Piast - Ruch 3-0. Lider niepodzielnie panuje

27.11.2015
Ruch jeszcze nigdy nie przegrał w Gliwicach ekstraklasowego meczu, nie przegrał także od pięciu ligowych spotkań bieżącego sezonu. Dzisiaj te dwie serie dobiegły końca, a Piast został właśnie liderem rozgrywek, mającym największą na tym etapie zmagań ilość punktów od wielu, wielu lat.
Norbert Barczyk/pressfocus.pl
Wydarzenie

Standardowy można by rzec gol „Piastunek” w 26 minucie rywalizacji. Z lewego skrzydła wrzucił jak zwykle Patrik Mraz (10 asysta w sezonie!), a niezawodny Martin Neszpor pokonał słowackiego bramkarza gości z najbliższej odległości. Firmowa akcja podopiecznych Radoslava Latala, czego nie zmienia późniejsza weryfikacja gola, na samobójcze trafienie Cichockiego.

Bohater

Josip Bariszić biegał, walczył, wracał na własną połowę boiska aby odbierać piłki rywalom, a w 37 minucie znalazł się po prostu tam gdzie być powinien najprawdziwszy łowca goli i wykorzystał przypadkową asystę Rolanda Gigołajewa, by podwyższyć wynik na 2-0 dla lidera Ekstraklasy.

Rozczarowanie

„Niebiescy” być może mogli nawet zachować w tym spotkaniu czyste konto, gdyby sami sobie nie prokurowali groźnych sytuacji pod bramką. Pierwszego gola zdobył wracający we własne pole karne Cichocki, uprzedzając niejako Neszpora. Przy drugiej bramce asystował Gigołajew, wykładając piłkę „jak na tacy” Bariszićowi. Trzeba tutaj jednak oddać chorzowianom, że nie sprzyjało im dzisiaj wyjątkowo szczęście, zwłaszcza w grze obronnej.

Co ciekawego

- Pamiętny dzień dla Tomasza Podgórskiego. Rodowity gliwiczanin, ikona klubu z Okrzei, były kapitan zespołu dziś po raz pierwszy pojawił się na swym dawnym stadionie w roli piłkarza rywali „Piastunek”.

- Lider rozgrywek miał dzisiaj zagrać w swym podstawowym składzie, tymczasem przed meczem okazało się, że Sasza Żivec wciąż jest kontuzjowany i może nawet nie pojawić się już w tym roku na ligowych boiskach. Na dodatek stoper Piasta Kornel Osyra wypadł w ostatniej chwili z wyjściowej jedenastki z powodu choroby.

- Pierwszy kwadrans meczu w Gliwicach toczył się zdecydowanie pod dyktando gospodarzy. Ruch bronił się jednak mądrze, nie dopuszczając niebiesko-czerwonych zbyt blisko swego pola karnego.

- W 19 minucie supersnajper gości, Mariusz Stępiński zdecydował się na zaskakujący strzał z dystansu. Piłka minęła minimalnie prawy słupek bramki Szmatuły. W odpowiedzi Neszpor idealnie zgrał głową do Mateusza Maka, ten jednak trafił wprost w Putnockiego.

- Po 25 minutach gry Marek Zieńczuk próbował precyzyjnym strzałem z rzutu wolnego pokonać golkipera Piasta, nie trafił jednak w bramkę, choć było naprawdę blisko.

- Pięć minut przed końcem pierwszej połowy trzecia z rzędu wrzutka Mraza ze skrzydła mogła przynieść kolejnego gola dla „Piastunek”. Mateusz Mak strzelił wówczas zbyt wysoko.

- Tuż po wznowieniu gry po przerwie Bartosz Szeliga znalazł się w doskonałej sytuacji, sam na sam z bramkarzem Ruchu. Zdecydowanie zabrakło w tym momencie zimnej krwi aby zaskoczyć akcję bramką na 3-0. Parę minut później efektowną przewrotką popisał się Mariusz Stępiński i tym razem piłka nie znalazła jednakże drogi do siatki.

- Przegrywający dwoma bramkami chorzowianie słusznie zabrali się do odrabiania strat, dzięki czemu udało się im zepchnąć niebiesko-czerwonych do dość głębokiej defensywy. Bliski szczęścia był w 64 minucie Marek Zieńczuk, który główkował tuż obok lewego słupka.

- 19 minut brakowało do zakończenia meczu gdy Szeliga wrzucił futbolówkę płasko w pole karne, a Mak z najbliższej odległości uderzył... wzdłuż linii bramkowej.

- Ostatnie minuty rywalizacji zdecydowanie należały do gości. „Niebiescy” atakowali, naciskali, mieli swoje okazje, ale to Piast dobił przeciwników zabójczą kontrą, którą wykończył, przebywający zaledwie kilkadziesiąt sekund na boisku, Gerard Badia.

Piast – Ruch 3-0 (2-0)

1-0 – Cichocki, 26 min. (samobójcza)
2-0 – Bariszić, 37 min.
3-0 – Badia, 85 min.

Piast: Szmatuła – Pietrowski, Korun, Hebert – Szeliga (83. Badia), Murawski, Vacek, Mak (86. Angielski), Mraz – Bariszić (73. Mokwa), Neszpor.

Ruch: Putnocky – Szyndrowski, Grodzicki, Cichocki, Koj – Mazek, Surma, Iwański, Gigołajew (46. Podgórski), Zieńczuk (73. Efir) – Stępiński (86. Włodyka).

Żółte kartki: Korun, Murawski, Hebert – Grodzicki, Gigołajew, Podgórski, Szyndrowski

Sędziował: Szymon Marciniak
źródło: SportSlaski.pl
autor: Miłosz Karski

Przeczytaj również