Jedni podtrzymują dobrą passę, inni ją kończą

04.04.2018
Środowe starcia śląskich drugoligowców nie były zbyt obfite w bramki. W ich pojedynkach padły łącznie trzy gole, a jeden z nich zakończył znakomitą passę 10 wygranych meczów GKS-u Jastrzębie. Na zwycięskiej ścieżce wciąż pozostają za to piłkarze Rozwoju Katowice.
Rozwój Katowice
Drugoligowcy w końcu musieli zabrać się za odrabianie zaległości i dziś rozegrali dwudziestą kolejkę, uprzednio odwołaną z powodu mocno niesprzyjającej aury. Dla piłkarzy Rozwoju środowy mecz był znakomitą okazją do przedłużenia swojej passy zwycięstw, która już zapewniła im wyjście ze strefy spadkowej. O trzecią wygraną z rzędu miało być wyjątkowo trudno, bowiem do Katowic przyjechał wicelider z Radomia, który jesienią pewnie pokonał Rozwój 4:1. 
 
Od początku dzisiejszego spotkania to gospodarze niespodziewanie osiągnęli przewagę i stwarzali faworyzowanemu Radomiakowi spore problemy. Sytuacja zespołu gości uległa jeszcze większemu pogorszeniu w 17. minucie, kiedy idiotycznym faulem w środku pola „popisał się” Mathieu Bemba. Gwadelupczyk zaatakował wślizgiem napastnika Rozwoju, Adama Żaka, za co musiał przedwcześnie opuścić boisko z czerwoną kartką. 
 
W przeciwieństwie do meczu w Legionowie, katowiczanie zachowali koncentrację przy grze w przewadze, a na dodatek udokumentowali swoją dominację bramką. Słabo dysponowany Damian Jakubik sfaulował w polu karnym Kamila Łączka, a do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Tomasz Wróbel. Doświadczony pomocnik pewnym strzałem pokonał Gostomskiego i tym samym zdobył swojego drugiego gola po powrocie do Rozwoju.
 
Katowiczanie mieli sporo okazji na to, aby podwoić rezultat, ale albo dobrze w bramce spisywał się golkiper Radomiaka, albo w poczynaniach gospodarzy brakowało precyzji. Najbliżej gola na 2:0 było w 54. minucie, kiedy po dośrodkowaniu Gancarczyka najwyżej do piłki wyskoczył Michał Płonka. Futbolówka po strzale głową gracza Rozwoju została jednak sparowana na poprzeczkę przez Gostomskiego. Swoje szanse mieli również Adam Żak i Kamil Łączek, ale wynik ostatecznie nie uległ zmianie. Rozwój tym samym wygrał swój trzeci mecz z rzędu i udowodnił, że jest znakomicie przygotowany do walki o utrzymanie na szczeblu centralnym. Dzięki kolejnej wygranej podopieczni trenerów Majsnera i Bosowskiego umocnili się na 12. miejscu w tabeli. 
 
Rozwój Katowice – Radomiak Radom 1:0 (1:0)
1:0 – Tomasz Wróbel 22’ (k.)
 
Składy:
Rozwój: Golik – Paszek, Szeliga, Gałecki, Gancarczyk (69’ Czekaj), Łączek – Tabiś (86’ Barwiński), T. Wróbel, Płonka (78’ Kuliński), Kowalski (74’ Mońka) – Żak. Trenerzy: Michał Majsner i Rafał Bosowski
Radomiak: Gostomski – Jakubik (80’ Winsztal), Klabnik, Świdzikowski, Zając – Leandro, Agu (63’ Mazan), Colina, Bemba, Mikita (61’ Brągiel) – J. Wróbel (61’ Rolinc). Trener: Jerzy Cyrak
 
Sędzia: Albert Różycki (Łódź)
Żółte kartki: Żak, Gancarczyk (Rozwój) – Zając, Agu, Mazan (Radomiak)
Czerwona kartka: Bemba (Radomiak, 17’)
 

 
W przeciwieństwie do Rozwoju, swoją serię zwycięskich meczów zakończył już rewelacyjny GKS Jastrzębie. Passa podopiecznych Jarosława Skrobacza budziła jednak znacznie większy respekt, bowiem beniaminek wygrał aż 10 meczów z rzędu, dzięki czemu cały czas niepodzielnie panuje na trzecim poziomie rozgrywkowym. W Stargardzie jastrzębianom przydarzył się jednak wypadek przy pracy.
 
