"Na Okrzei czujemy się bardzo mocni"

04.12.2016
Stadion przy ulicy Okrzei powoli odzyskuje swój status "twierdzy", który został mu nadany w poprzednim sezonie. Piast u siebie przegrał tylko raz ze szczecińską Pogonią, a tym razem odprawił z kwitkiem Koronę Kielce po pewnej grze w defensywie i kombinacyjnej w ataku.
Łukasz Sobala/PressFocus
Gliwiczanie w meczu z Koroną zagrali bardzo ofensywnie stwarzając sobie kilka dogodnych sytuacji - jedną z nich na bramkę zamienił Gerard Badia i to wystarczyło na pokonanie kieleckiej Korony, bowiem defensywa Piasta zagrała bardzo pewnie i rozważnie.

Zadowolenia z gry swoich podopiecznych nie krył Radoslav Latal -  Przedmeczowe wypowiedzi zawodników Korony nas zmotywowały. Wypowiadali się, że chcą narzucić nam własny styl gry, ale tak się nie stało. Zagraliśmy tak jak sobie ustaliliśmy. Wiedzieliśmy, że nasi szybcy i dobrze wyszkoleni technicznie zawodnicy mogą stwarzać spore zagrożenie w walce z wysokimi obrońcami rywali - powiedział opiekun "Niebiesko-Czerwonych" - jednocześnie narzekając trochę na skuteczność swoich zawodników - W drugiej połowie mogliśmy zdobyć drugą bramkę i byłoby już po meczu. Jestem zadowolony ze zdobytych punktów i muszę podziękować za to moim piłkarzom - zakończył czeski trener Piasta. 

Trener Korony Kielce po trzech wygranych z rzędu nie krył rozczarowania z postawy swoich podopiecznych - Szkoda naszych sytuacji, w których zabrakło dokładnego podania czy zmiany strony. Mogliśmy zdobyć bramkę...tak się jednak nie stało. Myślę, że remis byłby najbardziej sprawiedliwym rezultatem - komentował Maciej Bartoszek, jednocześnie doceniając postawę rywala - Zawodnicy Piasta zaskoczyli nas determinacją poszczególnych graczy. Grali długie piłki do ofensywnych piłkarzy i po tym stwarzali nam największe zagrożenie - dodał na koniec.

Chwaląc ofensywne poczynania "Niebiesko-Czerwonych" nie można zapominać o bardzo dobrej grze w obronie. Gliwiczanie nie stracili bramki już w drugim spotkaniu oraz jako pierwsi od trzech spotkań skutecznie odparli ataki Korony. - Obrona zawsze jest bardzo ważna. Wydaje mi się, że cała drużyna zagrała dobrze w defensywie oraz ataku. Nie wyróżniałbym poszczególnych zawodników lub formacji, bo moim zdaniem wszyscy rozegrali świetne zawody i własnie to, że każdy z nas zaprezentował się dzisiaj z dobrej strony zaowocowało wygraną - powiedział po zakończeniu spotkania  Gerard Badia. 

Właśnie Hiszpan był głównym bohaterem meczu, który dwoił się i troił w ataku, a swoją dobrą grę udokumentował golem. - Podczas gry miałem taką myśl, że to może się nie udać. Po którejś z kolei nieudanej akcji przemknęło mi przez głowę, że powiedzenie "niewykorzystane sytuacje się mszczą" może rzeczywiście się ziścić. Bałem się, że my będziemy nadal naciskać, konstruować kolejne szanse, a oni nagle wyprowadzą zabójczy kontratak, który przechyli szalę zwycięstwa na ich korzyść. Na szczęście na to nie pozwoliliśmy. Dzisiaj byliśmy po prostu lepsi i zasłużyliśmy na te trzy punkty - skomentował pomocnik Piasta.

Tym razem Piast utrzymał korzystny wynik do samego końca i przy Okrzei obyło się bez kolejnego horroru w końcówce. -  Sądzę, że w myślach każdego zawodnika, kiedy traciliśmy w poprzednich spotkaniach tyle goli w końcówkach, pojawia się myśl, że rywal może w ostatnich minutach zdobyć bramkę. Jeżeli byśmy nie wierzyli, że możemy dociągnąć ten wynik do końca, z pewnością nam by się to nie udało. W poprzednich 90 minutach udowodniliśmy sobie jednak, że jesteśmy w lepszej dyspozycji niż Korona. To dało nam siłę także w tym doliczonym czasie gry - komentował boiskowe poczynania z końcówki spotkania hiszpański pomocnik.

Zwycięstwo na Koroną przedłużyło serię meczów bez porażki na własnym stadionie. - Prawda jest taka, że jesteśmy zupełnie inną drużyną w domu niż na wyjazdach. Tutaj czujemy się bardzo mocni, a takie mecze jak dzisiaj jeszcze dodają nam pewności siebie. Za tydzień czeka nas spotkanie ze stawianą w roli faworyta Legią. Myślę jednak, że nie będziemy na straconej pozycji i jeżeli odpowiednio przepracujemy ten tydzień, warszawianie będą w naszym zasięgu. Musimy tylko nieco odpocząć po tym szalonym spotkaniu i od poniedziałku dalej ciężko trenować - dodał na koniec Gerard Badia.

autor: MG

Przeczytaj również