Moneta nie owija w bawełnę: "Chciałbym znaleźć klub w elicie"

17.06.2017
- Bądźmy szczerzy i nie owijajmy w bawełnę, wolałbym uniknąć ponownego powrotu na zaplecze Ekstraklasy - przyznaje Łukasz Moneta, piłkarz chorzowskiego Ruchu i reprezentant polskiej młodzieżówki na Mistrzostwa Europy U21.
Norbert Barczyk/PressFocus
W rozmowie opublikowanej w portalu dogrywka.24 (tutaj całość) skrzydłowy polskiej młodzieżówki odniósł się do swojej przyszłości przy Cichej. - Mam jeszcze półtoraroczny kontrakt z Ruchem, więc dopuszczam taką myśl, ale inna sprawa, czy bym chciał tam grać. Jestem jeszcze młody, rozegrałem dopiero pierwszy pełny sezon w Ekstraklasie, nie pokazałem jeszcze wszystkiego, mam duże rezerwy i nie ukrywam, że chciałbym na sezon 2017/18 znaleźć klub w elicie - mówi Moneta pytany o perspektywę gry na zapleczu Ekstraklasy. 

Moneta ma za sobą niezły sezon przy Cichej. Sporo grał już jesienią, wiosną był etatowym graczem w talii trenera Waldemar Fornalika, a później Krzysztofa Warzychy. W sumie w rozgrywkach 2016/17 uzbierał 2177 minut, na przestrzeni 31 spotkań strzelając 3 gole, do których dołożył 3 asysty i 2 razy... trafiał w słupek. - Indywidualnie tego sezonu całkowicie nie mogę spisać na straty. Potwierdzeniem tego, iż moja forma nie była zła jest to, że cały czas znajdowałem się w kręgu zainteresowań trenera Dorny. Poniżej pewnego poziomu nie schodziłem. Doczekałem się pierwszego trafienia w lidze, do tego miałem dobrą końcówkę sezonu, gdzie dodatkowo podreperowałem statystyki, a całość przypadła na okres przed samymi powołaniami na Mistrzostwa Europy U-21 - ocenia Moneta.  W ostatecznym rozrachunku nie pomogło to jednak "niebieskim" w utrzymaniu ligowego bytu, o czym zadecydowała przede wszystkim fatalna końcówka sezonu. - Na boisku, i poza nim wszystko się sypało. Humory były fatalne. Musimy wziąć ten spadek na klatę. Mieliśmy młody skład, nie byliśmy doświadczeni w walce "o życie", atmosfera wokół klubu gęstniała. Nie było łatwo - przyznaje 23-letni pomocnik. - Tyle się działo w minionym sezonie, że trzeba byłoby mieć „dupę ze stali”, żeby to przetrwać bez żadnego uszczerbku na psychice. Staraliśmy się, jak mogliśmy, ale niestety spadek był nieunikniony - dodaje zawodnik.

Moneta bierze więc spadek na klatę, ale... osobiście wolałby w elicie lidze pozostać. Trudno jednak przypuszczać, by chorzowianie puścili jednego z najbardziej wartościowych graczy jaki pozostał im w kadrze. Jeśli więc zawodnik zostanie przy Cichej deklaruje, że spróbuje z kolegami powalczyć o jak najlepszy wynik. - Potraktowałbym to jako wyzwanie i okazję do udowodnienia mojej wartości. Zresztą znam klimat tych rozgrywek, bo wcześniej występowałem tam w Wigrach Suwałki, choć, bądźmy szczerzy i nie owijajmy w bawełnę, wolałbym uniknąć ponownego powrotu na zaplecze Ekstraklasy - przyznaje piłkarz, który w końcówce ubiegłego sezonu stał się jednym z ulubieńców chorzowskiej publiczności.
źródło: SportSlaski.pl / dogrywka24.pl
autor: ŁM

Przeczytaj również