Nbit - Red Devils 5-2. Red Dragons – Gwiazda 2-3

28.11.2015
Jako, że gliwicki Nbit oraz rudzka Gwiazda nie pierwszy już raz w tym sezonie zdecydowały się na równoczesne występy w Futsal Ekstraklasie i my postanowiliśmy jeszcze raz uraczyć Was symultaniczną relacją z obydwu spotkań, w których rywalami śląskich drużyn byli... „czerwoni”.
srsgwiazda.pl
Nbit podejmował chojnickie „Diabły” w Łabędach, Gwiazda wybrała się do Pniew na konfrontację ze „Smokami”. Jakby tych wspólnych mianowników było jeszcze komuś mało, warto dodać że przed tygodniem obie drużyny ze słowem Red w nazwie rywalizowały między sobą. Devils pokonali wówczas Dragons 4-1.

Pierwsze minuty meczu w Gliwicach przebiegały pod dyktando gości, ale jedynym efektem tej wizualnej przewagi było groźne uderzenie Holy'ego, po którym piłka padła łupem Łukasza Groszaka oraz strzały Mączkowskiego i Iwanowa również doskonale wybronione przez golkipera pomarańczowo-srebrnych.
W tym samym czasie w Wielkopolsce, zupełnie niespodziewanie, Gwiazda wyszła na prowadzenie w konfrontacji z faworyzowanymi gospodarzami, a strzelcem gola został kadrowicz Łukasz Biel. Chwilę później szkoleniowiec „Smoków” zareagował na tą sytuację, prosząc o czas.

Nbit tak naprawdę na dobre zagroził bramce Modruszana dopiero w 13 minucie, gdy niedawny rekonwalescent Robert Satora spróbował „zatrudnić” chorwackiego bramkarza Devils. Ten jednak doskonale przeczytał gliwiczanina i skończyło się tylko na strachu.
Niestety równie dobrych wieści nie usłyszeliśmy wówczas z Pniew, gdzie „Dragonsi” wyrównali stan rywalizacji po bramce Skrzypka w 13 minucie meczu. Kiedy „Smoki” cieszyły się z doprowadzenia do remisu, w Łabędach Marco Aurelio uratował swój zespół od utraty gola, wybijając piłkę z linii bramkowej.

Na nieszczęście ekipy z Rudy Śląskiej bramka Skrzypka nie była jedynym trafieniem Red Dragons w pierwszej połowie meczu. Na 2-1 wynik zmienił bowiem Adam Wachoński zaledwie 3 minuty po pierwszym trafieniu jego drużyny.
Również druga ze śląskich drużyn była wtedy w sporych opałach. Łukasza Groszaka od straty gola uratowała jedynie poprzeczka i kiedy wydawało się, że bramka dla chojniczan jest tylko kwestią czasu, Cygnarowski zagrał do Włodarka, a ten strzałem głową dał prowadzenie pomarańczowo-srebrnym. „Diabły” próbowały odgryźć się jeszcze przed przerwą, Nbit jednakże wyszedł obronną ręką z zagrożenia i dowiózł korzystny wynik do zakończenia inauguracyjnej odsłony.

Po zmianie stron najszybciej ponownie weszli w mecz gliwiczanie i już w 22 minucie Satora huknął w poprzeczkę. Druga połowa spotkania pniewian z rudzianami zaczęła się nieco później więc czas gry nie płynął już równocześnie w obydwu halach. Tymczasem w „Łabędziu” padł drugi gol dla Nbitu, a jego strzelcem był jak zwykle niezastąpiony Przemysław Dewucki.

W 27 minucie Włodarek mógł ponownie w dniu dzisiejszym wznieść ręce w górę, w geście radości, nie trafił jednak na tyle czysto w piłkę by ostatecznie zaskoczyć Modruszana. Minęło jednak zaledwie kilkadziesiąt sekund od tej sytuacji i mieliśmy już 3-0 dla łabędzian. Znowu popisał się nam popularny „Pępek”. Dwie bramki i asysta drugiego stopnia na koncie Dewuckiego!

W tej sytuacji czeski trener chojniczan, a zarazem szkoleniowiec reprezentacji swojego kraju, Vlastimil Bartoszek poprosił o time-out, a gdy goście planowali w Gliwicach jak zacząć odrabiać straty i wycofywali bramkarza, „Smoki” spokojnie kontrolowały mecz we własnej hali, nie pozwalając zespołowi Tomasza Klimasa na zbyt wiele.

Do czasu jednak. Po nieco ponad pół godzinie gry Gwiazda wywalczyła bowiem sobie wyrównanie dzięki bramce Haase i mieliśmy rezultat 2-2. Mniej, więcej właśnie wtedy, napierający i wciąż grający w przewadze, bez własnego bramkarza, „Devils”... stracili czwartego gola. Na listę strzelców wpisał się w Łabędach Jagiełło po podaniu, a jakże (!) DEWUCKIEGO.

Końcówka meczu pomarańczowo-srebrnych z chojniczanami to niemalże bezustanny napór przyjezdnych faworytów konfrontacji, natchnione interwencje Groszaka w bramce Nbitu i ostateczny sukces beniaminka, choć bramki w tych ostatnich minutach zdobywali także goście: Na piątego gola Cygnarowskiego, odpowiedzieli bowiem Wojciechowski i Bondar.
Za nami bardzo wartościowa wygrana gliwiczan z zespołem mającym przecież w składzie aktualnych reprezentantów Polski oraz króla strzelców Ekstraklasy. Brawa dla teamu trenera Wiewióry.

Ostateczny sukces odniosła również Gwiazda, zaliczając pierwszą w tym sezonie ligową wygraną. Zespół z Halemby zdobył zwycięskiego gola niecałe dwie minuty przed zakończeniem meczu ze „Smokami”, a jego autorem był Ukrainiec Dmytro Drozd.

Nbit – Red Devils 5-2 (1-0)

1-0 – Włodarek, 19 min.
2-0 – Dewucki, 24 min.
3-0 – Dewucki, 30 min.
4-0 – Jagiełło, 36 min.
5-0 – Cygnarowski, 40 min.
5-1 – Wojciechowski, 40 min.
5-2 – Bondar, 40 min.

Nbit: Groszak, Bogdziewicz – Cygnarowski, Dewucki, Włodarek, Mirga, Starowicz, Musiał, Tarasowicz, Czech, Jagiełło, Satora.

Red Devils: Modruszan, Kartuszyński – Sobański, Przemysław Laskowski, Iwanow, Holy, Mączkowski, Patryk Laskowski, Bondar, Kriezel, Wojciechowski, Kubiszewski, Marco Aurelio.

Sędziowie: Orliński, Rybol, Stoń

Red Dragons – Gwiazda 2-3 (2-1)

0-1 – Biel, 7 min.
1-1 – Skrzypek, 13 min.
2-1 – Wachoński, 16 min.
2-2 – Haase, 31 min.
2-3 – Drozd, 38 min.

Red Dragons: Foltyn – Roj, Piasek, Ozorkiewicz, Wachoński, Śpiączka, Zdankiewicz, Frajtag, Skrzypek, Hoły, Błaszczyk, Kijak, Błaszyk, Michalski.

Gwiazda: Waszka, Barteczka – Hewlik, Hyży, Piasecki, Działach, Drozd, Daniłejko, Pękala, Haase, Biel, Krzymiński, Kot.

Żółte kartki: Krzymiński, Pękala, Hewlik

Sędziowie: Jaruchiewicz, Koloczek, Nowicki
źródło: SportSlaski.pl/lajfy.com
autor: Miłosz Karski

Przeczytaj również