Na wyjazdach bez zmian - gol Angulo i karny przeciwko Górnikowi

05.08.2017
Górnik Zabrze prowadził w Gdańsku po siódmym golu w tym sezonie Igora Angulo. Trzech punktów jednak nie zdobył, bo w drugiej połowie bramkę z rzutu karnego zdobył Marco Paixao. To trzecia "11" podyktowana przeciwko "Trójkolorowym" w obecnych rozgrywkach.
Łukasz Laskowski/Press Focus
Skoro idzie, to nie ma co zmieniać - Górnik Zabrze po raz czwarty w tym sezonie rozpoczął mecz w takim samym zestawieniu. Po raz kolejny na ławce zaczął kapitan Szymon Matuszek. W ekipie gospodarzy najważniejszą informacją był powrót do składu Sławomira Paszki, któremu trzy dni temu zawieszono karę dyskwalifikacji. Skrzydłowy reprezentacji Polski w pierwszych minutach niemiłosiernie ogrywał Adama Wolniewicza, a ten rewanżował się faulami. Twardych starć, przerywanych przez sędziego, było sporo, ale - na szczęście - dobrej piłki również nie brakowało.

Zagrożenie pod bramką Dusana Kuciaka stwarzał tradycyjnie Igor Angulo, który w pierwszych kilkunastu minutach miał dwie sytuacje - o ile za niewykorzystanie pierwszej pretensji mieć nie można, tak za zmarnowanie drugiej - już tak. Górnik wyszedł ze świetną kontrą, Łukasz Wolsztyński bardzo dobrze wypuścił Damiana Kądziora, a ten wyłożył piłkę Hiszpanowi. Napastnik nie trafił w odsłoniętą bramkę. Za trzecim razem najlepszy snajper ekstraklasy już się nie pomylił.

Z autu wrzucił Rafał Kurzawa, a w polu karnym pojedynek główkowy wygrał Wolsztyński, który zagrał przed bramkę, gdzie odnalazł się Angulo. Hiszpan tym razem uderzył prawą nogą, a piłka - po ręce Kuciaka - wpadła do siatki. Lechia? Tak naprawdę wyróżnić można jedną sytuację przed przerwą - centrę z rzutu wolnego. Po faulu Macieja Ambrosiewicza ze stałego fragmntu gry dośrodkowywał Daniel Łukasik. Zagrał w "światło bramki", przez co interweniować musiał Tomasz Loska, który złapał futbolówkę i... wpadł do bramki. Czy jednak piłka całym obwodem minęła linię? Trudno powiedzieć, ale było blisko...

Można się było spodziewać, że wraz z rozpoczęciem drugiej połowy Lechia rzuci się na zabrzan, tymczasem... to Górnik był bliższy zdobycia kolejnego gola. Świetne zawody rozgrywał Szymon Żurkowski, który podał do Kądziora, ale ten - z obrońcą na plecach - przegrał pojedynek z Kuciakiem. Po chwili ponownie atakowali Angulo i Kądzior. Gospodarze przetrwali trudny okres bez strat i sami spróbowali szczęścia - powiodło się już przy pierwszej okazji.

Lechia ruszyła lewym skrzydłem. Flavio Paixao chciał dośrodkować tuż przy linii końcowej boiska, ale piłkę zatrzymał Mateusz Wieteska. Zrobił to jednak ręką, więc sędzia podyktował rzut karny, z którego gola zdobył najlepszy strzelec gospodarzy, Marco Paixao. Pierwszą okazję po wyrównaniu mieli przyjezdni. Z lewej strony bardzo dobrze dośrodkował Angulo, a stojący kilka metrów przed bramką Wolsztyński źle złożył się do uderzenia i piłka przeleciała obok celu. W końcówce spotkania tempo meczu zmniejszyło się, a Górnik bardziej skupił się na obronie. Więcej trafień już nie było.

Dla obu ekip to pierwszy podział punktów w tym sezonie. Warto zaznaczyć, że zabrzanie na wyjazdach stracili trzy bramki - wszystkie po rzutach karnych!

Lechia Gdańsk - Górnik Zabrze 1:1 (0:1)
0:1 - Angulo, 39'
1:1 - M. Paixao, 57' (rzut karny)

Lechia: Kuciak - Nunes, Vitoria, Wawrzyniak - Stolarski, Matras (70' Lewandowski), Łukasik, Peszko - Kuświk (88' Mila), M. Paixao, F. Paixao. Trener: Piotr Nowak.

Górnik: Loska - Wolniewicz, Wieteska, Suarez, Koj - Kądzior (63' Nowak), Ambrosiewicz, Żurkowski, Kurzawa (81' Ledecky) - Ł. Wolsztyński (67' Matuszek), Angulo. Trener: Marcin Brosz.

Żółte kartki: Nunes, Vitoria, M. Paixao, F. Paixao - Wieteska, Ambrosiewicz, Matuszek.
Sędziował Daniel Stefański (Bydgoszcz).

Widzów: 14 567.
źródło: SportSlaski.pl

Przeczytaj również