Kryzys GKS-u wciąż trwa. Awans do pierwszej ligi zagrożony?

17.05.2018
Tak złej passy w wykonaniu GKS-u 1962 Jastrzębie nie spodziewał się chyba nikt. Podopieczni Jarosława Skrobacza przegrali już czwarte spotkanie z rzędu, a ich awans na zaplecze Ekstraklasy jest wciąż niepewny. W zdecydowanie odmiennych nastrojach swój środowy mecz zakończyli za to piłkarze Rozwoju Katowice, który pokonał Siarkę Tarnobrzeg i jest bardzo bliski zrealizowania swojego celu w postaci utrzymania.  
Tomasz Błaszczyk/Pressfocus
Na wiosnę w drugiej lidze nie ma bardziej skutecznej i bezwzględnej u siebie ekipy jak Rozwój Katowice. Zawodnicy trenera Michała Majsnera wygrali bowiem ósme spotkanie z rzędu na stadionie przy Zgody, a wczoraj ich wyższość musiała uznać Siarka Tarnobrzeg. Drużyna z Podkarpacia, podobnie jak Rozwój, słynie ze stawiania na młodzież, przez co od pierwszej minuty na placu gry zobaczyliśmy aż sześciu zawodników poniżej 21 roku życia.
 
Środowe spotkanie ułożyło się dla katowiczan dość nietypowo. W poprzednich kolejkach Rozwój spisywał się w pierwszych połowach naprawdę dobrze, ale w drugich 45 minutach tracił swoją werwę i dawał się zdominować swoim przeciwnikom. Mecz z Siarką wyglądał nieco inaczej – do 45. minuty gospodarze mieli spory problem ze skonstruowaniem sytuacji bramkowej, natomiast podopieczni Włodzimierza Gąsiora grali odważnie, wysoko, a bliski zdobycia gola był szczególnie Krzysztof Ropski. Napastnik gości dwukrotnie stanął przed znakomitą szansą na otwarcie wyniku, ale najpierw jego intencje wyczuli obrońcy, a chwilę później piłka po jego strzale trafiła tylko w słupek.
 
Gdy wydawało się, że pierwsza połowa zakończy się bezbramkowym remisem, do akcji w końcu wkroczył Rozwój. Tuż przed końcowym gwizdkiem sędziego Pelki, swoją dziewiątą bramkę w tym sezonie zdobył Adam Żak, który dopadł do bezpańskiej piłki i pokonał Bartosza Kieliszka strzałem z kilkunastu metrów. 
 
Druga połowa, a szczególnie jej początek, stała już pod dominacją ekipy gospodarzy. Rozwój dążył do jak najszybszego dobicia rywala, zaskoczonego golem do szatni i od 50. do 58. minuty dwukrotnie zmusił Kieliszka do kapitulacji. Najpierw swoją drugą w tym meczu, a dziesiątą w całym sezonie bramkę zdobył Adam Żak, natomiast wynik na 3:0 podwyższył Michał Płonka. Pod koniec meczu goście z Tarnobrzegu starali się choć trochę zmniejszyć rozmiary porażki, a w 71. minucie udało im się to za sprawą Krzysztofa Ropskiego. Napastnik najwyżej wyskoczył do wrzutki Michała Dawidowicza z lewej strony, a piłka po jego strzale odbiła się jeszcze od słupka i zaskoczyła interweniującego Golika. 
 
W końcówce Rozwój co prawda stracił trochę animuszu, a goście stworzyli sobie dwie dogodne okazje do zdobycia gola kontaktowego, ale wynik nie uległ już zmianie. Dzięki cennej wygranej podopieczni trenera Majsnera są już w tabeli na 8. miejscu i bardzo odważnie mogą patrzeć w jej jeszcze wyższe rejony. Strata do szóstej Siarki wynosi już tylko dwa punkty, a podstawowy cel Rozwoju jest już niemal zrealizowany. Ekipę ze stadionu przy Zgody musiałby spotkać niesamowity pech, by na trzy kolejki przed końcem ich 8-punktowa przewaga nad piętnastym Zniczem Pruszków została zniwelowana.


Rozwój Katowice – Siarka Tarnobrzeg 3:1 (1:0)
1:0 – Adam Żak, 45'
2:0 – Adam Żak, 50' 
3:0 – Michał Płonka, 58' 
3:1 – Krzysztof Ropski, 71'
 
Rozwój: Golik – Mońka, Czekaj (46' Gancarczyk), Gałecki (61' Barwiński), Łączek, Paszek – Tabiś, Kuliński, Płonka (80' Kamiński), Wróbel – Żak (64' Marchewka). Trenerzy: Michał Majsner i Rafał Bosowski.
Siarka: Kieliszek – Grzesik, Kubowicz, Bierzało, Księżniakiewicz (46' Wawrylak), Witkowski (46' Dawidowicz) – Galara (60' Wiktor), Płatek, Radulj, Cupriak (65' Mróz) – Ropski. Trener: Włodzimierz Gąsior.
 
