Nowy trener, stare problemy. GKS miał dziś mnóstwo szczęścia

14.10.2017
GKS Tychy bardzo szczęśliwie zremisował dziś z Puszczą Niepołomice. Obie bramki w tym spotkaniu zdobył obrońca gości Michał Czarny.
Łukasz Sobala/PressFocus
Ryszard Tarasiewicz debiutował dziś w roli trenera GKS-u Tychy. Zgodnie z zapowiedziami rewolucji w składzie nie było. Zmiany w tyskim zespole maja dotyczyć przede wszystkim dyscypliny taktycznej oraz organizacji gry obronnej, która w ostatnim czasie mocno szwankowała. Czasu na wpojenie zawodnikom własnej filozofii trener Tarasiewicz nie miał zbyt wiele, a kibice lepszych wyników oczekują od zaraz.

Ci, którzy spóźnili się na dzisiejsze spotkanie zdecydowanie nie mają czego żałować, gdyż w początkowej fazie spotkania nie działo zupełnie nic. Pierwszą godną odnotowania sytuację zobaczyliśmy dopiero w 28 minucie gdy Łukasz Grzeszczyk "uruchomił" na prawej stronie Mańkę, a ten dośrodkował na 11 metr do Ćwielonga, ale "Pepe" był naciskany przez obrońcę i nie był w stanie czysto trafić w piłkę i bramkarz Puszczy bez problemu obronił ten strzał. W 35 minucie doszło do sporej kontrowersji. Szarżujący lewą stroną Łuszkiewicz został przewrócony w polu karnym i wszyscy na stadionie byli przekonani, że za chwilę GKS będzie miał rzut karny, ale arbiter Sylwester Rasmus uznał, że pomocnik Trójkolorowych symulował i ukarał go żółtą kartką. Poza tymi sytuacjami w pierwszej połowie działo się nic ciekawego. Co z tego, że tyszanie osiągnęli przewagę w posiadaniu piłki, skoro nie potrafili nawet oddać strzału na bramkę gości.

Drugą połowę dość niespodziewanie lepiej zaczęli goście, którym w pierwszych minutach udało się kilka razy przedostać w pobliże pola karnego gospodarzy. W 51 minucie w dobrej sytuacji znalazł się Michał Czarny, ale jego strzał głową z 5 metrów okazał się niecelny. Ta sytuacja ożywiła zawodników GKS-u. Już chwilę później na bramkę Staniszewskiego uderzał Tanżyna, ale golkiper Puszczy poradził sobie z główką tyskiego stopera. W tym momencie wydawało się, że mecz się "rozkręci", a tymczasem na boisku wiało nudą...Dość powiedzieć, że najciekawiej pod bramką Puszczy było w momencie, gdy tyszanie mieli...rzut z autu. Abramowicz raz po raz wrzucał długi piłki w pole karne, ale pożytku z tego nie było. W 73 minucie goście mieli rzut wolny ok 35 metrów od bramki Dobrolińskiego. Mocne dośrodkowanie spadło na 5 metr, gdzie na piłkę czekał niepilnowany Czarny, który bez problemów skierował piłkę do bramki. Przez długi czas tyszanie nie mogli zagrozić bramce gości, ale w 86 minucie z pomocą przyszedł im...Michał Czarny. Po zamieszaniu w polu karnym obrońca Puszczy tak niefortunnie odbił piłkę głową, że przelobował własnego bramkarza i doprowadził do wyrównania.

Tyszanom udało się przerwać passę 3 porażek z rzędu, ale remis w meczu z Puszcza nikogo z pewnością nie zadowala. Dzisiejszy mecz pokazał, że problemy tyskiego zespołu są na tyle duże, że potrzeba będzie kilku tygodni, by gra Trójkolorowych zaczęła wyglądać lepiej.

GKS Tychy - Puszcza Niepołomice 1:1 (0:0)

0:1 Czarny, 74 min. (głową)
1:1 Czarny, 86 min. (sam.)

GKS: Dobroliński - Mańka, Biernat, Tanżyna, Abramowicz - Ćwielong (65' Radzewicz), Matusiak (79' Fidziukiewicz), Łuszkiewicz (74' Szumilas), Grzeszczyk, Błanik - Zapolnik

Puszcza: Staniszewski - Bartków, Czarny, Stawarczyk, Mikołajczyk - Ryndak (85' Lepiarz), Stefanik, Ziętarski (56' Żurek), Uwakwe, Domański - Orłowski

Żółte kartki: Łuszkiewicz,
Sędzia: Sylwester Rasmus (Toruń)
Widzów: 3527
źródło: SportSlaski.pl
autor: Michał Piwoński

Przeczytaj również