Podbeskidzie - Katowice 1-0

18.10.2008
Bielszczanie przez zdecydowaną większość meczu grali w przewadze, ale strzelili GieKSie tylko jednego gola. - "Czerwień" dla Gorczycy była niesłuszna! - przekonywał Krzysztof Markowski.
GKS Katowice jechał do Czechowic-Dziedzic, gdzie swoje mecze rozgrywa ostatnio zespół z Bielska-Białej, z mocnym postanowieniem odkupienia win z poprzednich wyjazdów. Tymczasem gospodarze po raz kolejny udowodnili, że nie mają w zwyczaju "wypuszczać" przeciwników z jakąkolwiek zdobyczą. Można jedynie zastanawiać się "co by było, gdyby..."

No właśnie. Kluczowym momentem spotkania okazała się 20 minuta. Wówczas to Jacek Gorczyca, golkiper GieKSy, interweniował po strzale Pawła Żmudzińskiego poza polem karnym. Sęk w tym, że sędzia Jacek Śmietanka uznał, iż bramkarz gości zagrał piłkę ręką i momentalnie odesłał go do szatni. - Niesłusznie! Zagrałem piłkę klatką piersiową! - zaklinał się Gorczyca. Dla Podbeskidzia sytuacja ta była o tyle dobrym prognostykiem, że grający nawet jeszcze w pełnym składzie GKS prezentował się bardzo przeciętnie.

Dość powiedzieć, że znakomite okazje w pierwszych kilkunastu minutach zmarnowali Mariusz Sacha, wspomniany Żmudziński i Sebastian Ziajka, który zanim oddał strzał przebiegł z piłką połowę boiska. Po stronie rywali warto odnotować minimalnie niecelne uderzenie z rzutu wolnego z 17 metrów Krzysztofa Markowskiego. Już pierwsza groźna akcja bielszczan po wykluczeniu Gorczycy przyniosła im jednak prowadzenie. Bartłomiej Konieczny wyskoczył najwyżej do piłki dośrodkowanej z rzutu rożnego i nie dał szans Maciejowi Budce. Piłkarze z Katowic odpowiedzieli uderzeniami Bartosza Iwana i Łukasza Janoszki. Bez skutku. Tuż przed przerwą piłkę w siatce umieścił natomiast Krzysztof Chrapek, ale arbiter dopatrzył się pozycji spalonej.

Druga odsłona stała już na niższym poziomie. Mecz się zaostrzył, a w poczynaniach zawodników momentami królował chaos. Nadal ogromne chęci do gry miał Chrapek, który co rusz zagrażał Budce. Brakowało mu jednak dokładności, a może po prostu odrobiny szczęścia. O sporej jego dawce może natomiast mówić defensywa Podbeskidzia. Sebastian Szymański, zastępujący kontuzjowanego Łukasza Merdę, w świetnym stylu sparował bowiem strzał z bliskiej odległości Janoszki. Gospodarzom należą się brawa, ale przede wszystkim za pierwszą połowę meczu. Biorąc pod uwagę grę w osłabieniu zespołu z Katowic, drugą część potyczki należy zapisać na konto graczy Adama Nawałki. To marne pocieszenie, skoro i tak kolejne punkty do swojego dorobku dopisało Podbeskidzie.
[b]
[/b]Pod szatniami

[b]Maciej Budka[/b] (bramkarz GKS): O wszystkim zadecydowała czerwona kartka Jacka. Gdyby nie ta pechowa sytuacja, to wynik byłby zupełnie inny.

[b]Sławomir Cienciała[/b] (obrońca Podbeskidzia): Rywale postawili nam bardzo trudne warunki, zwłaszcza w drugiej połowie. Szkoda, że nie udało się nam odnieść bardziej przekonywującego zwycięstwa.

[b]Krzysztof Markowski[/b] (obrońca GKS): Jacek nie zagrał piłki ręką! Jego wykluczenie ustawiło całe spotkanie. Nie zmienia to faktu, że na wyjazdach nadal prezentujemy się słabo.

[b]Bartłomiej Konieczny[/b] (obrońca Podbeskidzia): Przez ostatni tydzień szlifowaliśmy stałe fragmenty gry. Wariant, który pokazaliśmy w 20 minucie, okazał się skuteczny, a mamy jeszcze kilka innych w zanadrzu.[b]

[/b]Konferencja prasowa

[b]Adam Nawałka [/b](trener GKS): Graliśmy lepiej w osłabieniu niż w pełnym składzie. To bardzo zastanawiające. Nie przyjmuję do wiadomości takiej postawy moich zawodników jak w pierwszych 30 minutach gry. Mecz rozpoczął się dla nas dopiero po upływie tego czasu. W drugiej połowie pokazaliśmy, że potrafimy konstruować groźne akcje. Sytuacji podbramkowych stworzyliśmy sobie jednak za mało.

[b]Marcin Brosz[/b] (trener Podbeskidzia): Wszyscy oczekują od nas ofensywnej gry przez pełne 90 minut. Czasami jednak bywa tak, że głowa chce, a nogi nie niosą. Pamiętajmy, że zawodnicy mają już za sobą kilkanaście spotkań. Trzeba ich docenić. Na początku meczu mogliśmy grać to, co lubimy, a więc szybką piłkę z kontry. Później przeciwnik zmusił nas do ataku pozycyjnego.
[b]
Podbeskidzie Bielsko-Biała - GKS Katowice 1-0 (1-0)[/b]
1-0 - Konieczny, 27 min

[b]Podbeskidzie[/b]: Szymański - Cienciała, Szmatiuk, Konieczny, Danczik - Sacha (77. Pater), Jarosz, Ziajka (62. Matusiak), Żmudziński (59. Świerblewski) - Zaremba, Chrapek.
Trener Marcin Brosz.

[b]Katowice[/b]: Gorczyca - Kapias, Markowski, Treściński, Mielnik - Domżalski (20. Budka), Bonk, Iwan (70. Wijas), Plewnia - Janoszka (84. Kaliciak), Mikulenas.
Trener Adam Nawałka.

[b]Żółta kartka[/b] Iwan.
[b]Czerwona kartka[/b]: Gorczyca (20. za zagranie ręką poza polem karnym).
[b]Sędziował[/b] Łukasz Śmietanka (Radom).
[b]Widzów[/b]: 2000.
autor: Kamil Kwaśniewski

Przeczytaj również