Piknik na trybunach? Na pewno nie w "Spodku"!

24.01.2017
- Byłoby super, gdybyśmy grali każde spotkanie w "Spodku", przy tak dopisującej publice, która żyje meczem - przyznał Tomasz Kalembka. Środkowemu GieKSy zagrywka w katowickiej hali "siedzi" wybornie!
Łukasz Laskowski/Press Focus
GKS Katowice bez większych problemów pokonał w trzech setach BBTS Bielsko-Biała. Gospodarze tylko w pierwszej odsłonie dali się dogonić, mimo sporej przewagi (z 15:9 na 18:18). Był to jedyny moment spotkania, w którym przyjezdni mogli poczuć, że można z beniaminkiem PlusLigi powalczyć jak równy z równym. Bardzo dobre zawody rozgrywał atakujący Karol Butryn, który zdobył 16 punktów, za co został nagrodzony tytułem MVP.

Klucz do zwycięstwa? Bielszczanom śnić się będzie po nocach zagrywka katowiczan, którzy na swoim koncie zanotowali aż dziewięć asów serwisowych. Prym w tej statystyce wiódł Tomasz Kalembka, który posłał siedem asów. - Taki dzień - uśmiechał się po meczu środkowy GieKSy, który przyznał, że przed meczem w szatni zakładano, by nie ryzykować na zagrywce.

Podopieczni trenera Piotra Gruszki byli też świetnie przygotowani taktycznie. Rywala mieli rozpracowanego perfekcyjnie. - Mieliśmy nie psuć serwisów i grać mądrze. Moim zdaniem grę ustawiła zagrywka i blok-obrona. Byliśmy przygotowani. To, co mieliśmy na wideo, sprawdziło się - skomentował spotkanie Kalembka, który został wybrany przez kibiców "Aasem meczu".

O fanach GieKSy również należy wspomnieć bowiem po raz kolejny stworzyli fajną atmosferę na trybunach. Pobili też rekord frekwencji z poprzedniego spotkania - podczas "bajkowego meczu" (bo pod takim hasłem promowano pojedynek) na trybunach zasiadło 2708 widzów. Wynik ten będzie można jeszcze bardziej wyśrubować, ponieważ w marcu katowiczanie raz jeszcze pojawią się w "Spodku" - zmierzą się z Jastrzębskim Węglem.

Zawodnicy przyznają, że w tej hali gra się im coraz lepiej i nie mieliby nic przeciwko, by zostać w niej na stałe. - Byłoby super, gdybyśmy grali każde spotkanie w "Spodku", przy tak dopisującej publice, która żyje meczem. Grałem na różnych halach i też czasem przychodziło dużo kibiców, ale to był raczej taki piknik, gdzie nikt się nie odzywał. Tu widać, że fani żyją siatkówką, emocjonują się, krzyczą. Bardzo mnie to cieszy, że sprawiamy swoją grą radość i że ludzie radują się z naszych zwycięstw - chwalił zawodnik śląskiej drużyny.

- W "Spodku" czujemy się już jak u siebie. W pierwszym meczu z Effectorem Kielce czuliśmy się trochę jak na wyjeździe. Teraz trenowaliśmy w tej hali ponad tydzień i to przeniosło się na zagrywkę. Pod tym względem to ważne, czy gra się u siebie, czy na wyjeździe - podkreślił środkowy GieKSy. - Mam nadzieję, że w przyszłości będziemy grać tylko i wyłącznie w "Spodku", bo widać, że ludzie tutaj chętnie przychodzą - zakończył Kalembka.
autor: Adrian Waloszczyk

Przeczytaj również