Błękitni na starcie z liderem przygotowali się wzorowo, bowiem zneutralizowali jego wszystkie atuty i stworzyli więcej okazji podbramkowych. Przewaga gospodarzy szczególnie była widoczna w drugiej połowie spotkania, a została ona potwierdzona golem Michała Magnuskiego w 59. minucie. Napastnik Błękitnych pozostał osamotniony w polu karnym GKS-u i pewnym strzałem wykończył wrzutkę Wojciecha Fadeckiego z lewej strony boiska. Mocno zdenerwowani goście nie mieli pomysłu na zniwelowanie tych strat, a do końca spotkania stworzyli sobie jedynie dwie okazje na wyrównanie. Skuteczności brakowało jednak Dominkowi Szczęchowi, bo najpierw nie trafił on z główki w światło bramki, a jego następne uderzenie zostało wybite wślizgiem przez Więcka.
 
GKS przegrał tym samym pierwsze spotkanie ligowe od.. 7 października, kiedy w 12. kolejce zespół z Jastrzębia uległ u siebie Garbarni Kraków 1:2. Porażka z Błękitnymi nie będzie miała jednak większych konsekwencji, bowiem ich przewaga nad pozostałymi ekipami w lidze pozostaje bardzo bezpieczna. W dodatku ich najgroźniejsi rywale – Radomiak Radom i Warta Poznań, także zgodnie przegrały swoje mecze.
 
Błękitni Stargard – GKS 1962 Jastrzębie 1:0 (0:0)
1:0 – Michał Magnuski 59’
 
Błękitni: Rzepecki – Szymusik, Burzyński, Pustelnik, Gutowski – Więcek, Mosiejko, Skórecki, Fadecki (86’ Zdunek) – Magnuski (81’ Włóka) – Jaroch (90’ Węsierski). Trener: Krzysztof Kapuściński 
GKS: Drazik – Mazurkiewicz, Pacholski, Szymura, Czajkowski (75’ Dzida) – Semeniuk (48’ Szczepan), Gancarczyk (70’ Zajączkowski), Jaroszek, Ali, Jadach (31’ Szczęch) – Salmikivi. Trener: Jarosław Skrobacz
 
Sędzia: Szymon Lizak (Poznań)
Żółte kartki: Fadecki (Błękitni) - Jaroszek (GKS)


 
Porażka, zwycięstwo i porażka – tak wyglądał do tej pory wiosenny bilans drużyny ROW-u Rybnik. Idąc prawem serii można było się spodziewać, że w meczu z Wartą Poznań rybniczanie wywalczą komplet punktów, mimo tego, że to ekipa z Wielkopolski była uznawana za faworyta środowego pojedynku. 

Rywalizacja w Rybniku została rozstrzygnięta w pierwszej połowie, a dokładnie w siódmej minucie. Wówczas Sebastian Musiolik zdobył swoją czwartą bramkę w czwartym kolejnym spotkaniu ligowym i zapewnił swojej ekipie pierwsze zwycięstwo u siebie od 28 października. Zwycięstwo nad Wartą nie byłoby jednak możliwe, gdyby nie fantastyczna postawa Kacpra Rosy. Golkiper gospodarzy obronił w pierwszej połowie aż dwa rzuty karne, wykonywane przez Jakuba Kiełba i Roberta Janickiego w 29. i 36. minucie.
 
ROW 1964 Rybnik – Warta Poznań 1:0 (1:0)
1:0 – Sebastian Musiolik 7’
 
Składy:
ROW: Rosa – Gojny, Polok, Jary, Kujawa – Tkocz, Spratek, Wasiluk, Kalisz – Musiolik, Brychlik. Trenerzy: Roland Buchała i Marek Koniarek
Warta: Lis – Kiełb, Kieliba, Dejewski, Patrzykąt – Marciniak, Brzostowski – Kita, Janicki, Sanocki – Piceluk. Trener: Petr Nemec
 
Sędzia: Paweł Malec (Łódź)
autor: Piotr Porębski

Przeczytaj również