Pierwsze przykazanie skoków - nigdy nie lekceważ biało-czerwonych!

30.12.2017
Przed rozpoczęciem Turnieju Czterech Skoczni niemiecka prasa bardzo niepochlebnie wyrażała się na temat reprezentacji Polski, deprecjonując jej możliwości. Podopieczni Stefana Horngachera utarli jednak gospodarzom nosa w najlepszym możliwym momencie, gdyż to Kamil Stoch wygrał zawody w Oberstdorfie, a życiowe rezultaty osiągnęli Dawid Kubacki i Stefan Hula. 
Rafał Rusek/Press Focus

Koniec roku w świecie skoków narciarskich oznacza jedno – początek prestiżowego Turnieju Czterech Skoczni. Cztery konkursy, rozgrywane na skoczniach w Niemczech i Austrii, zawsze traktowane były przez zawodników bardzo poważnie, a ich ważność można porównać do turniejów wielkiego szlema w tenisie. Stawką wygranej w TCS jest prestiż, spora bonifikata pieniężna oraz złoty orzeł, którego od 6 stycznia br. posiada Kamil Stoch. Skoczka z Zębu śmiało można było uznać za jednego z faworytów całego turnieju, będąc jednak nieco w cieniu Richarda Freitaga, Stefana Krata czy Andreasa Wellingera.

Po cichu mogliśmy także liczyć na innych biało-czerwonych, jednak żeby zacząć liczyć się w walce o korzystny wynik, podopieczni Stefana Horngachera musieli wygrać najpierw rywalizację w swoich parach. Na szczęście piątka Polaków, którym udało się przebrnąć przez serię kwalifikacyjną, nie miała problemów z pokonaniem swoich przeciwników, a w dodatku każdy z nich przekroczył barierę 120 metra. Przeskoczenie punktu konstrukcyjnego nie było w dzisiejszym konkursie sprawą oczywistą, bowiem nad Schattenbergschanze mocno lało i wiało. Z loteryjnymi warunkami miał do czynienia np. Peter Prevc, gdyż ten wylądował zaledwie na 100 metrze i 50 centymetrze, a także faworyzowani Norwedzy – Johann Andre Forfang i Daniel-Andre Tande, którzy po swoich skokach plasowali się dopiero w trzeciej dziesiątce.

Najważniejsze dla nas było jednak to, że po pierwszej serii aż czterech Polaków znalazło się w czołowej „10”. Najwyżej sklasyfikowany z naszych zawodników był Dawid Kubacki, który po skoku na 126,5 metra zajmował najniższy stopień podium, tuż za fenomenalnymi Richardem Freitagem i Stefanem Kraftem. Austriak jako jedyny z całej stawki odleciał powyżej 130 metra, jednak nad drugim w konkursie liderem Pucharu Świata miał tylko trzy dziesiąte przewagi – w końcu Kraftowi jako jednemu z trzech zawodników odjęto punkty za korzystne warunki.

Tuż za podium plasował się Kamil Stoch, udowadniając, że jego skok kwalifikacyjny był jedynie wypadkiem przy pracy. Lider naszej kadry po skoku na 126 metr zajmował ex aequo czwarte miejsce wraz z Andersem Fannemelem, a do Kubackiego tracił zaledwie jedną dziesiątą punktu. Siódmą pozycję zajmował z kolei świeżo upieczony mistrz Polski, Stefan Hula (123 metry + wygrana w parze  Francuzem Vincentem Descombes Sevoie), natomiast dziewiąty był reprezentant naszego regionu, Piotr Żyła (127,5 metra + pokonanie w parze innego Francuza, Jonathana Learoyda). Najsłabiej z naszych rodaków spisał się Maciej Kot, będący od kilku tygodni ewidentnie pod formą. Po pokonaniu Clemensa Aignera zawodnik z Limanowej zajmował ostatnią pozycję w drugiej dziesiątce.

W drugiej próbie Kot zaprezentował się już dużo lepiej, lądując na 126 metrze (6 metrów dalej niż kilkadziesiąt minut wcześniej) i ostatecznie zajął 15. miejsce. Lepsza próba Kota była jedynie preludium do dalszej, fenomenalnej formy biało-czerwonych. Miejsce w szeregu wszystkim skoczkom pokazał Kamil Stoch, który w drugiej serii popisał się zdecydowanie najdalszym skokiem - aż na 137 metr. W ostatecznym rozrachunku drugiego Richarda Freitaga wyprzedził o 4,2 punktu. Ważnymi wydarzeniami były także świetny wynik Dawida Kubackiego, który w końcu potwierdził zwyżkę swojej formy i po raz pierwszy stanął na podium zawodów PŚ, a także życiówka Stefana Huli. Najstarszy z naszych reprezentantów co prawda skoczył słabiej w drugiej serii, jednak uzyskana w średnich warunkach odległość 120,5 metra pozwoliła mu zająć piątą lokatę.

Na tym pięknym obrazku pojawia się jednak pewna rysa w postaci tragicznego drugiego skoku Piotra Żyły. Wiślaninowi zabrakło 50 centymetrów do osiągnięcia granicy 110 metra i ostatecznie spadł z dziewiątej na odległą, dwudziestą piątą pozycję.

Wyniki konkursu indywidualnego w Oberstdorfie:
 

1. Kamil Stoch 126 m 137 m 279.7
2. Richard Freitag 128.5 m 127 m 275.5
3. Dawid Kubacki 126.5 m 129 m 270.1
4. Stefan Kraft 132 m 119 m 262.8
5. Stefan Hula 123 m 120.5 m 259.2
6. Junshiro Kobayashi 126.5 m 123 m 257.1

...

15. Maciej Kot 120 m 126 m 243.3
25. Piotr Żyła 127.5 m 109.5 m 231.7

 

autor: Piotr Porębski

Przeczytaj również