z tygodnia na tydzień trybuny z coraz większą mocą wyrażają swoje stanowisko. W ostatnich dniach wiele wskazywało na to, że cierpliwość tracą również włodarze klubu. Pojawiły się informacje, że w przypadku porażki w Rybniku mecz z ROW-em może być ostatnim pod wodzą aktualnego trenera, ale - co najmniej do najbliższego meczu z Resovią Rzeszów - "nowej miotły" przy Cichej nie będzie. - Szkoleniowców zawsze rozlicza się z wyników, więc decyzje szefów mogą ewoluować, ale stan na dziś jest taki, że Dariusz Fornalak pozostaje trenerem drużyny. Nie jest dziś rozważana koncepcja zmiany na tym stanowisku - podkreśla Jajszczok.

Złośliwi twierdzą jednak, że oficjalne deklaracje ze strony klubu Fornalakowi... niczego dobrego nie wróżą. I przypominają zamieszanie wokół trenera Juana Ramona Rochy. Wtedy na oficjalnej stronie 14-krotnych Mistrzów Polski pojawiło się nawet oświadczenie, zatytułowane "Rotsa z Ruchem, Ruch z Rotsą". - W związku z pojawiającymi się w niektórych mediach i portalach społecznościowych informacjami odnośnie zmian w sztabie szkoleniowym Ruchu Chorzów, informujemy, że trenerem pierwszej drużyny jest i będzie Chouan Ramon Rotsa. (...) Przypominamy jednak, że zespół pod kierunkiem aktualnych szkoleniowców zdobył na boisku 23 punkty. Zarząd apeluje do Kibiców „Niebieskich” o zaufanie do podejmowanych decyzji - czytaliśmy we wspomnianej wówczas deklaracji. Dwa tygodnie później Rochę... zastąpiono Fornalakiem.

 Rozmowy z działaczami prowadzi tymczasem Jacek Trzeciak. Były szkoleniowiec bytomskiej Polonii ma być kandydatem do pracy w dziale skautingu. Takie są oficjalne i mniej oficjalne zapewnienia "Niebieskich". Trudno nie odnieść jednak wrażenia, że przy Cichej szykują po prostu wariant płynnego przekazania zespołu nowemu szkoleniowcowi, bo postawa Ruchu nie napawa optymizmem. Chorzowianie, którzy w trakcie rozgrywek uzupełnili zespół czterema wartościowymi graczami w ostatnich tygodniach na boisku zamiast lepiej, wyglądają coraz słabiej. Nie wygrali pięciu kolejnych meczów o stawkę, powielają te same błędy, gubią punkty w końcówkach spotkań, skompromitowali się przed własną publicznością w pucharowym starciu z I-ligową Odrą Opole, a w derbach z ROW-em w Rybniku praktycznie nie zagrażali bramce broniącego się przed spadkiem rywala.

- Obrywa się trenerowi Fornalakowi, a przecież on nam nie każe robić karnych czy odpuszczać krycie przy stałych fragmentach gry - bronił niedawno swojego szkoleniowca Jakub Kowalski. Argumenty na obronę aktualnego trenera Ruchu wciąż istnieją. Latem budował drużynę niemal od zera, wykonał ogromną pracę na etapie selekcjonowana zawodników, a przygotowania dodatkowo komplikowały barażowe mecze młodzieży o awans do CLJ. Tak naprawdę kadra II-ligowca została skompletowana raptem tydzień temu, gdy do zespołu dołączył Paweł Mandrysz.

Ruch pod wodzą Fornalaka kilka razy pokazał, że drzemie w nim spory potencjał. Fakty są jednak takie, że w międzyczasie "Niebieskim" po pięć goli wbijały nie tylko I-ligowa Odra, ale i Górnik Łęczna, a punkty z Cichej wywoziły Gryf Wejherowo, czy Znicz Pruszków. W 12 ligowych potyczkach chorzowianie ugrali raptem 14 "oczek", są tuż nad strefą spadkową, a fani Ruchu nie wyobrażają sobie by ich klub na dłużej utkwił w tych rejonach tabeli. Oni cierpliwość dawno stracili, pozostaje jedynie pytanie, jak wiele mają jej jeszcze - wciąż ponoć marzący o awansie - działacze?

autor: Łukasz Michalski

Przeczytaj również