Nie ma mocnych na.. Jastrzębie w drugiej połowie

29.10.2017
GKS Jastrzębie jak żadna inna ekipa w drugiej lidze potrafi odwrócić losy rywalizacji w drugiej połowie. Znakomita postawa podopiecznych Jarosława Skrobacza w ostatnich 30 minutach meczu z Legionovią pozwoliła im wywieźć cenne 3 punkty i przynajmniej na kilkanaście godzin wrócić na pozycje lidera. Oprócz tego swoją serię meczów bez porażki przedłużył ROW Rybnik, a Rozwój Katowice ponownie spadł pod kreskę. 
Rafał Rusek/Press Focus
W pierwszej połowie meczu w Legionowie nie działo się zbyt wiele. Właściwie gdyby nie spojenie bramki, które ostemplował Bartosz Semeniuk, a także wybicie piłki z linii bramkowej przez Oskara Mazurkiewicza, ciężko byłoby odnotować jakąś ważną sytuację. Kibice z Jastrzębia mogli być jednak spokojni, gdyż ich ulubieńcy wbijają wyższy bieg dopiero w drugich połowach spotkań. Przed spotkaniem z Legionovią drużyna trenera Skrobacza zdobyła w lidze 24 bramki i aż 17 z nich zaaplikowała swoim rywalom w drugich 45 minutach. Dwie kolejne zdobyli w meczu na Mazowszu, rozpoczynając strzelanie w 66. minucie. Dokładnie wtedy dobre dośrodkowanie Farida Alego wykończył Kamil Szymura, zdobywając tym samym swoją drugą bramkę na szczeblu centralnym. 

Wynik spotkania ustalił w 81. minucie Wojciech Caniboł, który zaledwie 3 minuty wcześniej pojawił się na placu gry. Król strzelców trzeciej grupy w III Lidze pokonał Dominika Puska strzałem z kilku metrów, przy okazji zakładając siatkę golkiperowi Legionovii.

GKS tym samym odniósł trzecie zwycięstwo z rzędu i po raz kolejny zdołał odwrócić stan rywalizacji w drugiej części gry. Dzięki tej passie beniaminek przynajmniej na kilkanaście godzin wrócił na pozycję lidera, jednak może się to zmienić po hicie tej serii gier. Radomiak podejmie na własnym boisku Wartę Poznań i ewentualna wygrana któreś z drużyn zepchnie jastrzębian na drugą lokatę.  

Legionovia Legionowo - GKS 1962 Jastrzębie 0:2 (0:0)
 
0:1 - Kamil Szymura - 66'
0:2 - Wojciech Caniboł - 81' 
 
Legionovia: Pusek - Kalinowski, Goliński, Trzmiel, Kutarba - Żebrowski, Zaklika (89' Cynt), Kłak (78' Lukawa), Kowalczyk (82' Abul), Rybkiewicz (72' Andrzejewski) - Jajko. Trener: Mirosław Jabłoński
GKS 1962: Drazik - Mazurkiewicz, Pacholski, Szymura, Kulawiak - Semeniuk (90' Dzida), Tront, Ali (77' Caniboł), Jadach (72' Szczęch), Weis (56' Adamek) - Gancarczyk. Trener: Jarosław Skrobacz
 
Żółte kartki: Żebrowski (Legionovia) - Kulawiak (GKS). 
Sędziował: Łukasz Karski (Słupsk).
 
 
Bardzo szybko rozstrzygnęła się za to rywalizacja w Rybniku, gdzie rozpędzony ROW podejmował Stal, mającą spory problem z wygrywaniem meczów. Choć zespołowi ze Stalowej Woli udało się zdobyć 3 punkty w minionej kolejce, w poprzednich seriach gier drużyna ta zapisała na swoim koncie tylko 2 oczka, przegrywając m.in. w derbach regionu z Siarką Tarnobrzeg. Jedyna bramka w meczu ROW-u ze Stalą padła już w 3. minucie, gdy skutecznym strzałem popisał się Paweł Jaroszewski. Dla 23-letniego pomocnika to piąty gol w trakcie jego dwuletniej przygody z ROW-em, ale dopiero pierwszy, zdobyty przed własną publicznością. Jednobramkowa wygrana ze Stalą powoduje, że rybniczanie przedłużyli swoją serię meczów bez porażki do sześciu spotkań i są już na wysokim 7. miejscu w tabeli.

