Kryzys ROW-u trwa. Bramkę już zdobyli, teraz czas na punkty

05.08.2018
W przeciwieństwie do chorzowskiego Ruchu, pozostali śląscy drugoligowcy wciąż czekają na pierwsze zwycięstwo w tym sezonie. W zakończonej już trzeciej serii gier ROW 1964 Rybnik zanotował trzecią porażkę, natomiast Rozwój Katowice wywiózł cenny remis z dalekiego wyjazdu. Podopieczni trenerów Koniarka i Bosowskiego uratowali jednak jeden punkt w dramatycznych okolicznościach. 
ROW 1964 Rybnik
Rybniczanie z pewnością nie byli uznawani za faworyta piątkowej rywalizacji z Górnikiem Łęczna. Spadkowicz z pierwszej ligi znacznie lepiej rozpoczął nowy sezon, bo podopiecznym Rafała Wójcika udało już się zapisać na swoim koncie jakiekolwiek punkty i bramki. Postawę ROW-u w dwóch pierwszych kolejkach można było uznać za spore rozczarowanie, ale kibice ze Śląska liczyli na to, że ich ulubieńcy zastosują się do powiedzenia „do trzech razy sztuka” i w końcu sięgną po komplet punktów. 
 
Po kwadransie morale fanów ROW-u zostały bardzo nadszarpnięte, gdyż goście z Lubelszczyzny objęli prowadzenie za sprawą Dawida Dzięgielewskiego. Były zawodnik GKS-u Tychy minął jednego z defensorów ROW-u i pewnym strzałem pokonał Kacpra Rosę. Po zdobytej bramce gospodarze starali się jak najszybciej doprowadzić do wyrównania, ale ich próby ataku ograniczały się do stałych fragmentów i dalekich piłek, posyłanych na Przemysława Brychlika. Sergiusz Prusak długo pozostawał niepokonany, ale w 59. minucie golkiper Górnika musiał wyciągnąć piłkę z siatki. Wówczas błąd obrońców drużyny gości wykorzystał Marek Krotofil, który najpierw odnalazł się w polu karnym przeciwnika, a następnie skierował piłkę do siatki z najbliższej odległości. Obrońca ROW-u został tym samym pierwszym strzelcem bramki dla rybnickiej drużyny w tym sezonie.
 
Gol Krotofila nie dał jednak ROW-owi nawet jednego punktu. Na kwadrans przed końcem meczu gola na 2:1 zdobył zmiennik w zespole Górnika, Kamil Bętkowski. Zawodnik, który w trakcie swojej kariery reprezentował już Rozwój oraz GKS Katowice, mierzonym strzałem wykończył swoją akcję i tym samym ustalił wynik piątkowej rywalizacji. 
 
Łęcznianie odnieśli w piątek pierwsze wyjazdowe zwycięstwo od 319 dni – zawodnikom z Lubelszczyzny widocznie pomógł powrót na Śląsk, gdyż ostatnią wygraną w delegacji odnieśli w meczu 1. Ligi z chorzowskim Ruchem. Ta wygrana bardzo pomogła Górnikowi, gdyż dzięki niej na kilkanaście godzin wskoczył na pozycję lidera. ROW z kolei pozostaje z zerowym dorobkiem punktowym na koncie, a w przyszły weekend na drużynę trenera Buchały czeka właściwie mecz o życie. Ich rywalem będzie bowiem ligowy beniaminek z Rzeszowa – Resovia, która do tej pory zdobyła tylko jeden punkt i także znajduje się w strefie spadkowej. 
 
ROW 1964 Rybnik – Górnik Łęczna 1:2 (0:1)
0:1 – Dawid Dzięgielewski 15’
1:1 – Marek Krotofil 59’
1:2 – Kamil Bętkowski 75’
 
ROW: Rosa - Polok (35’ Kalisz), Jary, Bojdys - Krotofil (64’ Janik), Bukowiec, Zawadzki (81’ Koleczko), Spratek (79’ Jaroszewski), Tkocz, Mazurek - Brychlik. Trener: Roland Buchała
Górnik: Prusak – Pisarczuk, Waleńcik, Pajnowski, Zagórski - Szysz (81’ Korczakowski), Tymosiak,  Sosnowski (69’ Bętkowski), Łuszkiewicz, Dzięgielewski (72’ Chrzanowski) - Wojciechowski (61’ Essam). Trener: Rafał Wójcik
 
Żółte kartki: Polok, Jary (ROW) – Sosnowski (Górnik)
Sędzia: Paweł Horożaniecki (Żary)
 
Widzów: 579

 
Na swoją pierwszą wygraną w tym sezonie czekają również zawodnicy katowickiego Rozwoju. Podopieczni trenerów Koniarka i Bosowskiego sięgnęli już po jeden punkt, ale o zdobycie drugiego wcale nie było łatwo. Sobotni rywal zespołu z Katowic, Błękitni Stargard, po niecałych 30 minutach prowadzili bowiem 1:0 po pięknym trafieniu Filipa Karmańskiego. Pomocnik pokonał Golika mocnym uderzeniem z półwoleja i dał swojej drużynie sygnał do dalszych ataków. To gospodarze byli bowiem bliżsi podwyższenia prowadzenia, niż Rozwój wyrównania stanu rywalizacji. Golkiper drużyny gości spisywał się jednak dość pewnie, a najwięcej trudności sprawiła mu próba Przemysława Brzeziańskiego oraz centrostrzał Karmańskiego z lewej strony boiska.
 
Katowiczanie mieli spory problem z przełamaniem linii defensywnej drużyny Błękitnych, a w ich poczynaniach brakowało konkretów. Ich akcje były również dość chaotyczne, a jeżeli już Rozwój zagrażał bramce Rzepeckiego, to głównie po stałych fragmentach gry. Po jednym z nich Rozwój powinien wyrównać, jednak piłka po strzale Gancarczyka z rzutu wolnego odbiła się jedynie od słupka.

Gdy już się wydawało, że goście przegrają drugie spotkanie w tym sezonie, o niespodziewany obrót spraw zadbali Daniel Paszek i Przemysław Gałecki. Pierwszy z wymienionych zawodników popędził prawą stroną boiska, a następnie wrzucił futbolówkę w pole karne. Tam na nią czekał już doświadczony obrońca, który strzałem głową pokonał golkipera Błękitnych i dał swojej ekipie cenny remis. Zdobyty punkt umożliwił Rozwojowi pozostanie nad strefą spadkową.
 
Błękitni Stargard – Rozwój Katowice 1:1 (1:0)
1:0 – Filip Karmański 27’
1:1 – Przemysław Gałecki 90+3’
 
Błękitni: Rzepecki – Patrzykąt, Baranowski, Ogrodowski, Rogala – Starzycki, Shimmura, Cywiński (76’ Orłowski), Karmański (57’ Gawron), Kwiatkowski – Brzeziański (70’ Kurbiel). Trener: Adam Topolski.
Rozwój: Golik – Mońka (72’ Gałecki), Lepiarz, Kunka, Gancarczyk, Łączek – Wróbel, Płonka, Baranowicz (46’ Kuliński), Paszek – Niedojad (78’ Marchewka). Trenerzy: Marek Koniarek i Rafał Bosowski.
 
Żółte kartki: Ogrodowski, Cywiński, Rogala, Rzepecki, Orłowski, Gawron (Błękitni) – Łączek (Rozwój)
Sędzia: Tomasz Białek (Drezdenko)
źródło: własne/row1964rybnik.com
autor: Piotr Porębski

Przeczytaj również