Powtórka z rozrywki. Ruch traci kolejne punkty

17.08.2018
Ruch Chorzów znowu w głupi sposób traci II-ligowe punkty. "Niebiescy" w starciu z GKS-em Bełchatów długo grali niezłą piłkę, ale przy dwubramkowym prowadzeniu dali sobie wbić gola do szatni, a przez większość drugiej odsłony musieli sobie radzić w osłabieniu wypuszczając z rąk szansę na drugą wygraną w sezonie.
Norbert Barczyk/Pressfocus
Początek był w wykonaniu gospodarzy nieco nerwowy. Golem dla przyjezdnych zapachniało już w 2. minucie. Po dośrodkowaniu w pole karne Ruchu główkował Damian Michalski, piłka pofrunęła nad Kamilem Lechem, ale nie sięgnął jej również nabiegający na bramkę Paweł Czajkowski. Chwilę później Dominik Małkowski najwyraźniej nie zrozumiał się ze swoim bramkarzem, któremu na szczęście udało się wybić piłkę po dośrodkowaniu Bartłomieja Bartosiaka. Po kilku minutach z dystansu strzelał Mateusz Szymorek, tym razem golkiper "Niebieskich" pewnie chwycił piłkę.

Ruch też kilka razy zapędził się pod bramkę przeciwnika, ale tam w trakcie pierwszego kwadransa brakowało mu konkretów. W końcu jednak z narożnika boiska dośrodkował Mateusz Bogusz, głową strzelił Artur Balicki, a piłka między nogami fatalnie interweniującego Pawła Lenarcika wtoczyła się do bramki bełchatowian. Zaledwie 4 minuty później po akcji prawą stroną Bogusz pięknym uderzeniem z 16 metra podwyższył prowadzenie chorzowian, trafiając w samo okno bełchatowskiej bramki. "Niebiescy" mając korzystny rezultat mogli się cofnąć, długimi fragmentami potrafili poszanować piłkę, ale gola kontaktowego omal nie stracili po kontrze przyjezdnych. Z piłką urwał się Diokel Thiakane, oddał piłkę Bartoszowi Bielowi, a ten mając już przed sobą niemal pustą bramkę kopnął wysoko nad poprzeczką. Bełchatowianie tuż przed przerwą umieścili jednak piłkę w siatce - na prawym skrzydeł z Mateuszem Bartolewskim poradził sobie Bartłomiej Bartosiak, posłał dobrą centrę przed bramkę Lecha, któremu szans na skuteczną interwencję silnym strzałem głową nie dał Biel.

Gol do szatni dawał gościom nadzieje na wywiezienie z Cichej choćby punktu. Od początku drugiej odsłony drużyna trenera Artura Derbina narzuciła gospodarzom mocne tempo. W 50. minucie z lewej strony boiska dośrodkował Thiakane. Lech nie wyszedł z bramki, ale Bartosz Biel nie zdołał wbić futbolówki do siatki. Kilkadziesiąt sekund później ze skrzydła zagrywał Marcin Ryszka, a Bartłomiej Bartosiak trafił w boczną siatkę. Później głową po rzucie rożnym uderzał Marcin Grolik, trafił jednak wprost do "koszyczka" chorzowskiego golkipera. Ruch był w opałach, na domiar złego ekipie trenera Dariusza Fornalaka przydarzyła się historia podobna do tej z Łęcznej. "Niebiescy" znowu musieli grać w dziesiątkę, bo we własnym polu karnym ręką zagrał Dominik Małkowski, za co obejrzał drugą żółtą kartkę w meczu. Goście mieli rzut karny, ale Lech kapitalnie wyczuł Barosiaka, broniąc naprawdę dobre uderzenie napastnika GKS-u.

Ruch został zmuszony do głębokiej defensywy choć tuż po rzucie karnym świetną, indywidualną akcją popisał się Bogusz. Strzelał jednak zbyt słabo by zaskoczyć Lenacika. Zdecydowanie więcej działo się pod bramką Lecha, który po obronie karnego popisał się jeszcze efektowną paradą po uderzeniu autorstwa Biela, ale w 73. minucie po strzale tego samego zawodnika musiał wyciągać piłkę z siatki. Silne dośrodkowanie z prawej strony boiska przeleciało wzdłuż linii bramkowej, a skrzydłowy Bełchatowa z najbliższej odległości wpakował piłkę do bramki.
 
Na kilka minut przed końcem goście mieli okazję na wywiezienie z Chorzowa kompletu punktów. Najpierw Lech wygrał pojedynek z Bartoszem Bielem, po chwili piłka po uderzeniu głową przez jednego z graczy Bełchatowa poszybowała tuż nad poprzeczką. W samej końcówce bramkarz Ruchu fantastyczną robinsonadą "wyjął" piłkę z okienka swojej bramki po uderzeniu Thiakane, po chwili zaś całą serię błędów popełnili defensorzy "Niebieskich", na szczęście dla gospodarzy żadnego z nich goście nie wykorzystali. W doliczonym czasie Senegalczyk z GKS-u oddał strzał, po którym futbolówka otarła się o słupek chorzowskiej bramki.

Przed piątkowym spotkaniem z GKS-em kibice "Niebieskich" obiecali swoim piłkarzom głośny doping od pierwszej do ostatniej minuty. W zamian podopieczni trenera Fornalaka mieli dać z siebie wszystko na boisku. Jedni i drudzy dotrzymali swoich obietnic, ale niefrasobliwość młodej ekipy z Chorzowa sprawiła, że na drugą wygraną w sezonie Ruch nadal musi poczekać...

Ruch Chorzów - GKS Bełchatów 2:2 (2:1)
1:0 - Artur Balicki 15'
2:0 - Mateusz Bogusz 19'
2:1 - Bartosz Biel 45'
2:2 - Bartosz Biel 71'

Ruch: Lech - Komarnicki, Obst, Małkowski, Bartolewski - Kowalski (78' Nowakowski), Walski (89' Sikora), Urbańczyk, Bogusz (77' Kędziora), Podgórski - Balicki (64' Kulejewski). Trener: Dariusz Fornalak.

Bełchatów: Lenarcik - Grzelak, Grolik, Michalski, Szymorek - Biel (90' Tylec), Ryszka, Mularczyk (90' Setla), Czajkowski, Thiakane - Bartosiak. Trener: Artur Derbin.

Sędzia: Maciej Pelka (Piła)
Żółte kartki: Małkowski, Kowalski (Ruch), Szymorek, Michalski, Grzelak (GKS)
Czerwona kartka: Dominik Małkowski 61' (za drugą żółtą)
Widzów: 4033
autor: ŁM

Przeczytaj również