"Po drugiej połowie jakaś nadzieja się tli..."

21.04.2015
- Ten zespół ma duży potencjał. Problemem jest tylko i wyłącznie głowa - powiedział o swojej drużynie obrońca GKS-u Bełchatów, Damian Zbozień.
Łukasz Laskowski/Pressfocus
GKS Bełchatów do przerwy przegrywał tylko 0-1 z Górnikiem Zabrze, więc podopieczni trenera Marka Zuba wyszli na drugą połowę z silnym postanowieniem odrobienia strat. Już po kilku minutach od wznowienia gry Pavels Steinbors dwukrotnie musiał ratować swój zespół. Za tym drugim razem po efektownym uderzeniu Damiana Zbozienia.

Obrońca GKS-u stał przed polem karnym i wykorzystał złe wybicie piłki przez jednego z obrońców Górnika. Najpierw podbił futbolówkę głową, a następnie uderzył z powietrza. Gdyby wpadło - bełchatowianie doprowadziliby do remisu, a Zbozień mógłby liczyć przynajmniej na nominację do "bramki kolejki". - W piłce nożnej takich sytuacji jest wiele. Liczą się tylko te strzały, po których piłka wpada do sieci - skomentował, mimo wszystko nieudaną próbę zaskoczenia Steinborsa, były gracz m.in. Piasta Gliwice.

Sytuacja GKS-u w tabeli nie wygląda najlepiej. Bełchatowianie są na przedostatnim miejscu, wyprzedzają jedynie Zawiszę Bydgoszcz, który w tym roku jest w zdecydowanie lepszej formie. Mimo to, w zespole jest wiara, że uda się utrzymać w ekstraklasie. - Porażka chwały nam nie przynosi, ale mamy jeszcze dziewięć spotkań przed sobą. Jest ciężko, ale trzeba walczyć. Najgorsze, co teraz moglibyśmy zrobić, to spuszczenie głów. Po drugiej połowie jakaś nadzieja się tli. Jak chcemy, to potrafimy - stwierdził Zbozień.

- Teraz życie daje nam w kość. Wierzę jednak, że jak wyjdziemy z tego kryzysu, to pokażemy dobry futbol i utrzymamy się w ekstraklasie. Ten zespół ma duży potencjał. Problemem jest tylko i wyłącznie głowa - zakończył piłkarz GKS-u.
autor: Adrian Waloszczyk

Przeczytaj również