Nbit - FC Toruń 2-1. Wydarta wygrana

04.10.2015
Nbit zaczął dzisiejszy mecz z Groszakiem w bramce oraz z czwórką Mirga, Wojtas, Cygnarowski, Dewucki w wyjściowym zestawieniu. W składzie gliwiczan zabrakło ich kapitana, Łukasza Jagiełły, pauzującego za czerwoną kartkę.
Michał Duśko / Nbit
Już w pierwszej minucie doszło do groźnie wyglądającego starcia popularnego „Miśka” z golkiperem gości. Na szczęście Nicolae Neagu był nadal zdolny do gry. Kolejne minuty to przewaga torunian, którzy z powodzeniem narzucili wówczas swój styl gry Nbitowi. Świetną okazję miał w 3 minucie Elsner, jednakże minimalnie chybił w sytuacji sam na sam z Groszakiem.

W międzyczasie gospodarze przeszli na grę drugą czwórką, w przeciwieństwie do ich rywali, choć to oni wciąż naciskali zespół Szymona Maksyma wysokim pressingiem. Efektem tej przewagi był w końcu gol na 1-0 dla FC Toruń, autorstwa Suchockiego, który wykorzystał przytomne zagranie Elsnera z rzutu rożnego.

Po stracie bramki Nbit spróbował odzyskać inicjatywę i w 7 minucie Przemysław Dewucki trafił w słupek bramki Neagu, wciąż jednak brakowało stuprocentowych okazji do wyrównania. Tymczasem trzy minuty później mogło być już 2-0. Elsner znalazł się sam na sam z Groszakiem, lecz „Pyda” nie potrafił zamienić tej okazji na gola. W odpowiedzi znowu dał o sobie znać Dewucki, którego uderzenie obronił golkiper gości.

Gliwiczanie przeważali, z dystansu próbował uderzać Śmiałkowski, następnie Starowicz, bramka torunian pozostawała jednak nietknięta. Goście w tym czasie zaczęli skupiać się coraz wyraźniej na kontratakach. Po kwadransie gry trener FC Toruń poprosił o czas i jego zawodnicy spróbowali gry z wysuniętym bramkarzem. Na niewiele się to jednak zdało, a na dodatek minutę później Mirga doprowadził do wyrównania stanu rywalizacji.

Ostatnie minuty pierwszej połowy to wyrównana gra obydwu zespołów i szanse na kolejne bramki, jakie mieli Świtoń po jednej stronie oraz Śmiałkowski po drugiej. Wynik przed przerwą nie uległ jednak zmianie.

Druga odsłona rozpoczęła się, tak jak i pierwsza, od przewagi torunian, tym razem jednak team Szymona Maksyma nie dał się zepchnąć aż tak głęboko do defensywy. Pomimo tego w 22 minucie Mikołajewicz powinien był zdobyć drugiego gola dla swojej drużyny, co się jednak graczowi z numerem 7 nie udało.

Gospodarze powoli opanowali sytuację na parkiecie i to oni zaczęli częściej przebywać na połowie zespołu trenera Hirscha. Wciąż jednak mogliśmy obserwować wyrównany mecz, a wynik pozostawał sprawą otwartą.
W 25 minucie, w ciągu zaledwie 1 sekundy piłka dwukrotnie wylądowała na obramowaniu bramki Nicolae Neagu. Szczęście sprzyjało jednakże z tym przypadku gościom.

Kilka minut później z dystansu przyłożył Kieper, lecz Groszak był gdzie być powinien. Po pół godzinie gry gliwiczanie złapali już cztery faule i aby uniknąć przedłużonych karnych musieli zacząć grać z nieco większą uwagą. Szczególnie podczas interwencji w defensywie. Wkrótce dwie doskonałe szanse na gola miał Mikołajewicz. Za pierwszym razem skutecznie interweniował Groszak, w drugim przypadku gracz gości przestrzelił.

Zespół Klaudiusza Hirscha znowu przejął inicjatywę, stwarzał sobie dogodne sytuacje, Nbit zaczął grać już z pięcioma faulami na koncie. Do końca rywalizacji pozostawało niecałe 5 minut, gdy o czas poprosił szkoleniowiec pomarańczowo-srebrnych. Ta zagrywka taktyczna nic nie dała, większego psikusa sprawił natomiast swoim kolegom Michał Suchocki, który w 38 minucie otrzymał drugą żółtą kartkę i musiał opuścić plac gry. Torunianie zostali wówczas zmuszeni do gry w osłabieniu, przez najbliższe 2 minuty. 

Grali w nim w efekcie sporo krócej gdyż wkrótce Przemysław Dewucki zdobył drugiego gola dla Nbitu. Klaudiusz Hirsch zareagował natychmiast i wycofał bramkarza. Lotnym został Robert Świtoń. Torunianie zamknęli gospodarzy na ich połowie, nie potrafili jednak stworzyć sobie dobrej sytuacji do zdobycia gola i komplet punktów został w Gliwicach. 

FC Toruń mógł wcześniej zdobyć drugą, a może i nawet trzecią bramkę, tym samym rozstrzygając spotkanie. Tak się nie stało więc zgodnie ze starym, piłkarskim porzekadłem niewykorzystane okazje zemściły się i zwycięstwo zanotował gliwicki beniaminek.

Nbit – FC Toruń 2-1 (1-1)

0-1 – Suchocki, 4 min.
1-1 – Mirga, 16 min.
2-1 – Dewucki, 38 min.

Nbit: Groszak, Bogdziewicz – Wojtas, Mirga, Cygnarowski, Dewucki, Włodarek, Starowicz, Musiał, Śmiałkowski, Tarasowicz, Czech, Kuźnik.

Trener: Szymon Maksym

FC Toruń: Neagu, Naparło – Suchocki, Wojciechowski, Elsner, Mikołajewicz, Szczepaniak, Świtoń, Kieper, Morozow, Wołoszyn, Czyszek, Waszak.

Trener: Klaudiusz Hirsch

Sędziował: Grzegorz Dworucha

Żółte kartki: Włodarek, Dewucki – Morozow, Suchocki

Czerwona kartka: Suchocki
źródło: własne
autor: Miłosz Karski

Przeczytaj również