Lepsze wrogiem dobrego? Koniec serii Ruchu

Przemeblowana obrona, przemeblowany środek pola, zmiany w ataku - argentyński szkoleniowiec zaskoczył personalnymi decyzjami przed środowym spotkaniem. Na ławce rezerwowych usiedli co najmniej solidni ostatnio Bojan Marković i Santiago Villafane, w ich miejsce wskoczyli pozostający ostatnio bez gry Marcin Kowalczyk i Gracjan Komarnicki. Giacomo Mello zrobił miejsce w środku pola Mateuszowi Zawalowi, sam zastąpił na skrzydle Vilima Posinkovicia, bo on... zagrał jako napastnik za 17-letniego Artura Balickiego.

Zaczęło się dobrze. Aktywny Giacomo Mello po trójkowej akcji z Miłoszem Przybeckim i Vilimem Posinkoviciem precyzyjnym uderzeniem dał "Niebieskim" prowadzenie. Dwie minuty później był już remis - Nikołaja Bankowa pokonał Bartosz Żurek. Oba zespoły grały szybko, ale i chaotycznie. Więcej szczęścia mieli w tych warunkach gospodarze. Wpadający w pole karne Longinus Uwakwe został sfaulowany przez Kowalczyka. Zdaniem chorzowian - jeszcze przed "szesnastka", zdaniem sędziego Tomasza Wajdy, już na jej powierzchni. Rzut karny pewnie wykorzystał Maciej Domański.

Po zmianie stron ekipie z Chorzowa nie udało się uratować choćby punktu. Brakowało klarownych okazji na gola, ich strzały były blokowane, lub nie trafiały w światło bramki. Nieco więcej działo się pod polem karnym bezbłędnego po przerwie Bankowa. Po końcowym gwizdku z trzech punktów cieszyli się gracze beniaminka, którzy w tabeli odskakują "Niebieskim" na dystans 10 punktów. Ruch, który w ostatnich tygodniach solidnie podgonił ligowy peleton teraz czeka na wyniki pozostałych spotkań. Odległość od strefy niezagrożonej spadkiem znowu rośnie...

Puszcza Niepołomice - Ruch Chorzów 2:1 (2:1)