Pierwsza niewiadoma rozstrzygnięta. Nocoń nie otrzyma nowego kontraktu

Adam Nocoń prowadził Podbeskidzie od sierpnia ubiegłego roku. Początkowo pełnił on funkcję zastępcy dla trenera Jana Kociana, który przed rozpoczęciem sezonu udał się na zwolnienie lekarskie. Choć początek jego pracy był, delikatnie mówiąc, nieudany ("Górale" przegrali 0:4 z Chojniczanką Chojnice), z biegiem czasu drużyna pod jego wodzą zaczęła spisywać się bardzo dobrze. Bielszczanom nie tylko udało się wyjść ze strefy spadkowej, ale także dobili oni do ligowej czołówki. Nic więc dziwnego, że 46-latek w październiku oficjalnie zajął stanowisko pierwszego trenera. 

 

Ostatecznie pod jego wodzą "Górale"  zajęli 9. miejsce w ligowej tabeli, a także zakończyli udział w Pucharze Polski na etapie 1/8 finału. Choć w 31 spotkaniach w Nice 1. Lidze Nocoń uzbierał 45 punktów, jego posada od wielu tygodni wisiała na włosku. Kibice zarzucali bowiem drużynie zbyt kunktatorski styl gry oraz fatalną skuteczność pod bramką rywali. Dość powiedzieć, że w rundzie wiosennej bielszczanie zanotowali aż pięć bezbramkowych remisów oraz wstydliwą passę trzech porażek w kolejkach od 30 do 32. Gdyby nie ona, być może Podbeskidziu udałoby się do końca powalczyć o awans do Ekstraklasy. 

Nazwisko trenera, który poprowadzi pierwszy zespół Podbeskidzia w nowych rozgrywkach, zostanie podane do informacji w najbliższym czasie. Z grona faworytów wypadli Kazimierz Moskal i Radosław Mroczkowski, którzy w ostatnich dniach objęli dwa łódzkie kluby, ŁKS i Widzew. Najbliżej bielskiego zespołu wydaje się być obecnie Krzysztof Brede, były już opiekun Chojniczanki Chojnice. 37-latek został zwolniony po zakończeniu minionego sezonu, choć doprowadził ekipę z Pomorza do trzeciego, najlepszego w historii miejsca w 1. Lidze.