Po golu "Ryby" spadnie trenerska głowa?

02.09.2018
Zaledwie kilkunastu sekund zabrakło piłkarzom ROW-u 1964 Rybnik do odniesienia drugiego zwycięstwa w tym sezonie. Ostatecznie podopieczni Rolanda Buchały zaledwie zremisowali z Pogonią Siedlce 1:1, przez co ich sytuacja w ligowej tabeli wciąż jest mocno niekorzystna. 
Rafał Rusek/Press Focus
Do tej pory ROW 1964 Rybnik odniósł jedno zwycięstwo ligowe, dzięki czemu podopieczni Rolanda Buchały osiedli na dole ligowej tabeli. Słaba passa spowodowała, że posada obecnego trenera ROW-u zaczęła wisieć na włosku, ale ewentualne zwycięstwo z Pogonią mogło oddalić ewentualne widmo zwolnienia. Zadanie nie było jednak łatwe, gdyż ich spadkowicz z 1. Ligi w końcu zaczął osiągać odpowiednią dyspozycję, a w dwóch ostatnich meczach sięgnął po komplet punktów. Ogromne wrażenie na sympatykach drugoligowych rozgrywek mogło przede wszystkim zrobić spotkanie z ostatniej serii gier. W nim podopieczni Pawła Sikory wręcz rozgromili Gryf Wejherowo aż 7:2 i przez większość czasu wręcz bawili się ze swoim przeciwnikiem. Ten mecz można było uznać za znakomite przełamanie ofensywy drugoligowca, gdyż we wcześniejszych kolejkach zawodnicy Pogoni tylko czterokrotnie skierowali futbolówkę do siatki. 
 
W pierwszym kwadransie goście jednak nadmiernie nie forsowali tempa i nie rzucili się do huraganowych ataków. ROW z kolei dłużej utrzymywał się przy piłce, ale w jego grze brakowało konkretów. W 16. minucie gospodarze wyszli jednak na prowadzenie, a w roli głównej stanął, a jakże, Jan Janik. Obrońca ten ponownie udowodnił, że należy do grona specjalistów od rzutów karnych i w trzecim kolejnym meczu wykorzystał podyktowaną „jedenastkę”. Co ciekawe, sytuację tę sprokurował Armin Pjetrović – zawodnik, który jeszcze kilka tygodni temu był testowany w zabrzańskim Górniku.
 
Po stracie bramki Pogoń ruszyła do odrabiania strat, ale długo nie była w stanie przełamać obrony ROW-u. Dobrze dysponowany Kacper Rosa nie zdołał jednak zachować czystego konta do końca spotkania. Gdy już się wydawało, że gospodarze dopną swego i sięgną po drugi komplet punktów w tym sezonie, w 94. minucie rezerwowy Adam Mójta zacentrował futbolówkę w pole karne. Rosa „popisał się” w tej sytuacji niepewną interwencją, a Andrzej Rybski zapewnił swojej ekipie cenny remis. Popularny "Ryba" sprawił, że ROW nie zrównał się z Pogonią punktami i nie umożliwił podopiecznym Rolanda Buchały wyskoczenia ze strefy spadkowej. 
 
ROW 1964 Rybnik – Pogoń Siedlce 1:1 (1:0)
1:0 – Jan Janik 18’ (k.)
1:1 – Andrzej Rybski 90+4’ 
 
ROW: Rosa - Janik, Jary, Bojdys - Krotofil, Kunat (87’ Dudzik), Wasiluk, Zawadzki (90’ Koleczko), Jaroszewski - Brychlik (67’ Spratek), Okuniewicz (82’ Mazurek). Trener: Roland Buchała
Pogoń: Misztal - Krawczyk (64’ Wrzesiński), Pjetrović, Margol, Brągiel - Pociecha, Rybski, Marciniec (56’ Wiktoruk), Garyga (80’ Bochnak) - Paluchowski, Walków (71’ Mójta). Trener: Paweł Sikora
 
Sędzia: Marcin Kochanek (Opole)
Żółte kartki: Wasiluk, Zawadzki (ROW) – Pjetrović (Pogoń)
źródło: własne/mkppogonsiedlce.pl
autor: Piotr Porębski

Przeczytaj również