Ruch już nie ostatni. Po Łęcznej znowu niedosyt!

15.04.2018
Trzeci mecz "Niebieskich" pod wodzą Dariusza Fornalaka i trzeci remis broniących się przed spadkiem chorzowian. Punkt w Łęcznej pomaga choć odrobinę zredukować stratę do zajmującej miejsce w strefie barażowej Olimpii Grudziądz, ale piąte z rzędu starcie bez wygranej chyba bardziej martwi niż cieszy fanów ekipy z Cichej.
Rafał Rusek/PressFocus
Jeśli nie możesz wygrać, musisz zremisować - stare piłkarskie porzekadło całkiem skutecznie starają się wprowadzać w życie piłkarze z Chorzowa. Problem w tym, że remisami - zwłaszcza z rywalami w grze o zachowanie I-ligowego bytu - daleko zajechać się nie da, kiedy od początku sezonu trzeba myśleć o tym jak wydostać się z ostatniego miejsca w tabeli.

Ten cel spadkowicz z Ekstraklasy osiągnął po 25 rozegranych meczach. Remis z Górnikiem w Łęcznej oznacza, że czerwoną latarnią ligi zostaje Stomil Olsztyn. Chorzowianie trzeci raz z rzędu punkt przyjmują jednak z niedosytem, mimo że w Łęcznej musieli sobie radzić bez filarów - kontuzjowanego Miłosza Przybeckiego i pauzującego za kartki Marcina Kowalczyka. Byli lepsi z Olimpią Grudziądz, prowadzili z Chojniczanką, a w niedziele mieli świetne okazje ku temu, by wyprzedzić rywali z Lubelszczyzny. Jeszcze przed przerwą gola po akcji Kamila Słomy i Mateusza Majewskiego mógł zdobyć Paweł Wojciechowski, ale nie trafił czysto w piłkę. Na bramkę Sergiusza Prusaka strzelali również Majewski i debiutujący w wyjściowym składzie Bartłomiej Kulejewski, za każdym razem radził sobie jednak golkiper gospodarzy.

Po zmianie stron fani z Chorzowa łapali się za głowę jeszcze dwa razy. Najpierw w 58. minucie, gdy Jakub Kowalski stanął oko w oko z Prusakiem, ale zanim oddał strzał dogonił go jeden z defensorów gospodarzy. Chwilę później chorzowianom nie udało się wpakować futbolówki do pustej już bramki łęcznian. Ruch był na boisku konkretniejszy, choć były i momenty, w których naciskali gospodarze. Częściej niż na interwencjach zachowującego czyste konto Libora Hrdlicki kończyło się jednak na skutecznych zagraniach defensorów z Chorzowa. Ciężar meczu sprawił, że sporo było fauli i złośliwości. Efekt? 7 żółtych kartek, wyrzucenie na trybuny trenera Górnika - Bogusława Baniaka i mała przepychanka w samej końcówce spotkania.

Ruch po remisie z Górnikiem ma na koncie 20 punktów. Jedno oczko więcej ma ich niedzielny rywal. Zajmująca dające prawo do gry w barażach 15. pozycję Olimpia Grudziądz uzbierała dotychczas 24 punkty. "Niebiescy" na odrabianie strat mają jeszcze 9 spotkań i aby myśleć o utrzymaniu powinni wygrać dwa najbliższe starcia - z Pogonią Siedlce u siebie i Stomilem Olsztyn na wyjeździe. Później bowiem poprzeczka powędruje mocno w górę - podopieczni trenera Dariusza Fornalaka na rozkładzie mają m.in. Miedź Legnica, GKS Katowice, Zagłębie Sosnowiec i rewelację rozgrywek - Wigry Suwałki.

Górnik Łęczna - Ruch Chorzów 0:0

Górnik: Prusak - Pisarczuk, Pruchnik, Kasperkiewicz, Kosznik - Bonin (84' Jarecki), Mosnikov (71' Pitry), Sosnowski, Łuszkiewicz, Szysz, Lebedyński (76' Wereszczak). Trener: Bogusław Baniak.

Ruch: Hrdlicka - Villafane, Kulejewski, Marković, Hołownia - Kowalski, Urbańczyk, Bogusz (85' Balicki), Wojciechowski (60' Trojak), Słoma (80' Mello) - Majewski. Trener: Dariusz Fornalak.

Sędzia: Konrad Kiełczewski (Białystok)
Żółte kartki: Sosnowski, Mosnikov, Pisarczuk, Pruchnik (Górnik), Kulejewski, Trojak, Majewski (Ruch)
Widzów: 2118
źródło: własne/niebiescy.pl
autor: ŁM

Przeczytaj również