Sędzia: Maciej Pelka (Piła)
Żółte kartki: Paszek (Rozwój) – Księżniakiewicz, Kubowicz, Płatek, Witkowski, Galara, Ropski (Siarka) 
Czerwona kartka:  Kubowicz (73', Siarka, druga żółta)
 
Widzów: 321

 
Rozwój, by znaleźć się w strefie spadkowej, musiałby wpaść w taki dołek, w jakim obecnie znajdują się piłkarze GKS-u Jastrzębie. Rewelacyjny dotąd beniaminek popadł w spory marazm, a wczoraj przegrał już czwarte spotkanie z rzędu. Po Radomiaku, Garbarni i Rozwoju, sposób na lidera tabeli znalazł GKS Bełchatów, który wciąż na sto procent nie może być pewny utrzymania.
 
Spotkanie na GIEKSA Arenie było rozgrywane w ulewnym deszczu, a dużo lepiej w tych warunkach odnaleźli się piłkarze gospodarzy. Najpierw w 16. minucie Bartłomiej Bartosiak najlepiej zachował się w podbramkowym zamieszaniu, a kwadrans później Senegalczyk Emile Thiakane wykończył celnym strzałem wrzutkę z linii końcowej boiska.
 
Sytuacja ekipy z Jastrzębia zrobiła się zatem bardzo zła, a dodatkowo długo nie miała ona pomysłu jak odrobić powstałe straty. Do końca pierwszej połowy podopieczni Jarosława Skrobacza starali się głównie szukać swoich szans po licznych dośrodkowaniach „na chaos”, ale zawodnicy Bełchatowa radzili sobie z tymi wrzutkami bez problemu. W drugiej części gry gospodarze cofnęli się już do defensywy, a lider tabeli przejął inicjatywę nad boiskowymi wydarzeniami. Ich dominacja nie była jednak poparta groźnymi strzałami, a takowy udało się dopiero oddać Dominikowi Szczęchowi w 85. minucie. Przy próbie wspomnianego pomocnika pomógł jednak nieco Marcin Grolik, bowiem piłka odbiła się jeszcze od jego nogi i wpadła do bramki obok zdezorientowanego Lenarcika.
 
Kontaktowy gol nie uchronił jednak jastrzębian od czwartej z rzędu przegranej. Choć jeszcze kilka miesięcy temu taka sytuacja wydawała się nieprawdopodobna, awans GKS-u do pierwszej ligi jest zagrożony. Beniaminek ma jednak o tyle szczęścia, że trzy z czterech ostatnich meczów ligowych rozegra u siebie, a dwóch z nich podejmie ekipy pewne spadku do trzeciej ligi. Już w sobotę GKS zmierzy się ze zdegradowaną Legionovią Legionowo i jeżeli uda się pokonać grającą już bez presji ekipę z Mazowsza, beniaminek na pewno nie wypadnie poza 4. miejsce w tabeli. Zadanie to będzie jednak dosyć trudne, bowiem Jarosław Skrobacz będzie musiał sobie poradzić bez pauzujących za kartki Kamila Jadacha, Bartosza Jaroszka, Daniela Szczepana i Farida Alego.

 
GKS Bełchatów - GKS 1962 Jastrzębie 2:1 (2:0)
1:0 - Bartłomiej Bartosiak 16'
2:0 - Emile Thiakane 31'
2:1 - Dominik Szczęch 85'
 
GKS Bełchatów: Lenarcik - Sierczyński, Grolik, Magiera, Ryszka - Garuch, Janasik, Pietroń, Flaszka, Thiakane - Bartosiak (90' Bociek). Trener: Artur Derbin
GKS Jastrzębie: Drazik - Kawula (85' Mazurkiewicz), Pacholski, Szymura, Kulawiak (75' Salmikivi) - Semeniuk, Jaroszek, Caniboł (73' Szczęch), Ali, Jadach – Szczepan. Trener: Jarosław Skrobacz 
 
Sędzia: Paweł Kukla (Kraków)
Żółte kartki: Pietroń, Sierczyński, Garuch, Thiakane (Bełchatów) - Jaroszek, Ali, Kawula, Jadach, Szczepan (GKS)
 
Widzów: 905
autor: Piotr Porębski

Przeczytaj również