"Nie chcemy pożyczki, proponujemy biznes"

20.04.2017
- Dopóki rozmawiamy, mam nadzieję że się porozumiemy. Ruch potrzebuje 15 milionów złotych. 10 milionów miasto, 5 milionów prezes Paterman i osoby z nim związane. W obecnej sytuacji właścicielskiej zaproponowaliśmy takie rozwiązanie - tłumaczył Witold Jajszczok, rzecznik prasowy "niebieskich".
Norbert Barczyk/PressFocus
Wczoraj, podczas spotkania z dziennikarzami prezydent Chorzowa Andrzej Kotala poinformował, że miasta nie stać obecnie na więcej niż 3 miliony złotych dla Ruchu. Taką kwotą Urząd może wspomóc "niebieskich". Ale postawił warunek. - Albo wszyscy ratujemy ten klub, albo nikt! Nie może być tak, że miasto ciągle jest stawiane pod ściana by Ruch ratować - mówił Kotala.

- Traktujemy to jako wyjście do dyskusji. Zobaczymy jak potoczą się dalsze rozmowy. Ważne jest nastawienie i podejście do sprawy. My nie chcemy pożyczki, proponujemy biznes i to nas różni od poprzedników - tłumaczy Witold Jajszczok, rzecznik prasowy Ruchu. - Rozumiemy wstrzemięźliwość miasta, które w ubiegłym roku hojną ręką dało 18 milionów, ale też widzimy że te pieniądze zostały wydane swobodnie. Więc skoro teraz pokazujemy na co nam tych środków potrzeba oczekiwalibyśmy nieco innego podejścia - zaznacza Jajszoczk.

Na jakie wydatki potrzebują środków "niebiescy"? - One są niezbędne do funkcjonowania. Część potrzeba do spełnienia wymagań licencyjnych, a część by przeżyć mniej więcej do sierpnia. Klub został bowiem "wyczyszczony" z wszelkich wpływów właśnie do końca sierpnia, a przecież będzie trzeba choćby płacić ludziom wypłaty - klaruje Jajszczok.

Rzecznik "niebieskich" podkreśla, jak ważną instytucją jest dla miasta Ruch. - Bez niego Chorzów stanie się jednym z normalnych, mało znaczących punktów na mapie kraju. Chorzów ma dziś Ruch i park, i te rzeczy powinny być postrzegane jako aktywa a nie kłopot - analizuje Jajszczok.

Rzecznik Ruchu odniósł się również do słów prezydenta Andrzeja Kotali, według którego Ruchowi brakuje dziś konkretnego planu na dalsze działanie. - Dziś zaległości wobec zawodników są bardzo niewielkie. Wynoszą około 1,5 miesiąca, a obecny zarząd w trakcie swojej kadencji zapłacił już pensje za październik, grudzień, styczeń i luty. Choćby w ten sposób pokazaliśmy, że potrafimy i mamy plan, stąd nie zgadzamy się z oceną sformułowaną przez pana prezydenta. Mamy jasny i klarowny plan na to jak ma ten klub wyglądać - deklaruje rzecznik klubu.
autor: ŁM

Przeczytaj również