Kończy karierę ale... przed wojną buty zostawia pod ręką

11.06.2018
Najpierw był szpaler, pamiątkowe zdjęcie, upominek. Tydzień później ligowy występ na zamknięcie regularnego sezonu. Piotr Rocki powiedział "pas" i zawiesza piłkarskie buty na kołku, ale definitywnie zrobi to... dopiero po barażu z bytomską Polonią.
Rafał Rusek/PressFocus
Do Radzionkowa trafił w połowie 2010 roku. Zdawało się, że na koniec kariery, bo podpisując kontrakt z ówczesnym beniaminkiem I ligi miał już na karku 36 wiosen, oraz ekstraklasową przeszłość w Górniku, Odrze Wodzisław, Dyskobolii i Legii. Okazało się jednak, że nie tylko "zasiedział się" przy Narutowicza, ale - po wycofaniu "Cidrów" z rozgrywek - po drodze zdążył jeszcze "zajrzeć" na moment do Tychów, Stróż i Bytomia. 4 lata temu ponownie założył "żółto-czarną" koszulkę. Łącznie dla Ruchu rozegrał sześć sezonów i zdążył stać się ikoną miejscowej publiczności. W końcu jednak organizm upomniał się o siebie i kazał 44-latkowi pożegnać się z ligowymi boiskami.

Popularny "Rocky" jako 40-latek długo błyszczał na IV-ligowych boiskach. Imponował hat-trickami i efektownymi zagraniami, dawał przy tym świetny przykład systematycznie wprowadzanej do drużyny młodzieży. Forma zaczęła spadać dopiero u progu ubiegłego roku. Grywał coraz mniej, przestał wychodzić w wyjściowym składzie, w końcu z powodu problemów z biodrem zupełnie zniknął z meczowej kadry. Jedną nogą był już poza Radzionkowem, bo usługami "wyjadacza" zainteresowana była mierząca w zwycięstwo w okręgówce Drama Zbrosławice, ale... - Zostałem. Nie chodziło o finanse, po prostu... trudno było się z tym miejscem rozstawać. Dostałem szansę od prezesa i trenera na to, by posmakować piłki od strony pracy szkoleniowej. Zawdzięczam "Cidrom" dużo, pomogli mi zapomnieć o tym, że czas kończyć z graniem. A pierwsze chwile były naprawdę ciężkie. Z drugiej strony to co się wcześniej kochało przestawało sprawiać przyjemność. Gra z ciągłym bólem i odcierpienie każdego meczu nie miało już sensu - przyznaje Rocki.


Piłkarze Ruchu Radzionków po meczu z Wartą Zawiercie pożegnali Rockiego symbolicznym szpalerem / fot. Z. Taul

Jego słowa potwierdzały występy z początku sezonu. I zawodnik i sztab czuli, że... "to już nie to". Trzy ligowe epizody musiały weteranowi wystarczyć. Przynajmniej do ostatniego meczu o punkty w sezonie. Rocki wybiegł na boisko w Poraju w roli profesora dla młodzieży, która wobec zapewnionego już wcześniej przez radzionkowian mistrzostwa ligi dostała szansę zagrania w seniorskiej piłce. 44-latek znalazł się więc w wyjściowej jedenastce obok absolutnych młokosów - 15-letniego Szymona Turczyna, czy niewiele starszych Rafała Deptały, Pawła Doliboga, czy Pawła Lechkiego. - Cieszę się, że zagrałem w tej koszulce z chłopakami, którzy są w wieku moich synów. Brawo dla nich, mówiłem im w szatni żeby wyszli na boisku i pokazali to co kochają robić. No i wziąć na siebie odpowiedzialność, bo jak nie wezmą to będą w życiu dostawali po dupach - uśmiecha się "Rocky".

Wychowanek warszawskiego Poloneza na boisku spędził przeszło godzinę. Szło dobrze - juniorzy pod batutą swojego profesora zupełnie nie odstawali od przeciwników, prowadzili nawet po efektownej przewrotce Lechkiego. Trener Kamil Rakoczy  zdjął Rockiego z murawy... odrobinę za szybko, bo dwie minuty później Ruch miał rzut karny, do którego pewnie podszedłby kończący karierę zawodnik. - Ale to nic. Śmialiśmy się co prawda że wysłałem trenerowi sygnał że czuję się dobrze, robiąc dwa sprinty przy jego ławce ale... on jest szefem i tu rządzi - nie miał pretensji do szkoleniowca Rocki.

Z Porajem wypadł na tyle dobrze, że... nie mówi "nie" pytany o to, czy zagrałby w nadchodzących barażach o awans do III ligi. 16 i 20 czerwca w prestiżowym dwumeczu rywalem "Cidrów" będzie bytomska Polonia, a na oba widowiska czeka duża część lokalnej społeczności. - Czeka nas teraz wojna i dobrze się do niej przygotujemy. Jestem z tym klubem na dobre i złe. Zostały dwa mecze i pewnie, że chciałbym się w tych barażach przypomnieć. Nie oczekuję miejsca w wyjściowym składzie, na to pracuje się cały sezon. Na ile będę potrzebny, na tyle dam z siebie wszystko. Chłopcy mogą na mnie liczyć, wiedzą jaki mam charakter - obiecuje "Rocky" dając do zrozumienia, że jeśli będzie trzeba to... piłkarskie buty wciąż ma pod ręką.
autor: Łukasz Michalski

Przeczytaj również