Nbit - FC Toruń 2-1. Wydarta wygrana
04.10.2015
Już w pierwszej minucie doszło do groźnie wyglądającego starcia popularnego „Miśka” z golkiperem gości. Na szczęście Nicolae Neagu był nadal zdolny do gry. Kolejne minuty to przewaga torunian, którzy z powodzeniem narzucili wówczas swój styl gry Nbitowi. Świetną okazję miał w 3 minucie Elsner, jednakże minimalnie chybił w sytuacji sam na sam z Groszakiem.
W międzyczasie gospodarze przeszli na grę drugą czwórką, w przeciwieństwie do ich rywali, choć to oni wciąż naciskali zespół Szymona Maksyma wysokim pressingiem. Efektem tej przewagi był w końcu gol na 1-0 dla FC Toruń, autorstwa Suchockiego, który wykorzystał przytomne zagranie Elsnera z rzutu rożnego.
Po stracie bramki Nbit spróbował odzyskać inicjatywę i w 7 minucie Przemysław Dewucki trafił w słupek bramki Neagu, wciąż jednak brakowało stuprocentowych okazji do wyrównania. Tymczasem trzy minuty później mogło być już 2-0. Elsner znalazł się sam na sam z Groszakiem, lecz „Pyda” nie potrafił zamienić tej okazji na gola. W odpowiedzi znowu dał o sobie znać Dewucki, którego uderzenie obronił golkiper gości.
Gliwiczanie przeważali, z dystansu próbował uderzać Śmiałkowski, następnie Starowicz, bramka torunian pozostawała jednak nietknięta. Goście w tym czasie zaczęli skupiać się coraz wyraźniej na kontratakach. Po kwadransie gry trener FC Toruń poprosił o czas i jego zawodnicy spróbowali gry z wysuniętym bramkarzem. Na niewiele się to jednak zdało, a na dodatek minutę później Mirga doprowadził do wyrównania stanu rywalizacji.
Ostatnie minuty pierwszej połowy to wyrównana gra obydwu zespołów i szanse na kolejne bramki, jakie mieli Świtoń po jednej stronie oraz Śmiałkowski po drugiej. Wynik przed przerwą nie uległ jednak zmianie.
Druga odsłona rozpoczęła się, tak jak i pierwsza, od przewagi torunian, tym razem jednak team Szymona Maksyma nie dał się zepchnąć aż tak głęboko do defensywy. Pomimo tego w 22 minucie Mikołajewicz powinien był zdobyć drugiego gola dla swojej drużyny, co się jednak graczowi z numerem 7 nie udało.
Gospodarze powoli opanowali sytuację na parkiecie i to oni zaczęli częściej przebywać na połowie zespołu trenera Hirscha. Wciąż jednak mogliśmy obserwować wyrównany mecz, a wynik pozostawał sprawą otwartą.
W 25 minucie, w ciągu zaledwie 1 sekundy piłka dwukrotnie wylądowała na obramowaniu bramki Nicolae Neagu. Szczęście sprzyjało jednakże z tym przypadku gościom.
Kilka minut później z dystansu przyłożył Kieper, lecz Groszak był gdzie być powinien. Po pół godzinie gry gliwiczanie złapali już cztery faule i aby uniknąć przedłużonych karnych musieli zacząć grać z nieco większą uwagą. Szczególnie podczas interwencji w defensywie. Wkrótce dwie doskonałe szanse na gola miał Mikołajewicz. Za pierwszym razem skutecznie interweniował Groszak, w drugim przypadku gracz gości przestrzelił.
Zespół Klaudiusza Hirscha znowu przejął inicjatywę, stwarzał sobie dogodne sytuacje, Nbit zaczął grać już z pięcioma faulami na koncie. Do końca rywalizacji pozostawało niecałe 5 minut, gdy o czas poprosił szkoleniowiec pomarańczowo-srebrnych. Ta zagrywka taktyczna nic nie dała, większego psikusa sprawił natomiast swoim kolegom Michał Suchocki, który w 38 minucie otrzymał drugą żółtą kartkę i musiał opuścić plac gry. Torunianie zostali wówczas zmuszeni do gry w osłabieniu, przez najbliższe 2 minuty.
