Liga, puchar - bez różnicy! Tylko po co ta dogrywka...

20.09.2017
Górnik Zabrze na poważnie podszedł do meczu Pucharu Polski. Wystawił podstawowy skład i wydawało się, że pewnie wygra w regulaminowym czasie gry, bo na kilka minut przed końcem wygrywał dwoma bramkami. Potrzebna była jednak dogrywka, w której awans do ćwierćfinału dał Igor Angulo.
Norbert Barczyk/Press Focus
W poprzednich dwóch meczach Pucharu Polski trener Marcin Brosz wystawiał zawodników, którzy mniej lub w ogóle nie grali w lidze. Można się było spodziewać, że podobnie będzie dzisiaj, tymczasem Górnik Zabrze wybiegł w takim samym zestawieniu jak w poprzednim meczu Lotto Ekstraklasy. Sandecja Nowy Sącz z kolei w najsilniejszym zestawieniu nie grała.

Na boisku jednak nie było tego widać. Pierwsza połowa była wyrównana, nikt nie uzyskał przewagi, ani też nie przygotował sobie bardzo dogodnej sytuacji. Z dobrej strony pokazał się Filip Piszczek, który kilka razy zagroził bramce gospodarzy. Tuż przed przerwą Igor Angulo źle ułożył stopę i w efekcie z kilku metrów nie trafił w cel po podaniu Damiana Kądziora. W ostatniej okazji pierwszej części z rzutu wolnego uderzał Rafał Kurzawa, mniej więcej z podobnego miejsca jak w spotkaniu ze Śląskiem Wrocław, gdy Angulo wpisał się na listę strzelców. Tym razem piłka nie trafiła w słupek, ale i tak była okazja do dobitki - bo niezbyt pewnie interweniował Łukasz Radliński. Bramkarz Sandecji był jednak szybszy od dobiegającego Mateusza Wieteski.

W drugiej połowie Górnik z minuty na minutę zyskiwał coraz większą przewagę, momentami nie schodził z połowy rywala, ale też raz nadział się na bardzo groźną kontrę. Z rzutu rożnego Kądzior dośrodkował do stojącego przed polem karnym Kurzawy, który najpierw przyjął piłkę, ale nie zdążył jej uderzyć - bo zdjął mu ją z nogi jeden z obrońców. Po szybkim ataku w polu karnym był już Wojciech Trochim, ale w ostatniej chwili akcję przerwał Szymon Matuszek.

Kapitan Górnika skuteczny był nie tylko w swoim polu karnym - na niespełna pół godziny przed końcem świetnie uderzył głową po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Kurzawy, a piłka wpadła do bramki tuż przy słupku. Goście mogli dosyć szybko wyrównać po błędzie Michała Koja, który nie przeciął podania na skrzydło. Z niego poszło dośrodkowanie, ale ekipa z Nowego Sącza nie zdołała tego wykorzystać.

Chwilę później było już 2:0. Do przodu ruszył Dani Suarez, który zagrał w kierunku Kądziora. Ten dotknął piłkę, ale nie zdołał jej przyjąć, przez co podanie trafiło do Angulo. Hiszpan przymierzył z prawej nogi przy dalszym słupku. Goście domagali się odgwizdania spalonego, ale ich prośby nie zostały wysłuchane. Górnik kontrolował mecz i wydawało się, że dowiezie dwubramkowe prowadzenie, bo Sandecja długo nie potrafiła przeprowadzić dobrego ataku.

Na pięć minut przed końcem Bartłomiej Dudzic świetnie dośrodkował w pole karne, gdzie inny - wprowadzony z ławki - Aleksandyr Kolev uprzedził obrońcę i "szczupakiem" strzelił kontaktową bramkę, przez co w ostatnich minutach było nerwowo. Przyjezdni rzucili się do ataków i praktycznie nie schodzili z połowy gospodarzy. Tuż przed końcem regulaminowego czasu gry Koj sfaulował Dudzica w polu karnym i sędzia słusznie podyktował rzut karny.

Strzał Koleva z 11 metrów zdołał obronić Tomasz Loska, lecz nie złapał piłkę, tylko ją odbił przed siebie. Napastnik Sandecji chciał dobić, ale... wyręczył go Erik Grendel, który wślizgiem tak interweniował, że po chwili sędzia zaprosił obie drużyny na dogrywkę. Trzba przyznać, że trener Radosław Mroczkowski miał dzisiaj nosa do zmian...

W dogrywce lepszy był Górnik, który jeszcze przed setną minutą zdołał ponownie objąć prowadzenie - po bardzo ładnej akcji. Matuszek podał do Marcina Urynowicza, który bez przyjęcia zagrał do Angulo, a ten - również z "pierwszej piłki" strzelił lewą nogą. Na początku drugiej części zabrzanie mogli podwyższyć prowadzenie, ale Radliński zdołał obronić ładne uderzenie Grendela.

"Trójkolorowi" grali jak w lidze - sporo stracili, ale i tak strzelili więcej. Znów asystował Kurzawa, ponownie strzelał Angulo. Swojego kolejnego rywala Górnik pozna za tydzień - zmierzy się ze zwycięzcą z pary Chojniczanka Chojnice - Bruk-Bet Termalica Nieciecza.

Górnik Zabrze - Sandecja Nowy Sącz 3:2 d. (0:0, 2:2)
1:0 - Matuszek, 65'
2:0 - Angulo, 75'
2:1 - Kolev, 85'
2:2 - Grendel, 90' (samobójcza)
3:2 - Angulo, 99'

Górnik: Loska - Ambrosiewicz, Wieteska, Suarez, Koj (112' Wolniewicz) - Kądzior (76' Grendel), Matuszek, Żurkowski, Kurzawa - Ł. Wolsztyński (79' Urynowicz), Angulo. Trener: Marcin Brosz.

Sandecja: Radliński - Kuban, Piter-Bucko, Krachunov, Straus - Piszczek, Baran, Cetnarski, Trochim (71' Kolev) - Danek (64' Dudzic), Korzym (78' Mraz). Trener: Radosław Mroczkowski

Żółte kartki: Grendel - Danek, Dudzic.
Sędziował Bartosz Frankowski (Toruń).

Widzów: 10 038.
autor: AW

Przeczytaj również