Ruch nie chce wracać do Olsztyna. "Wyłączną winę ponosi Stomil"

12.03.2018
Ruch Chorzów stoi na stanowisku, że to Stomil Olsztyn ponosi wyłączną winę za odwołanie sobotniego spotkania obu drużyn. Murawa na obiekcie w stolicy Warmii nie nadawała się do tego, by bezpiecznie rozegrać na niej piłkarskie zawody.
Rafał Rusek/PressFocus
"Niebiescy" od dłuższego czasu obawiali się, że stan boiska w Olsztynie nie pozwoli na rozegranie ligowego starcia o punkty. Gospodarze przez cały tydzień zapewniali tymczasem, że nic nie stoi na przeszkodzie by w sobotnie popołudnie Stomil z Ruchem zagrał. Chorzowianie poprosili nawet delegata Polskiego Związku Piłki Nożnej o zweryfikowanie stanu nawierzchni po to, by w dniu meczu nie okazało się że 14-krotni mistrzowie Polski urządzili sobie bezcelową, 500-kilometrową wyprawę. Okazało się, że... mieli rację.
 


Na godzinę przed rozpoczęciem meczu sędzia zdecydował o odwołaniu spotkania. W związku z tym chorzowianie złożyli w PZPN wniosek o zweryfikowanie wyniku jako walkower. W swoim wniosku Ruch powołuje się na przepis mówiący o tym, że walkowerem ukarana zostaje drużyna, która nie przygotowała boiska do gry. 
"W uzasadnieniu wniosku Ruch Chorzów podnosi, że na kilka dni przed planowanym rozegraniem meczu, dysponował informacjami o złym stanie murawy, który uniemożliwi rozegranie meczu w zaplanowanym terminie. Wobec uzasadnionych przypuszczeń, że spotkanie nie będzie mogło być rozegrane, Dyrektor Sportowy Ruchu Chorzów wystosował 7 marca 2018 roku, pismo do Komisji ds. Rozgrywek i Piłkarstwa Profesjonalnego PZPN, w którym zwrócił się o wcześniejsze niż dopiero bezpośrednio przed spotkaniem, sprawdzenie stanu murawy na stadionie w Olsztynie. Wyraził w nim obawę co do możliwości i sensu rozgrywania  spotkania, biorąc pod uwagę stan murawy oraz prognozę pogody do dnia meczu. Zwrócił także uwagę na kwestie związane z kosztami dojazdu i zakwaterowania piłkarzy Ruchu Chorzów w Olsztynie" - czytamy na oficjalnej stronie klubu.

Chorzowianie uważają, że za zaistniałą sytuację winę ponosi wyłącznie Stomil,. który nie tylko nie zadbał o właściwy stan murawy, ale dodatkowo utrzymywał, że mecz może się odbyć w zaplanowanym terminie, czym wprowadził w błąd zarówno Ruch, jak i PZPN. - Boisko nie nadawało się do gry, co orzekli sędzia zawodów wraz z Delegatem PZPN, nie w skutek nagłych i niespodziewanych zjawisk atmosferycznych, a w skutek złego przygotowania do sezonu, o czym wiadomo było powszechnie już kilka dni przed planowanymi zawodami - tłumaczą "Niebiescy".  
 
 

autor: ŁM

Przeczytaj również