Grali w nim w efekcie sporo krócej gdyż wkrótce Przemysław Dewucki zdobył drugiego gola dla Nbitu. Klaudiusz Hirsch zareagował natychmiast i wycofał bramkarza. Lotnym został Robert Świtoń. Torunianie zamknęli gospodarzy na ich połowie, nie potrafili jednak stworzyć sobie dobrej sytuacji do zdobycia gola i komplet punktów został w Gliwicach.
FC Toruń mógł wcześniej zdobyć drugą, a może i nawet trzecią bramkę, tym samym rozstrzygając spotkanie. Tak się nie stało więc zgodnie ze starym, piłkarskim porzekadłem niewykorzystane okazje zemściły się i zwycięstwo zanotował gliwicki beniaminek.
Nbit – FC Toruń 2-1 (1-1)
0-1 – Suchocki, 4 min.
1-1 – Mirga, 16 min.
2-1 – Dewucki, 38 min.
Nbit: Groszak, Bogdziewicz – Wojtas, Mirga, Cygnarowski, Dewucki, Włodarek, Starowicz, Musiał, Śmiałkowski, Tarasowicz, Czech, Kuźnik.
Trener: Szymon Maksym
FC Toruń: Neagu, Naparło – Suchocki, Wojciechowski, Elsner, Mikołajewicz, Szczepaniak, Świtoń, Kieper, Morozow, Wołoszyn, Czyszek, Waszak.
Trener: Klaudiusz Hirsch
Sędziował: Grzegorz Dworucha
Żółte kartki: Włodarek, Dewucki – Morozow, Suchocki
Czerwona kartka: Suchocki
W międzyczasie gospodarze przeszli na grę drugą czwórką, w przeciwieństwie do ich rywali, choć to oni wciąż naciskali zespół Szymona Maksyma wysokim pressingiem. Efektem tej przewagi był w końcu gol na 1-0 dla FC Toruń, autorstwa Suchockiego, który wykorzystał przytomne zagranie Elsnera z rzutu rożnego.
Po stracie bramki Nbit spróbował odzyskać inicjatywę i w 7 minucie Przemysław Dewucki trafił w słupek bramki Neagu, wciąż jednak brakowało stuprocentowych okazji do wyrównania. Tymczasem trzy minuty później mogło być już 2-0. Elsner znalazł się sam na sam z Groszakiem, lecz „Pyda” nie potrafił zamienić tej okazji na gola. W odpowiedzi znowu dał o sobie znać Dewucki, którego uderzenie obronił golkiper gości.
Gliwiczanie przeważali, z dystansu próbował uderzać Śmiałkowski, następnie Starowicz, bramka torunian pozostawała jednak nietknięta. Goście w tym czasie zaczęli skupiać się coraz wyraźniej na kontratakach. Po kwadransie gry trener FC Toruń poprosił o czas i jego zawodnicy spróbowali gry z wysuniętym bramkarzem. Na niewiele się to jednak zdało, a na dodatek minutę później Mirga doprowadził do wyrównania stanu rywalizacji.
Ostatnie minuty pierwszej połowy to wyrównana gra obydwu zespołów i szanse na kolejne bramki, jakie mieli Świtoń po jednej stronie oraz Śmiałkowski po drugiej. Wynik przed przerwą nie uległ jednak zmianie.
Druga odsłona rozpoczęła się, tak jak i pierwsza, od przewagi torunian, tym razem jednak team Szymona Maksyma nie dał się zepchnąć aż tak głęboko do defensywy. Pomimo tego w 22 minucie Mikołajewicz powinien był zdobyć drugiego gola dla swojej drużyny, co się jednak graczowi z numerem 7 nie udało.
