Prezydent Katowic obwieścił koniec sezonu. Wracajcie po wakacjach!

19.09.2017
Prezydent Katowic w mocnych słowach reaguje na ostatnie wydarzenia w GKS-ie. Sternik miasta, które jest właścicielem "GieKSy" właśnie dał do zrozumienia, że... dla klubu sezon właściwie skończony, o realizacji celów trzeba pomyśleć za rok!
Rafał Rusek/PressFocus
Tak, tak. Na bite 9 miesięcy przed końcem rozgrywek najważniejsza osoba w mieście daje do zrozumienia, że właściwie oglądanie "GieKSy" można sobie odpuścić i wrócić na stadion po wakacjach. - Już praktycznie - mówiąc delikatnie - nie ma ratunku dla tego sezonu w wykonaniu piłkarzy GKS-u Katowice: nawet gdybyśmy pasmo porażek przekuli w pasmo zwycięstw, ekstraklasy nie będziemy w stanie w tych rozgrywkach zdobyć - obwieścił na łamach wtorkowego "Katowickiego Sportu" w rozmowie z Dariuszem Leśnikowskim prezydent Marcin Krupa.

Czyli sprawa jasna - ten sezon, a już zwłaszcza pozostała część rundy jesiennej to rozrywka dla freaków, którzy nie mają co robić z wolnym czasem. Ciekawi jesteśmy jak ze swoich sprzedażowych osiągnięć będą rozliczani w "GieKSie" ludzie odpowiedzialni za marketing, budowanie frekwencji i otoczki pozostałych spotkań. Do końca sezonu jeszcze 12 domowych meczów, jakoś trzeba będzie "wcisnąć" ludziom, że warto przyjść na Bukową, wierzyć, wspierać, identyfikować się z zespołem, bo liczba widzów na trybunach spadnie za chwilę do tej zapisywanej trzema cyframi. Tylko jak to zrobić, by nie rozminąć się ze stanowiskiem samego prezydenta i w obliczu takiego nagłówka w codziennej prasie?


To swobodne podejście do futbolu w GKS-ie jest interesujące również z innego powodu - przez 3/4 roku trzeba teraz płacić kontrakty, premie, utrzymywać zespół i to z miejskich pieniędzy. Po co?

Pomijając kwestie samego marketingu, czy ekonomii, zastanawiamy się też w jaki sposób słowa Marcina Krupy miały wpłynąć na piłkarzy i sztab szkoleniowy katowiczan. Można się było spodziewać wściekłości, zażenowania, złości, próśb, gróźb, ale... takiego strzału we własną stopę nie. Prezydent w swojej opinii pogrzebał już szanse drużyny na osiągnięcie sukcesu, w zasadzie postawił na zespole krzyżyk. - Podejdźmy do sprawy w sposób racjonalny; oswójmy się z myślą, że czeka nas jeszcze sezon gry w pierwszej lidze. Miejmy nadzieję - w pierwszej lidze... Szukajmy więc już od teraz owej szansy awansu w roku 2019. To będzie cel, który musimy postawić piłkarzom i nowemu prezesowi - stwierdza Krupa. Być może to próba ściągnięcia z zespołu presji, choć z kontekstu całej rozmowy wynika, że raczej nie, zwłaszcza wobec zapowiadanej w innym fragmencie rewolucji w szatni. No cóż, przyznajemy: po takich słowach nic, tylko wyjść w piątek na boisko i zaorać trawę dla trzech punktów z Chrobrym!

Panie prezydencie. "GieKSa" gra padlinę totalną, ale nie takie metamorfozy polska piłka widziała! Nie będziemy nawet wracać do cudownej wiosny grodziskiej Dyskobolii, czy - nie tak dawnym - "drugim życiu" dla Olimpii Grudziądz. Przywołajmy poprzedni sezon w wykonaniu Górnika Zabrze, zakończony przez niego awansem do elity. Po 9 seriach rozgrywek - a więc w analogicznym do dzisiejszego momencie - wyśmiewani już nawet przez własnych kibiców zabrzanie tracili do lidera 10 punktów (to więcej niż dziś GKS!)...



... ba, na zakończenie roku 2016, po 19 seriach, zabrzanie do miejsc premiowanych awansem tracili 8 oczek! I co? Gdzieś w okolicach kwietnia Marcin Brosz uderzył pięścią w stół, usunął z szatni kilka "zatrutych jabłek" i - uwaga - serię porażek przekuł w pasmo zwycięstw, z buta wchodząc do piłkarskiej elity. Można? Można! Zatem więcej wiary - Katowicach wciąż mają czas, by brać przykład!
autor: ŁM

Przeczytaj również