Odpadli z pucharów, bo... ćwiczyli karne

25.09.2009
- Karne to loteria. Cieszymy się, że do nich nie doszło, bo bałem się o pusty los - przyznał Kamil Grosicki, napastnik Jagiellonii Białystok, po wygranym pucharowym meczu z GKS-em Tychy.
Obawy snajpera "Jagi” były jak najbardziej słuszne. O szczęściu tyszan w serii "jedenastek”, podczas tegorocznej edycji Pucharu Polski, przekonali się już dwaj I-ligowcy: Sandecja Nowy Sącz i Górnik Łęczna. - Dlatego nie chcieliśmy do tego dopuścić. Baliśmy się, że możemy otrzymać pusty los w tej loterii. Nie udało się rozstrzygnąć pojedynku w regulaminowym czasie. Tym większa była radość, gdy w ostatnich sekundach dogrywki zakończyłem ten horror - cieszył się Grosicki.

Tym razem do karnych zabrakło niewiele, a wszystko przez to, że... - Wcześniej je trenowaliśmy - stwierdził przewrotnie Mirosław Smyła, trener GKS-u. - Przed poprzednimi pojedynkami nie ćwiczyliśmy tego elementu i wyjście "na żywca” się sprawdziło. Tym razem "szlifowaliśmy” i nie było nam dane strzelać - dodał.
autor: MAR

Przeczytaj również