Lider szuka napastnika. Powtórzy sprawdzony manewr?

02.01.2018
- Nie jesteśmy krezusami, więc spokojnie czekamy na to co wydarzy się w tym okienku. Jeśli pojawi się okazja ściągnięcia do Szombierek kogoś mocnego, to dlaczego nie? Ale nie jesteśmy do niczego zmuszeni - mówi trener Radosław Osadnik, pod którego wodzą IV-ligowa ekipa "Zielonych" wyrosła na faworyta do awansu o szczebel wyżej.
Szombierki Bytom
W Radzionkowie tną koszty i odchudzają kadrę, w Bytomiu Rada Miasta zafundowała wiceliderowi II grupy - Bytomskiemu Sportowi - prawdziwe trzęsienie ziemi. Dwóch największych, IV-ligowych rywali zza miedzy zimą skupia się raczej na tym jak wybrnąć z mniej lub bardziej kłopotliwej sytuacji, czemu w Szombierkach przyglądają się ze sporym spokojem. Okazuje się bowiem, że wyjątkowo celne z reguły powiedzenie o tym, że kto stoi w miejscu ten się cofa, na piątym szczeblu rozgrywek niekoniecznie pokrywa się z prawdą.

Wobec osłabień u rywali "Zielonym" do powiększenia przewagi może bowiem wystarczyć utrzymanie kadry, która jesienią i tak przez długi okres mocno dystansowała konkurencję z grupy I, a ostatecznie rok skończyła z 4-punktową przewagą nad drugimi "Cidrami". - Wiemy, czym dysponujemy, a że nie jesteśmy krezusami to spokojnie czekamy na to, co wydarzy się w rozpoczynającym się transferowym okienku - przekonuje Radosław Osadnik, trener Szombierek. W klubie obserwują przede wszystkim to, co wydarzy się u II i III-ligowców, szukając okazji na ściągnięcie jakiegoś ogranego wyżej zawodnika.

Przy Frycza-Modrzewskiego już teraz mają jednak solidny, zgrany zespół. który w rundzie jesiennej wygrał 11 meczów, a przegrał tylko raz. Dla porównania, lider grupy drugiej - LKS Bełk, ma na koncie aż sześć punktów mniej od bytomian. O perfekcję ocierała się zwłaszcza defensywa - Szombierki na półmetku rozgrywek mają po stronie strat zaledwie osiem goli, a aż 9-krotnie kończyły mecze z czystym kontem. Dlatego jeśli lider myśli o wzmocnieniach, to raczej z przodu, niż na tyłach. - Faktycznie, w ostatnim półroczu nikt się jakoś specjalnie nie rozstrzelał, więc być może poszukamy kogoś, kto weźmie na siebie ciężar zdobywania goli - przyznaje trener Osadnik. Jednym z kandydatów do wzmocnienia linii ataku jest Remigiusz Malicki z Sarmacji Będzin, ale do realizacji takiego pomysłu jeszcze bardzo daleko.

Póki co najlepszym strzelcem "Zielonych" jest - z pięcioma trafieniami na koncie - doświadczony obrońca, Damian Mielnik (5 goli). Przesadnej presji na sprowadzenie skutecznego napastnika jednak nie ma. Co prawda jesienią nie udało znaleźć się godnego następcy dla oddanego kilka miesięcy temu do III-ligowego BKS-u Bielsko Biała Jacka Jarnota, ale szkoleniowiec Szombierek jest pewien, że wśród swoich podopiecznych ma ludzi z co najmniej podobnym potencjałem. - Myślimy o przesunięciu do przodu Amadeusza Zająca, który ma strzeleckie predyspozycje, choć do tej pory ustawialiśmy go na skrzydle. Taki manewr poskutkował zresztą kiedyś u Jacka Jarnota, który też przecież grał u nas najpierw w pomocy. Swojego potencjału nie pokazał jeszcze Przemek Sawicki, a umiejętności ma naprawdę spore, absolutnie nie skreślamy też Romana Terbalyana - wymienia swoje pomysły na obsadę "dziewiątki" trener Osadnik. 

Wiele wskazuje na to, że Szombierki okres przygotowawczy zaczną z kadrą o niezmienionym w stosunku do jesieni kształcie. O jakichkolwiek pożegnaniach będzie można mówić dopiero, gdy "Zieloni" zatrudnią u siebie kogoś nowego. Na kilku graczy lidera zakusy mieli sąsiedzi z Olimpijskiej, ale zwłaszcza wobec ostatnich kłopotów Bytomskiego Sportu przeprowadzki z Frycza-Modrzewskiego wydają się już niemożliwe.
autor: Łukasz Michalski

Przeczytaj również