Kamil Kiereś : Błędy moich zawodników są moimi błędami

02.08.2015
Po porażce na inaugurację II ligi trener Kiereś był rozczarowany postawą doświadczonych zawodników i zapowiedział, że w kolejnych spotkaniach szansę mogą dostać młodsi piłkarze
Łukasz Sobala/PressFocus
Po rewolucji jaka dokonała się latem w tyskim klubie gra zespołu miała wyglądać zupełnie inaczej niż na wiosnę. Tymczasem postawa GKS-u i scenariusz meczu jakby znane : "Trójkolorowi" tracili bramki po prostych błędach obrońców, a w ataku chaos, niedokładność i brak pomysłu na rozegranie akcji. Trener Kiereś część winy za tę porażkę bierze na siebie.

- Nie jest to miły moment - porażka na inaugurację na własnym stadionie. Myślę, że błędy moich zawodników są moimi błędami, a porażka jest moją porażką. Przeanalizowaliśmy grę rywala i zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że będziemy grali z przeciwnikiem dobrze zorganizowanym w obronie, który nastawia się na grę z kontry.

- Zaczęliśmy z animuszem. W pierwszych 15-20 minutach mieliśmy przewagę w posiadaniu piłki, ale niewiele byliśmy w stanie zrobić bo piłki nie docierały w pole karne. W pierwszej połowie my staraliśmy się grać w piłkę, a Wisła umiejętnie kontrowała i stwarzała sytuację ze stałych fragmentów gry. Po jednym z nich otworzyła wynik. Druga bramka to ewidentny błąd naszej defensywy.

- Gancarczyk popełnił błąd. To było za krótkie wybicie, ale nie chcę tutaj tylko jego obwiniać, bo ta akcja mogła i powinna być przerwana dużo wcześniej - 2-3 zawodników nie wywiązało się ze swoich zadań, ta piłka w ogóle nie powinna była dotrzeć w nasze pole karne.

- Do przerwy było 0-2 i był to bardzo trudny moment, bo wszyscy spodziewali się innego obrotu wydarzeń. Zmianami starałem się zmienić oblicze zespołu, ale niewiele z tego wyszło. Szczególnie pierwsza faza drugiej połowy była kiepska w naszym wykonaniu.

- Dopiero po dokonaniu 3 i 4 zmiany, kiedy na boisko weszli Dymowski i Nieśmiałowski nasza gra się poprawiła. Nie mówię, że końcówka była dobra, ale częściej przedzieraliśmy się w pole karne. Jeśli miałbym szukać pozytywów to właśnie w ostatnich minutach.

- W okresie przygotowawczym bacznie przyglądaliśmy się naszej młodzieży i uważam, że w Tychach jest kilku zdolnych chłopaków. Powoli będziemy wprowadzać tę młodzież do pierwszego zespołu. Na pewno po tej porażce trzeba się zastanowić czy proporcje między doświadczeniem, a młodzieżą były dobre.
źródło: SportSlaski.pl
autor: Michał Piwoński

Przeczytaj również