Piast - Podbeskidzie. Trenerzy po meczu

24.05.2015
Porażka Podbeskidzia w Gliwicach nieco tylko komplikuje sytuację „Górali”, którzy wciąż mają przewagę nad strefą spadkową z Ekstraklasy. Wygrana „Piastunek” znacznie ułatwia im za to walkę o utrzymanie. A co myślą o tym obydwaj trenerzy dzisiejszych rywali?
Łukasz Laskowski/pressfocus.pl
Dariusz Kubicki: Wyrównane spotkanie, które przegraliśmy i bardzo żałuję, że tak się stało. Była okazja przynajmniej na remis, za łatwo jednak straciliśmy gole. Po pierwszej bramce musieliśmy się odkryć, jak tak się to skończyło wszyscy wiemy. Walczyliśmy do końca, ale nic nam to w efekcie nie dało.
Uczulałem swoich graczy przed meczem na rzuty wolne Vassiljeva, niestety nie zachowaliśmy się tak jak powinniśmy w tej sytuacji, więc straciliśmy gola. Nie przejmowaliśmy się natomiast tym, że w Gliwicach zazwyczaj nam nie idzie, nie miało to dla nas jakiegokolwiek znaczenia.
W końcówce przeprowadzaliśmy zmiany ofensywne, jednak bez zamierzonego skutku, chociaż gol na 2-1 dał nam jeszcze nieco wiary w sukces. Niestety zbyt późno.

Radoslav Latal: Nie mogę powiedzieć, że po tej wygranej będę spał spokojnie, bo przed nami jeszcze ciężkie, wyjazdowe mecze. Cieszę się natomiast, że zagraliśmy dobry mecz i wygraliśmy go. Graliśmy dziś pod presją, tym bardziej więc cieszy nas to zwycięstwo. Trudno było nam rozmontować defensywę gości, ale w końcu się to udało i cenne trzy punkty zostały w Gliwicach.
Tłumaczę teraz swoim graczom, że dopóki piłka w grze trzeba walczyć do końca. Szczególnie podczas nadchodzących spotkań, gdyż wiele się może jeszcze wydarzyć. Bezpośrednio z Kielc pojedziemy na mecz do Bydgoszczy i będziemy nadal walczyć o utrzymanie.
Kostia Vassiljev jest dla nas kluczowym graczem. Być może będzie narzekał po tym meczu na zmęczenie, ale nie dotyczy to nie tylko jego. Wszyscy moi piłkarze muszą dać z siebie wszystko w każdym spotkaniu, a ja będę stawiał na tych najbardziej sprawnych i gotowych do gry.
Kamil Wilczek był dzisiaj dość mocno faulowany i miałem w planie ściągnąć go już nieco wcześniej z boiska. Tak się jednak ostatecznie nie stało. On teraz musi liczyć się z tym, że będzie pod szczególną presją obronców rywali.
źródło: SportSlaski.pl
autor: Miłosz Karski

Przeczytaj również