KSW 37: Cyrkowe rewolucje!

04.12.2016
Gala KSW 37 przyniosła sporo emocji kilka sensacyjnych rozstrzygnięć. Niestety nasi zawodnicy przegrali swoje pojedynki. Robert Radomski przegrał z Davidem Zawadą, natomiast sensacyjnie swój pas stracił Artur Sowiński. Właściciela zmienił tez pas kategorii ciężkiej. Sensacje w Tauron Arenie!
kswmma.com
"Cyrk bólu" naprawdę miał sporo wspólnego z cyrkiem, a jeszcze więcej z bólem. Największa polska federacja MMA po raz kolejny wypełniła po brzegi krakowską Tauron Arenę, a zgromadzeni fani zobaczyli naprawdę interesujące pojedynki. W otwierającym galę starciu były mistrz FEN Roman Szymański w świetnym stylu wszedł do KSW. Pierwsze dwie rundy były dość wyrównane, ale w trzeciej Szymański już dominował, by na kilka sekund przed końcem dosłownie udusić Romanowskiego.

Po efektownym oficjalnym otwarciu gali przyszedł czas na walkę chorzowianina Roberta Radomskiego. Zawodnik Spartan Chorzów wziął walkę na kilka dni przed gala i to było niestety widać. Nasz zawodnik przegrał pierwszą rundę, by w drugiej postawić wszystko na jedną kartę. Robert miał pozycję z góry, a gdy ją stracił starał się założyć dźwignię na nogę. To się nie udało, a Zawada momentalnie zasypał Radomskiego gradem ciosów i sędzia przerwał pojedynek. Powinno dojść do rewanżu, ale już na innych warunkach, tak by obaj zawodnicy mieli pełny okres przygotowawczy przed walką. Wtedy wynik tego starcia może być zupełnie inny.

W kolejnych starciach wygrywali faworyci. Filip Wolańki pokonał przez decyzję sędziów Denilsona Nevesa de Oliveirę, Marcin Wójcik poddał Marcina Łazarza i tym samym wywalczył sobie prawo do walki o pas kategorii półciężkiej z Tomaszem Narkunem. Łukasz Chlewicki walczył ambitnie, ale Francuz Barnaoui zdemolował doswiadczonego polaka łokciami i lekarz nie dopiscił Chlewickiego do dalszej walki. Po tych walkach przyszedł czas na najwazniejsze walki tego wieczoru:

Artur Sowiński - Marcin Wrzosek

Walkę o pas kategorii piórkowej zdecydowanie lepiej rozpoczął "Kornik", który świetnie wykorzystywał przewagę zasięgu i siły fizycznej. Sowiński kilka razy trafił Wrzoska, kontrolował go w klinczu i to on wygrał pierwszą rundę. W drugiej nadział się jednak na potężną bombę Wrzoska i wylądował na deskach. "Polski Zombie" zdominował Artura i mocno uderzał "z góry" rozbijając twarz Sowińskiego. Do walki po raz drugi na gali wtrącił się lekarz, który uznał, że Sowiński nie może kontynuowac pojedynku, z czym sam zawodnik nie mógł sie pogodzić. W pełni zgadzam się z "Kornikiem": "Walki mistrzowskiej nie powinno się przerywać, to mogła przerwać moja mama, ale nie sędzia i lekarz". Teraz może trzeba nieco inaczej spojrzeć na słowa Wrzoska, który przed walką mówił, że włodarze KSW nie chcą by "Kornik" nadal był mistrzem. Daleki jestem od snucia teorii spiskowych, ale takie słowa jednak padły... Sam Sowiński zapowiada, że wróci silniejszy i odzyska pas, w co ja z całego serca wierzę i tego Arturowi Życzę!

Borys Mańkowski - John Maguire

Tutaj nie było juz żadnych kontrowersji czy niejasności. "Diabeł Tasmański" zaprezentował formę życia totalnie dominując doświadczonego Anglika. Jedyna niespodzianką w tym pojedynku było to, że ten pojedynek nie skończył się przed czasem, gdyż przewaga Mańkowskiego była wręcz miażdżąca. Formę życia Borys pokazał także po walce, gdy to on kontrolował przebieg wywiadu, a nie Mateusz Borek. Przegadać Mateusza? Wielki szacun dla Borysa! Kariera w tv stoi otworem.

Mariusz Pudzianowski - Popek Monster

Czy to było MMA? Nie! Czy to był sport? Nie! Co to więc było? Parodia MMA w najgorszym wydaniu! "Front kick" w wykonaniu "Pudziana" wyglądał jak próba otwarcia drzwi stodoły, wymiana ciosów miedzy "zawodnikami" wyglądała jak bójka pod tanią knajpą o 4 nad ranem. "Popek" raz trafił Pudzianowskiego, który az przyklęknął, ale później to on wyprowadził kilka ciosów, które spadały na ręce rapera, ale to wystarczyło by ten sie przewrócił. Pudzianowski uderzał z góry, ale nadal trafiał w gardę Popka i sędzia przerwał tę "walkę". Słusznie, bo 80 sekund oglądania tego "widowiska" to i tak za dużo.

Karol Bedorf - Fernando Rodrigues Jr.

Nie wierzyłem w zapowiedzi właścicieli KSW, że Rodrigues to dobry zawodnik. Byłem przekonany, że Bedorf stoczy łatwa walkę i obroni pas. Tymczasem już w pierwszej rundzie Brazylijczyk kilka razy mocno trafił Bedorfa, który już chwiał się na nogach. "Coco" nie miał siły nawet podnieść nogi, by jak w pojedynku z Kitą jednym kopnięciem przechylić szalę zwycięstwa na swoja korzyść. Było widać spore braki w przygotowaniu kondycyjnym Bedorfa. W drugiej rundzie Fernando nadal obijał Karola, a ten w końcu padł na ziemię i ogromna sensacja stała sie faktem. Fernando Rodrigues Jr. pierwszym Brazylijskim mistrzem KSW!

KSW 37: Circus of Pain przyniosła widzom mnóstwo emocji i poza jednym przypadkiem wielu sportowych wrażeń, gdyż pojedynki stały na bardzo wysokim poziomie. Dwa pasy mistrzowskie zmieniły swoich właścicieli, co nie zdarza się często. W dwóch kategoriach wagowych mamy więc rewolucję w rankingu. To pokazuje, że żaden mistrz nie może byc pewny swego, to z pewnością nauczka dla mistrzów innych kategorii wagowych. Czy wyciągną oni wnioski z porażek swoich kolegów? Przekonamy się na kolejnych galach KSW!



 
źródło: SportSlaski.pl
autor: Michał Piwoński

Przeczytaj również