Gospodarze powoli opanowali sytuację na parkiecie i to oni zaczęli częściej przebywać na połowie zespołu trenera Hirscha. Wciąż jednak mogliśmy obserwować wyrównany mecz, a wynik pozostawał sprawą otwartą.
W 25 minucie, w ciągu zaledwie 1 sekundy piłka dwukrotnie wylądowała na obramowaniu bramki Nicolae Neagu. Szczęście sprzyjało jednakże z tym przypadku gościom.
Kilka minut później z dystansu przyłożył Kieper, lecz Groszak był gdzie być powinien. Po pół godzinie gry gliwiczanie złapali już cztery faule i aby uniknąć przedłużonych karnych musieli zacząć grać z nieco większą uwagą. Szczególnie podczas interwencji w defensywie. Wkrótce dwie doskonałe szanse na gola miał Mikołajewicz. Za pierwszym razem skutecznie interweniował Groszak, w drugim przypadku gracz gości przestrzelił.
Zespół Klaudiusza Hirscha znowu przejął inicjatywę, stwarzał sobie dogodne sytuacje, Nbit zaczął grać już z pięcioma faulami na koncie. Do końca rywalizacji pozostawało niecałe 5 minut, gdy o czas poprosił szkoleniowiec pomarańczowo-srebrnych. Ta zagrywka taktyczna nic nie dała, większego psikusa sprawił natomiast swoim kolegom Michał Suchocki, który w 38 minucie otrzymał drugą żółtą kartkę i musiał opuścić plac gry. Torunianie zostali wówczas zmuszeni do gry w osłabieniu, przez najbliższe 2 minuty.
Grali w nim w efekcie sporo krócej gdyż wkrótce Przemysław Dewucki zdobył drugiego gola dla Nbitu. Klaudiusz Hirsch zareagował natychmiast i wycofał bramkarza. Lotnym został Robert Świtoń. Torunianie zamknęli gospodarzy na ich połowie, nie potrafili jednak stworzyć sobie dobrej sytuacji do zdobycia gola i komplet punktów został w Gliwicach.
FC Toruń mógł wcześniej zdobyć drugą, a może i nawet trzecią bramkę, tym samym rozstrzygając spotkanie. Tak się nie stało więc zgodnie ze starym, piłkarskim porzekadłem niewykorzystane okazje zemściły się i zwycięstwo zanotował gliwicki beniaminek.
Nbit – FC Toruń 2-1 (1-1)
0-1 – Suchocki, 4 min.
1-1 – Mirga, 16 min.
2-1 – Dewucki, 38 min.
Nbit: Groszak, Bogdziewicz – Wojtas, Mirga, Cygnarowski, Dewucki, Włodarek, Starowicz, Musiał, Śmiałkowski, Tarasowicz, Czech, Kuźnik.
Trener: Szymon Maksym
FC Toruń: Neagu, Naparło – Suchocki, Wojciechowski, Elsner, Mikołajewicz, Szczepaniak, Świtoń, Kieper, Morozow, Wołoszyn, Czyszek, Waszak.
Trener: Klaudiusz Hirsch
Sędziował: Grzegorz Dworucha
Żółte kartki: Włodarek, Dewucki – Morozow, Suchocki
Czerwona kartka: Suchocki
Polecane
Futsal Ekstraklasa
Przeczytaj również
10.06.2016
10.06.2016
Piast to teraz także Nbit oraz... GAF
08.06.2016
08.06.2016
Nbit ewoluuje w... Piasta!
29.03.2016
29.03.2016
Gwiazda jeszcze walczy?
15.03.2016
15.03.2016
Rekord ratuje honor śląskich ekip
08.03.2016
08.03.2016
Gwiazda jedną nogą w I lidze
29.02.2016
29.02.2016
Te ostatnie sekundy...
22.02.2016
22.02.2016
Bez zwycięstwa
15.02.2016
15.02.2016
Derby na remis