Nawet nie wyobrażali sobie, że będzie tak ciężko

08.02.2017
- To nie było odcięcie prądu, bo biegali do końca, tylko głupio chcieli wykończyć akcje - starał się wytłumaczyć trener Ryszard Skutnik to, co się stało z zawodnikami NMC Górnika Zabrze w ostatnim kwadransie meczu z MMTS-em Kwidzyn.
Łukasz Laskowski/Press Focus
Po pierwszej połowie, a nawet po kilkunastu minutach drugiej części gry, nic nie zapowiadało tego, że NMC Górnik Zabrze może przegrać z MMTS-em Kwidzyn. "Trójkolorowi" prowadzili już 22:16, ale zaczęli popełniać proste błędy, które do tej pory były domeną gości. Ci jednak zaczęli grać coraz pewniej i widząc gubiących się gospodarzy - ruszyli do odrabiania strat. Niestety dla śląskiej drużyny - skutecznie.

- Po pierwszej połowie, mało kto na hali spodziewał się, że przy tylu błędach własnych będziemy schodzili z boiska jako zwycięzcy. W drugiej części błędów było troszkę mniej i w końcówce przechyliliśmy szalę na swoją korzyść. Przegrywaliśmy sześcioma bramkami, ale nie odpuszczaliśmy, wierzyliśmy, że wynik da się odwrócić i mamy to, na co liczyliśmy. Spodziewaliśmy się ciężkiego meczu, a był… jeszcze cięższy niż mogliśmy sobie wyobrazić - ocenił wygrane 29:28 spotkanie trener MMTS-u, Patryk Rombel.

Co się stało z zabrzanami? Chyba za wcześnie uznali, że mecz jest już wygrany. - Dobrze graliśmy przez 45 minut. Niezła obrona i kontratak. Mieliśmy ograniczyć możliwość kontrowania MMTS-owi. Przy sześciu bramkach przewagi zawodnicy szli na oślep. Każdy chciał sam zdobywać bramki. Po przerwie zrobiliśmy 10 błędów. Do tego nierzucone sytuacje i skończyło się katastrofą. Z taką drużyną nie można robić takich błędów, bo je skrzętnie wykorzystuje. To nie było odcięcie prądu, bo biegali do końca, tylko głupio chcieli wykończyć akcje - tłumaczył szkoleniowiec NMC Górnika, Ryszard Skutnik.
autor: Adrian Waloszczyk

Przeczytaj również