Lepistoe nie daje gwarancji

30.01.2009
Wczoraj skocznia w Wiśle Malince, gdzie Adam Małysz trenował z Hannu Lepistoe, przeżyła prawdziwe oblężenie. Pojawił się tłum kibiców, wielu dziennikarzy, fotoreporterów i kilka ekip telewizyjnych.
Rano nasz najlepszy skoczek, przygotowujący się do Mistrzostw Świata w Libercu, oddał 6 skoków. - Nie do końca jestem zadowolony. Jak na złość, pogoda nie dopisała. Wiało dość mocno i to z boku. Podmuchy nieprzyjemnie uderzały, kiedy wylatywałem z progu - relacjonował. Po południu wcale nie było lepiej. Wiatr kręcił, raz atakował z boku, raz z przodu. Na jeden z takich podmuchów Małysz trafił przy pierwszej próbie. - Jeszcze nigdy w życiu nie leciałem tu tak wysoko - przyznał.

Nasz skoczek nie był wczoraj w stanie przewidzieć, czy intensywna praca z fińskim szkoleniowcem przyniesie efekty już w następny weekend, podczas konkursów Pucharu Świata w Willingen. - Chcielibyście wszystko od razu. Hop siup i gotowe, jest podium. Ja też nie miałbym nic przeciwko temu, ale to nie takie proste - podkreślał Adam.

Niczego nie chciał też obiecywać Lepistoe. - Nie mogę dać żadnych gwarancji - stwierdził Fin.
źródło: SPORT

Przeczytaj również