Podwyższone ryzyko. Faworyt jeden, ale... derby to derby!

12.05.2018
Jedni grają już właściwie tylko o uratowanie resztek honoru. Drudzy o to, by na ostatniej prostej w drodze o awans nie wywrócić się na skórce od banana. Zwłaszcza, gdyby pod ich nogi miał ją rzucić największy rywal zza miedzy. W sobotnie popołudnie do ostatniego w tabeli Ruchu Chorzów przyjedzie wicelider z Katowic. 
Łukasz Laskowski/Press Focus
Konia z rzędem temu, kto w drugiej połowie października, gdy chorzowianie zagrali przy Bukowej przewidział, że do rewanżu dojdzie w takich okolicznościach. Prowadzony przez trenera Piotra Mandrysza GKS regularnie rozczarowywał, prezydent Katowic Marcin Krupa zdążył już nawet uznać, że dla "GieKSy" ten sezon właściwie się skończył. Ruch? Właśnie był u szczytu swojej formy i - pod wodzą Juana Ramona Rochy - rozegrał bodaj najlepszy mecz w rozgrywkach, wygrywając 2:1. Efekt? Na tamten moment "Niebiescy" mieli na boisku wywalczone zaledwie 2 punkty mniej od mierzących w awans katowiczan!

Minęło nieco ponad pół roku a nastroje w obu ekipach zmieniły się diametralnie. "GieKSa" - kierowana już z ławki przez Jacka Paszulewicza - odzyskała charakter. Wiosną wspięła się niemal na szczyt i teraz musi zrobić wszystko, by nie dać się z niego zepchnąć. Zwłaszcza Ruchowi, który... słabszy nie był nigdy w swojej historii! W ligowej tabeli traci do rywala zza miedzy aż 29 punktów. Pod wodzą Dariusza Fornalaka rozegrał 8 meczów, ugrał w nich 4 punkty i... stracił 19 bramek!

Teoretycznie faworyt jest zatem jeden. Fani z Bukowej, który ze względu na zamknięcie sektora gości przy Cichej derby obejrzą przed telewizorami, nie wyobrażają sobie innego scenariusza jak gładkie zwycięstwo nad odwiecznym rywalem. To... może być jednak jeden z niewielu atutów, jakie mają dzisiaj "Niebiescy". GKS jest bowiem pod presją, gra nie tylko o awans, ale i o najważniejszą dla fanów wygraną w sezonie. A - jak najnowsza historia pokazuje - takich sytuacji... nie lubi.

Ruch? Do stracenia ma już niewiele. Ligi nie uratuje, bo na 4 mecze przed końcem sezonu do zajmującego barażowe miejsce Górnika Łęczna traci aż 9 punktów. Może za to powalczyć o uratowanie twarzy. - Jeśli któryś z zawodników nie wie, czym są derby, albo ich nie widział, to niech zobaczy nagranie i przygotuje się na to. Trzeba walczyć, biegać, grać na granicy faulu, a nieraz nawet ostrzej - zapowiadał po meczu z Rakowem w Częstochowie pomocnik "Niebieskich", Jakub Kowalski. Drużynę Dariusza Fornalaka na jednym z przedmeczowych treningów odwiedzili kibice, którzy zapowiedzieli że od zawodników oczekują walki i zwycięstwa. - Zdajemy sobie sprawę jak ważny jest do dla nas zawodników, dla kibiców i... dla układu tabeli mecz. Będzie walka o każdy centymetr boiska, nie możemy odpuścić - odpowiada Tomasz Midzierski z GKS-u Katowice.

W starciu z "Niebieskimi" w szeregach katowiczan ze względu na nadmiar żółtych kartek zabraknie Mateusza Kamińskiego i Andreji Prokicia. Ruch może zagrać w zestawieniu "najsilniejszym", choć w jego wypadku tego słowa trudno nie ująć w cudzysłów. Początek spotkania o godzinie 17:45. Klub z Cichej jeszcze w piątkowy wieczór informował, że w kasach wciąż są dostępne bilety na to spotkanie.
autor: ŁM

Przeczytaj również