Niestety, piłkarze z Rybnika niedługo mogli się cieszyć z odniesionych 3 punktów. Zaledwie kilka godzin po pojedynku ze Stalą podano informacje o śmierci wiceprezydenta miasta Rybnik oraz wielkiego sympatyka ROW-u - Wojciecha Studenta. Pełnomocnik prezydenta ds. Inwestycji i Gospodarki Przestrzennej miał 51 lat.

ROW 1964 Rybnik - Stal Stalowa Wola 1:0 (1:0)
1:0 - Paweł Jaroszewski - 3'
 
ROW 1964: Rosa - Bober, Jary, Gojny - Kalisz, Zganiacz, Muszalik, Jaroszewski (75' Spratek), Krotofil (66' Tkocz), Koch (89' Dudzik) - Brychlik (66' Musiolik). Trener: Roland Buchała
Stal: Brylewski - Waszkiewicz, Jarosz, Zalepa, Sobotka - Dziubiński, Stelmach (85' Wasiluk), Hirśkyj (85' Bukowiec), Łętocha (82' Wójcik), Stąporski - Gębalski. Trener: Janusz Białek
 
Żółte kartki: Brylewski, Stąporski (Stal). 
Sędziował: Marcin Kochanek (Opole). 
Widzów: 328.


Jedna bramka padła także w Katowicach, jednak tym razem nie padła ona łupem gospodarzy. W 41. minucie dominację zespołu z Pruszkowa w pierwszej połowie potwierdził Rafał Włodarczyk, który zdecydował się na strzał z dalszej odległości. Piłka po próbie pomocnika odbiła się jeszcze od jednego z interweniujących zawodników Rozwoju i wpadła do bramki zdezorientowanego Solińskiego.

Co prawda w drugiej połowie podopieczni Marka Koniarka wyglądali już zdecydowanie lepiej i wiele wskazywało na to, że uda im się wywalczyć cenny remis z będącym w coraz lepszej formie Zniczem. Piłkarzom Rozwoju brakowało jednak precyzji i szczęścia, tak jak w sytuacji z 80. minuty. Wówczas Michał Czekaj otrzymał dobre podanie od Paszka i na linii pola karnego zdecydował się na uderzenie - bramkarzowi pomógł jednak w całej sytuacji Włodarczyk, który wybił piłkę z linii bramkowej. 

Rozwój po serii dwóch zwycięstw ma teraz na swoim koncie passę dwóch porażek z rzędu. Brak punktów w starciach z GKS-em Jastrzębie oraz ze Zniczem Pruszków spowodował, że klub z Katowic wrócił do strefy spadkowej. Trudno będzie mu się z niej wygrzebać w najbliższej kolejce, gdyż podopieczni trenera Koniarka wybiorą się do Łodzi na mecz z ŁKS-em, który na swoim stadionie przegrał tylko jedno spotkanie w tym sezonie. 

Rozwój Katowice - Znicz Pruszków 0:1 (0:1)
0:1 - Rafał Włodarczyk - 41' 
 
Rozwój: Soliński - Mońka, Szeliga, Czekaj, Kowalski - Tabiś (73' Kamiński), Barwiński, Płonka, Bętkowski (46' Żak), Łączek - Paszek. Trener: Marek Koniarek
Znicz: Misztal - Długołęcki, Klepczarek, Budek - Tarnowski, Machalski, Smoliński (71' Dybiec), Faliszewski (77' Włodyka), Włodarczyk - Podliński, Kubicki (53' Stryjewski). Trener: Dariusz Żuraw
 
Żółte kartki: Łączek, Szeliga (Rozwój) - Budek, Machalski, Długołęcki, Stryjewski, Klepczarek (Znicz). 
Sędziował: Sebastian Załęski (Ostrołęka). 
Widzów: 204.
 

autor: Piotr Porębski

Przeczytaj również