Podbeskidzie - Odra O. 2-0

15.11.2008
Podbeskidzie Bielsko-Biała w dobrym stylu pożegnało się ze stadionem w Czechowicach-Dziedzicach. - Gospodarze byli lepsze właśnie o te dwie bramki - przyznał Andrzej Prawda, trener Odry Opole.
Krzysztof Chrapek nie zwalnia tempa. Najlepszy ostatnio zawodnik Podbeskidzia w meczu z Odrą potwierdził swoją wysoką formę. Nie minęło 20 minut gry, a autor hat tricka z poprzedniej kolejki znalazł się sam na sam z Marcinem Feciem i ze stoickim spokojem posłał piłkę do siatki. Bielscy kibice odetchnęli z ulgą, bo do tego momentu spotkanie nie układało się po myśli ich zespołu. Rywale nie pozwalali bowiem piłkarzom Marcina Brosza na zbyt wiele, a sami zagrozili bramce Sebastiana Szymańskiego za sprawą strzału z dystansu Tomasza Copika. Jakość gry pozostawiała jednak sporo do życzenia. Przez sporą część pierwszej połowy na boisku panował chaos. Proste błędy mnożyły się na potęgę.

Trzeci kwadrans pierwszej odsłony należał już zdecydowanie do gospodarzy. Umiejętności Fecia kąśliwym uderzeniem sprawdził Damian Świerblewski. W doliczonym czasie gry golkiper jedenastki z Opola udanie interweniował przy szarży Chrapka, ale byłby bezradny, gdyby zaraz potem Mariusz Sacha z bliskiej odległości skierował piłkę w światło bramki. Próba pomocnika "górali" przeszła dwa metry obok lewego słupka.

Druga połowa zaczęła się tak jak skończyła pierwsza, a więc od... przeraźliwych gwizdów skierowanych pod adresem trójki sędziowskiej. Czym arbitrzy podpadli trybunom? Co rusz odgwizdywanymi spalonymi na niekorzyść Podbeskidzia. Zdaniem publiczności, odgwizdywanymi niesłusznie.

Niedługo potem na burę od swojego trenera zasłużyli obrońcy ekipy z Bielska-Białej, którzy dopuścili do świetnej okazji Marcina Józefowicza. Snajper przyjezdnych otrzymał dokładne podanie od Marcina Rogowskiego, które skontrował uderzeniem głową. Tylko dzięki fantastycznej paradzie Szymańskiego bielszczanie nie musieli chwilę później wznawiać gry ze środka boiska. Odra coraz bardziej koncentrowała się na ofensywie, co było tylko wodą na młyn dla Chrapka. Najlepszy strzelec gospodarzy w przeciągu kilku minut aż trzykrotnie zagroził Feciowi. Raz z pomocą podopiecznym Andrzeja Prawdy przyszła poprzeczka.

Co się jednak odwlecze... Chrapek wypatrzył wbiegającego w pole karne Mariusza Sachę, a ten płaskim strzałem po długim słupku podwyższył wynik. Podbeskidzie odniosło zasłużone zwycięstwo. Goście z Opola fragmentami byli w stanie nawiązać równorzędną walkę, ale w przekroju całego meczu zawiedli.

Pod szatniami

[b]Krzysztof Chrapek [/b](napastnik Podbeskidzia): Rywale nie mieli zbyt wiele do powiedzenia. Mogliśmy wygrać znacznie wyżej, ale 2-0 to i tak zadowalający wynik. Zostawiliśmy po sobie naprawdę dobre wrażenie.

[b]Tomasz Copik [/b](pomocnik Odry): Gospodarze mieli więcej sytuacji. My żałujemy przede wszystkim tej, przed jaką przy stanie 1-0 stanął Marcin Józefowicz. Gdyby ją wykorzystał, mecz ułożyłby się inaczej. Zagraliśmy na miarę swoich obecnych możliwości.

[b]Paweł Żmudziński [/b](pomocnik Podbeskidzia): Odra praktycznie nam nie zagrażała. Cieszymy się z dobrego w naszym wykonaniu finiszu rundy, ale z drugiej strony żałujemy pogubionych wcześniej punktów.

Konferencja prasowa
[b]
Andrzej Prawda[/b] (trener Odry): Przyjechaliśmy do jaskini lwa, mając w pamięci porażkę w pierwszym meczu w Opolu. Zapomniałem, że czasem wrogiem może okazać się jeden z własnych zawodników. Łukasz Ganowicz popełnił poważny błąd przy pierwszej bramce. W drugiej połowie przeszliśmy na grę trójką w defensywie. Podbeskidzie było lepsze właśnie o te dwie bramki.
[b]
Marcin Brosz [/b](trener Podbeskidzia): To zwycięstwo jest zwieńczeniem imponującej dla nas rundy. Moim piłkarzom należą się za nią duże słowa pochwały. Zasłużyli sobie na odpoczynek. Damian Świerblewski i Mariusz Sacha opuścili boisko z powodu kontuzji. Z tym drugim wszystko jest w porządku. Co do Świerblewskiego, to będziemy wiedzieć więcej po prześwietleniu USG.
autor: Kamil Kwaśniewski

Przeczytaj również