Piast - Podbeskidzie 1-2. Goście z solidną zaliczką

04.03.2015
Gliwiczanie ponoszą drugą porażkę z rzędu. Po stracie kompletu punktów w Bydgoszczy, dziś przegrywają w 1/4 finału Pucharu Polski i za dwa tygodnie staną przed arcytrudnym zadaniem w rewanżowym meczu z podopiecznymi Leszka Ojrzyńskiego.
Norbert Barczyk/pressfocus.pl
Wydarzenie

Chyba można pokusić się o określenie wydarzeniem tego meczu ostatnich kilku minut konfrontacji. Sporo emocji, ataki z obydwu stron, kontaktowa bramka dla Piasta, faule, kartki, kolejne sytuacje do zdobycia goli. Szkoda, że na te wszystkie atrakcje musieliśmy czekać aż kilkadziesiąt minut, obserwując dość przeciętne widowisko.

Bohater

Do roli bohatera urósł przy Okrzei Piotr Malinowski. Jego bramka na 2-0 dla Podbeskidzia musiała się spodobać wszystkim zgromadzonym na stadionie kibicom. Skrzydłowy z Bielska uderzył celnie, pod poprzeczkę, z dystansu i golkiper Piasta był bez szans.

Rozczarowanie

Rozczarowała na pewno frekwencja na meczu. Widowisko obserwowała naprawdę niewielka liczba kibiców. I choć to w Gliwicach częsta sytuacja, wytłumaczeniem na pewno nie mogą być zbliżające się derby z Górnikiem, na które szykują się fani z obydwu śląskich miast. Dziś nie dopisali zarówno „Janusze”, jak i tzw. „młyn”, który z opóźnieniem rozpoczął doping dla Piasta. Pojawiła się za to niewielka grupa fanów z Bielska.

Co ciekawego

- Obaj trenerzy zdecydowali się jednak dać szansę zmiennikom i już od pierwszych minut postawili w zdecydowanej większości na zawodników, którzy ostatnio rzadziej pojawiali się na boiskach Ekstraklasy.

- Na boisku mecz rozpoczęli dwaj reprezentanci Słowacji juniorów – Robert Mazan oraz Dobriwoj Rusov. Zarówno jeden, jak i drugi zadebiutowali w oficjalnym spotkaniu swoich drużyn.

- Na trybunach pojawił się tymczasem trener słowackiej kadry U21 – Pavel Hapal, co nie mogło w tej sytuacji dziwić.

- Jedną z najlepszych sytuacji do zdobycia gola miał w pierwszej połowie Artur Lenartowski. Po wrzutce z rogu i jego strzale głową, piłka wylądowała jednak na poprzeczce.

- Kolejną szansę dla Podbeskidzia stworzył Dariusz Kołodziej. Jego uderzenie zza pola karnego w świetnym stylu wybronił Rusov.

- Po zmianie stron na obu skrzydłach Podbeskidzia biegali gracze w maskach chroniących twarze. Niczym Batman i Robin poruszali się po boisku Pazio oraz Malinowski.

- W 61 minucie rewelacyjną sytuację wypracował sobie Sasza Żivec, kiedy jednak był już sam na sam z Zajacem, strzelił wprost w golkipera gości.

- Pomocnik Podbeskidzia - Dariusz Kołodziej z zimną krwią wykorzystał rzut karny podyktowany za zagranie ręką Moskwika i stał się tym samym strzelcem pierwszej bramki.

- Na kilka minut przed końcem meczu jedynie słupek uratował gości przed stratą gola. Strzelał najaktywniejszy w zespole Piasta – Żivec.

- Honorowe trafienie dla gospodarzy padło po uderzeniu debiutującego w pierwszym zespole „Piastunek” Daniela Ciechańskiego. Swoje „trzy grosze” dołożył w tym przypadku również, słabo interweniujący, Richard Zajac.

Protokół

Piast - Podbeskidzie 1-2 (0-0)

0-1 – Kołodziej, 64 min. (karny)
0-2 – Malinowski, 67 min.
1-2 – Ciechański, 84 min.

Piast: Rusov – Mokwa, Horvath, Osyra, Moskwik – Szeliga, Murawski (74. Vassiljev), Hanzel, Żivec – Wilczek (58. Ciechański)– Janczyk (67. Kędziora).

Podbeskidzie: Zajac – Górkiewicz, Horoszkiewicz, Kolczak, Mazan – Pazio, Lenartowski, Kołodziej, Trochim (46. Malinowski) – Demjan (60. Cisse), Korzym (75. Deja).

Żółte kartki: Horvath – Mazan, Pazio

Sędziował: Marcin Szczerbowicz
źródło: SportSlaski.pl
autor: Miłosz Karski

Przeczytaj również